niedziela, 27 grudnia 2015

Nowe Oblicze Teodora



            Hermiona obudziła się w swoim łóżku z ogromnym bólem głowy i dziwnym uczuciem. Musiała zdecydowanie wczoraj przesadzić z alkoholem. Odsunęła baldachim, a na jej twarz padły oślepiające promienie słońca. Zapewne dochodziło już południe, ponieważ w pokoju nie było ani Ginny ani Luny. Przeciągnęła się rozkosznie i wstała z łóżka. Machnęła różdżką, a pościel sama zaczęła się składać.
Wyjęła z szafy szare spodnie i czarny sweterek, ponieważ w murach zamku robiło się coraz chłodniej. Poszła do łazienki i zrzuciła z siebie koszulę, która robiła za jej piżamę. Wzięła szybki prysznic, myśląc o wczorajszej nocy. Nie mogła uwierzyć, że dopuściła do czegoś takiego. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka, kiedy sobie przypomniała smak ust Malfoy’a. Mimo to czuła lęk. Nie chciała, aby ktokolwiek się o tym dowiedział, dopóki sama nie zdecyduje się tego powiedzieć. Miała nadzieję, że Malfoy zachował to wszystko dla siebie i nie wykorzysta przeciwko niej… Co było bardzo prawdopodobne i sprawiało, że czuła się obnażona ze swoich tajemnic.
            Wyszła spod prysznica i szybko wysuszyła ciało, a następnie zarzuciła na siebie ubrania. Podeszła do lustra, aby umyć zęby i ogarnąć włosy. Jej twarz promieniała, a oczy błyszczały. Rozczesała włosy i spięła w kucyka. Jej oczom nie umknęła sina plamka na szyi. Przybliżyła się do lustra i przyjrzała się jej. No tak, Malfoy musiał zostawić swój ślad, aby tak prędko nie zapomniała o wczorajszej nocy, a malinka na szyi była dla niej przypominajką. Zaklęła pod nosem. Musiała rozpuścić włosy, aby czyjeś niepożądane oczy tego nie dostrzegły. Nawilżyła twarz kremem i leciutko pomalowała rzęsy, a następnie wyszła z łazienki.
            Pokój Wspólny jak zwykle był zaśmiecony po imprezie, jednak nie tak jak zazwyczaj. Zapewne skrzaty uwinęły się już z połową roboty. Poczuła nagły przypływ współczucia dla tych istot. Codziennie ta sama praca bez jakiegokolwiek wynagrodzenia. Czarodzieje koniecznie potrzebowali paru zmian w swoim prawie. Dostrzegła swoich przyjaciół, którzy odpoczywali w kącie pokoju. Ron jadł czekoladową żabę, Harry bawił się złotym zniczem, a Ginny czytała jakąś książkę od quidditcha. Wszyscy dyskutowali o czymś z uśmiechami na twarzy.
            Nagle drogę zagrodziła jej Catherine, a burza czarnych loków zasłoniła jej widok.
- Hermiono! Jak doskonale cię widzieć! – przytuliła ją i popatrzyła na twarz. – Świetnie wyglądasz.
- Dziękuję – powiedziała Hermiona, próbując złapać oddech po tym niespodziewanym powitaniu. Cath jak zwykle prezentowała się bezbłędnie. Jej uroda przyćmiewała wszystko dookoła. Dostrzegła za jej plecami Pansy Parkinson i Milicentę Bulstrode. Pansy patrzyła na Hermionę z ciekawością, a Bulstrode z niechęcią.
- Pomyślałam, że może cię poznam z dziewczynami… - zachęciła ją Catherine, a Hermiona mimo wszelkich starań nie potrafiła się nie skrzywić na tę myśl. – No dalej, dość tych wszystkich konfliktów.
- Catherine, Granger nie ma na to ochoty, więc dajmy jej spokój… - mruknęła niezadowolona Pansy, patrząc na Cath znacząco.
- Nie mam zamiaru się z nią godzić – odpowiedziała Milicenta, patrząc na nią jak na coś obrzydliwego. Hermiona zabiła ją spojrzeniem.
-  Sama widzisz, twoje starania nic nie dadzą – poklepała Catherine po ramieniu. – Życzę wam miłego dnia – uśmiechnęła się sarkastycznie do dwóch Ślizgonek i wyminęła je, aby dołączyć do przyjaciół.
            Zachowanie Catherine bardzo ją zaskoczyło. Osobiście jednak wolała, aby nigdy więcej już nie próbowała pogodzić jej i dziewczyn z paczki Malfoy’a.
- Co to w ogóle miało być? – zarechotała Ginny, która najwyraźniej widziała całą scenę.
- Catherine próbowała mnie z nimi pogodzić – mruknęła Hermiona, siadając na kanapie obok Ginny, która roześmiała się.
- Jest przemiła, ale czasami bardzo głupiutka. No cóż, w końcu Ślizgoni i Gryfoni nigdy w życiu się ze sobą nie pogodzą.
- Są wyjątki… - wtrąciła Hermiona, na co Ginny jej przerwała.
- No tak, ty i Nott, ale wy zdecydowanie należycie do wyjątków. – mrugnęła porozumiewawczo i wtuliła się w bok Harry’ego. Pocałowała go w policzek, na co Ron odchrząknął, a Ginny wywróciła oczyma i ponownie spojrzała na Hermionę, która patrzyła ślepo przed siebie, najwyraźniej mocno zamyślona.
- Tak właściwie, to wczoraj Catherine mnie odwiedziła, ponieważ nie wiedziała, w co się ubrać na randkę z tym swoim księciem z bajki. Cóż, ja nigdy bym tak nie nazwała Zabiniego. – powiedziała mimochodem rudowłosa, wzdrygając się z obrzydzenia. Hermiona wyrwała się z zamyślenia.
- Zabiniego? – spytała.
- No tak, widziałam ich razem jak się obściskiwali na korytarzu. Dlatego przestałam cokolwiek jej mówić. Brata się z naszym wrogiem, który bez problemu mógłby coś z niej na nasz temat wyciągnąć. Tobie też radzę, abyś już nie mówiła jej nic ważnego.
Hermiona zmarszczyła brwi.
- Masz rację… Pansy i Milicenty się nie obawiam, ale Zabini… no cóż, ostatnimi czasy wolałabym nie stanąć na jego drodze.
- Myślisz, że to on wszedł do naszego dormitorium? – oczy Ginny pojaśniały, jakby wpadła na genialną myśl. Hermiona pokręciła głową.
- Niby jak miałby to zrobić? Nie ma pozwolenia, aby się do niego dostać.
            Zamilkły na chwilę, zastanawiając się nad czymś. Hermiona spojrzała na Ginny. To zadziwiające, że jeszcze nie spytała się jej, jak przebiegło wczorajsze spotkanie z Malfoy’em. Zazwyczaj była tak ciekawska, że nie dałaby jej żyć, a tymczasem zupełnie jakby zapomniała. Zapewne chodziło tutaj o bliskość Harry’ego i Rona, którzy o niczym nie wiedzieli.
- Jestem pewna, że to Malfoy… - odpowiedziała Ginny, jakby czytała jej w myślach. – Nie chciałaś się z nim spotkać, więc jakoś musiał ci to wynagrodzić. Swoją drogą, nie spotykaj się z nim.
- Słucham? – zdziwiła się Hermiona, patrząc na przyjaciółkę jak na wariatkę. Ginny jednak odpowiedziała jej tym samym.
- A co, chcesz się spotkać z tym szmaciarzem, który obraża cię na każdym kroku? – spojrzała na nią wojowniczo. Hermiona złapała ją za ramię.
- Musimy koniecznie porozmawiać. – szepnęła, a Ginny z dziwną miną odeszła z nią do dormitorium. Tylko tam mogły bezpiecznie porozmawiać, nie obawiając się o podsłuchanie.
- O co chodzi? – spytała zaskoczona rudowłosa, siadając na swoim łóżku. Hermiona jednak stała. Coś jej tutaj nie pasowało. Wczorajsze zachowanie Ginny… Od zawsze nienawidziła Malfoy’a, dlaczego więc proponowałaby jej spotkanie się z nim?
- Powiedziałaś, żebym się z nim nie spotykała?
- No tak, co w tym dziwnego? – wzruszyła ramionami.
- Wczoraj natomiast powiedziałaś, abym to zrobiła.
Ginny popatrzyła na Hermionę i zaśmiała się.
- Dlaczego miałabym to robić? Doskonale wiesz jak go nie znoszę i zdaję sobie sprawę, że nigdy byś nie chciała się z nim zobaczyć.
Hermiona milczała.
- Nie chciałabyś…
Hermiona spuściła wzrok. Ginny zatkała usta rękoma.
- Spotkałaś się z nim?!
- Sama powiedziałaś, abym to zrobiła! – krzyknęła Hermiona płaczliwym głosem. Ginny wstała z łóżka, niczego nie rozumiejąc.
- Nigdy nic takiego nie powiedziałam.
- Och, Ginny. – Hermiona usiadła na łóżku i ukryła twarz w dłoniach. – Co się dzieje?
Przyjaciółka usiadła obok niej i objęła ją ramieniem.
- Hermiono, jesteś pewna, że to ci się nie przyśniło?
Brązowowłosa spojrzała na nią z determinacją.
- Wiem, co mówię. Najwyraźniej ktoś znowu sobie z nas zadrwił. – powiedziała ze złością. W jej oczach płonęła żądza mordu. Ginny nie wiedziała, co ma zrobić. Okazało się, że wczoraj zrobiła coś, czego nie pamiętała. Ale dlaczego niby miałaby namawiać Hermionę do spotkania z Malfoyem?
- To jego robota… - szepnęła groźnie Hermiona, zaciskając pięści. - Rzucił na ciebie jakiś urok… Tylko on jest do tego zdolny.
            Ginny wstała z łóżka, podchodząc do przyjaciółki, która wychodziła z siebie. Również była wściekła, ponieważ najwyraźniej stała się narzędziem z jakiejś grze, co niezbyt jej się podobało. Dlaczego nie wyczuła skutków zaklęcia? Jak to możliwe, że ktoś miał nad nią kontrolę, a ona o tym nie wiedziała? A co jeśli i teraz znajduje się w rękach jakiegoś uroku, który kontroluje jej myśli? To powoli zaczynało ją przerażać. Mimo to odrzuciła od siebie wszystkie myśli i skupiła się na Hermionie, która dygotała na całym ciele.
- Jak mogłam dać się tak oszukać… - powtarzała niczym mantrę. Czuła się wykorzystana, nie potrafiła znieść myśli, jak doskonale udało się Malfoyowi zmanipulować nią i Ginny. Obiecała sobie, że zemści się za to, gdy tylko znajdą się na osobności.
- Tak mi przykro, kochanie – Ginny przytuliła do siebie przyjaciółkę.
- Nie przytulałabyś mnie, gdybyś tylko wiedziała o wszystkim – po policzkach Hermiony poleciały łzy, a z gardła wyrwał się szloch. – Ginny, jestem taka głupia.
- Nie mów tak, jesteś najmądrzejszą kobietą jaką znam. – Ginny pogłaskała ją po włosach. Serce bolało ją na widok płaczącej dziewczyny.
- Ale jak każda z nas mam taką samą słabość – mruknęła, a Ginny po chwili zrozumiała, o co Hermionie chodzi. Odsunęła się od niej, aby spojrzeć na zapłakaną przyjaciółkę.
- Spotkałaś się z nim wczoraj i do czegoś doszło, prawda? – spytała Ginny, a w jej głosie dało się słyszeć niedowierzanie. Modliła się w myślach, aby to nie było prawdą. Bała się, że Hermiona zrobiła coś potwornie głupiego, czego będzie żałować do końca życia.
- Tak, Ginny, my… - głos jej utknął w gardle i ponownie się rozpłakała. Rudowłosa zrobiła wielkie oczy.
- Spaliście ze sobą?! – była przerażona. Nie potrafiła sobie wyobrazić Hermiony i Malfoy’a razem, a znając go był zdolny do uwiedzenia nawet takiej dziewczyny jak jej przyjaciółka. Gdy czegoś chciał, to osiągał to nawet w najokrutniejszy sposób.
- Nie, na Merlina, Ginny, co ty wygadujesz! – wykrzyknęła Hermiona.
Ginny odetchnęła z ulgą.
- Ale… - jej przyjaciółka ponownie się spięła. – Całowaliśmy się. On rozbudził we mnie takie uczucia, że gdybym była z nim trochę dłużej, to udałoby mu się zaciągnąć mnie do łóżka. – głos jej zadrżał, a jej twarz oblała się rumieńcem. Spojrzała na przyjaciółkę, która patrzyła na nią z niedowierzaniem. Wiedziała, że tak to się skończy, powinna była milczeć i zabrać te tajemnice do grobu.
- Przepraszam. – mruknęła Hermiona i otarła łzy. Zapadła cisza. Ginny czuła się nieswojo. Nie czuła obrzydzenia do przyjaciółki, to oczywiste, ale sama myśl, że ona i Malfoy… był ich wrogiem, nie mogła zrozumieć, jakim cudem doszło do takich rzeczy.
- Czy ktoś jeszcze wie…? – spytała. Nie zamierzała się odsuwać od przyjaciółki. To były ciężkie chwile, a one zawsze były przy sobie w najtrudniejszych czasach. Nieważne, co Hermiona zrobiła, zawsze będzie przy niej.
            Pokręciła głową. Uspokoiła się już, mimo to oczy nadal miała spuchnięte od płaczu.
- Błagam, nie mów nikomu… - szepnęła, nie mogąc spojrzeć na przyjaciółkę. Czuła się tak, jakby właśnie okropnie ją zawiodła.
- Oczywiście, że nie powiem. Myślę jednak, że jedna osoba w szczególności zasługuje na prawdę. – powiedziała. Uścisnęła Hermionę i wstała z łóżka, aby wyjść z dormitorium. Obydwie potrzebowały teraz chwili samotności, aby sobie to wszystko poukładać w głowach.

            Hermiona nie wyszła z pokoju do wieczora. Siedziała w fotelu, czytając, a kiedy uznała, że i tak nie potrafi się skupić na niczym, poszła do łazienki i napuściła mnóstwo wody do ogromnej wanny. Musiała pomyśleć na spokojnie, aby nie podejmować żadnych błędnych kroków. Czuła się oszukana, a to bardzo bolało. A najgorsze w tym wszystkim było to, że Malfoy nieważne, co by zrobił i tak będzie działać na nią w ten sam sposób. Wiedziała, że kiedy przed nim stanie, nie będzie w stanie się oprzeć jego dotykowi…
            Musiała jednak zmierzyć się z najgorszym. Hermiona wiedziała, o kim mówiła Ginny, kiedy wspomniała o kimś, kto zasługuje na szczerość z jej strony. Serce pękło jej w piersi. Skrzywdziła Teodora, chłopaka, który był jej tak oddany. Przyjaciela, który zawsze stawał po jej stronie. Nie zdziwiłaby się, gdyby ją zwyzywał od najgorszych, ale zasługiwała na to. Zachowała się wczoraj jak jedna z tych naiwnych lasek Malfoya.
            Gorąca woda, piana i konwaliowy zapach sprawił, że się uspokoiła. Kiedy wyszła z wanny, była już gotowa. Musiała stawić czoła, była Gryfonką, a zatajanie prawdy i chowanie głowy w piasek nie leżało w jej naturze. Zapukała do drzwi Teodora, mając nadzieję, że jest w środku. Milicenta Bulstrode zabiła ją spojrzeniem, widząc jak puka do pokoju chłopaka, ale teraz mało ją to interesowało. Przypomniała sobie, kiedy to ona otworzyła jej drzwi do jego pokoju. Przez długi czas zastanawiała się, co też Milicenta robiła w dormitorium Teodora, jednak to się nigdy nie powtórzyło, dlatego nie zamierzała się go o to pytać. Nie podejrzewała także chłopaka o jakieś bardziej zażyłe stosunki z tą dziewczyną. Natura wynagrodziła jej brak mózgu mięśniami i potężną posturą.
            Zapukała ponownie i już miała odejść, kiedy usłyszała za sobą czyjś głos.
- Spokojnie, już cię wpuszczam – Teodor stał za jej plecami. Poczuła, jak serce podchodzi jej do gardła ze strachu, ale szybko się uspokoiła. – Co ci tak śpieszno do mnie? – uśmiechnął się. Hermiona zmusiła się na krzywy uśmiech, który z pewnością nie wyglądał nawet w połowie tak dobrze jak jego.
- Po prostu, musimy porozmawiać. – odpowiedziała niepewnie.
- Brzmi groźnie – zażartował.
„Nawet nie wiesz, jak bardzo” – westchnęła Hermiona w myślach. Teodor nachylił się nad nią i złapał za podbródek, aby zmusić ją do spojrzenia mu w oczy, jednak nie była w stanie tego zrobić.
- Hej, rozchmurz się… - pocałował ją delikatnie, a Hermiona poczuła łzy cisnące się do oczu.
            Usłyszeli nagle śmiechy i gwizdy, a po chwili obok nich pojawiła się banda Malfoy’a z Zabinim na czele.
- Theo! Stary, czyżbyś miał w planach zaliczenie szlamy? – zaśmiał się, a koledzy mu zawtórowali. Terrence patrzył z politowaniem na kolegów i przeprosił Teodora wzrokiem za ich zachowanie. Nott wyraźnie się napiął.
- Nie jestem zwolennikiem waszych zabaw w „zaliczanie”, Blaise.
Blaise zagwizdał i popatrzył z szyderczym uśmiechem na Hermionę.
- Odkaź się lepiej zanim później do nas przyjdziesz. – powiedział do Teodora i mrugnął porozumiewawczo do Malfoy’a, który ledwo oderwał zabójczy wzrok od Hermiony. Wyglądali tak, jakby zaraz mieli się sobie rzucić do gardeł.
- O mnie się nie martw, Blaise – odpowiedział Nott, a Hermiona położyła mu dłoń na ramieniu, czując, jak bardzo jest spięty. – Hermiona przynajmniej nie spała z tyloma facetami, co twoja Catherine. Ja bym się bał o swoją czystość, gdybym miał jej dotknąć.
Zabini przeklął paskudnie i już miał rzucić jakąś obraźliwą obelgę, kiedy został powstrzymany przez pokojowo nastawionego Terrence’a.
            Otworzył drzwi od pokoju, wpuścił Hermionę przodem, a następnie trzasnął drzwiami. Usłyszeli głos Zabiniego, który zaczął bluzgać pod adresem Notta. Hermiona usiadła na kanapie. Jeszcze tylko tego jej brakowało. Spotkania Malfoy’a, który widział jak całuje się z Teodorem. Dlaczego kiedy w życiu pojawiał się jeden facet, to nagle pozostali zaczynali krążyć dookoła jak sępy?
Teodor usiadł obok niej, aby ją pocałować, ale odwróciła głowę.
- Dlaczego to robisz? – spytała, patrząc na niego niepewnie. – Jesteśmy dla siebie jak przyjaciele…
- Owszem – odpowiedział zaskoczony. – Myślałem jednak, że zgodziliśmy się na taki układ.
Hermiona spojrzała mu prosto w oczy. Musiała być stanowcza, nie mogła dłużej owijać w bawełnę.
- Czy czujesz cokolwiek, kiedy mnie całujesz?
- Co masz na myśli? – popatrzył na nią dziwnie. Zniecierpliwiona zbliżyła się do niego i pocałowała. Starała się włożyć w to jak najwięcej zaangażowania, ale między nimi nie było chemii, który podsyciłaby płomyk, tworząc burzę ognia.
- Poczułeś coś? – spytała ponownie. Teodor zmarszczył czoło.
- Jesteś moją przyjaciółką, nie potrafię myśleć o tobie jak o kimś innym – powiedział, a Hermiona westchnęła.
- I właśnie o to mi chodzi. Nie ma sensu ciągnąć czegoś, co nie ma przyszłości.
- Czekaj – przerwał jej stanowczo. – Chodzi o Dracona, tak?
- A co on ma z tym wspólnego? – warknęła.
- Sam chciałbym wiedzieć, a ty na pewno masz mi coś ciekawego do powiedzenia. – powiedział twardo, nie spuszczając z niej wzroku. - Spotkaliście się wczoraj, a dzisiaj nagle zdajesz sobie sprawę z tego, że nic się między nami nie dzieje.
- Już wcześniej to zauważyłam.
- Całowaliście się, tak? – warknął. Hermiona spłonęła rumieńcem. – Od przyjaciół wymagam mówienia prawdy, więc mam nadzieję, że nie będziesz kręcić. – dodał, kiedy otworzyła usta.
- Tak. – syknęła, a Teodor się skrzywił.
- On cię skrzywdzi – powiedział tylko.
- Już to zrobił – zaśmiała się, jednak nie było w tym ani krzty poczucia humoru. Teodor zacisnął szczękę.
- O czym ty mówisz?
Hermiona wzięła głęboki oddech. Co miała do stracenia? Opowiedziała o tym, jak Ginny zaproponowała jej umówienie się z nim, a dzisiaj zaprzeczała, wypierając się, że nigdy nic takiego nie powiedziała. Malfoy musiał rzucić na nią urok, aby przekonać ją do umówienia się z nim. Co prawda tez była głupia i naiwna, że się zgodziła i pozwoliła sprawom zajść tak daleko.
- Skurwysyn… - warknął, a Hermiona się przestraszyła. Teodor był wściekły. – Nie pozwolę mu ciebie skrzywdzić.
- Teodorze… - zaczęła Hermiona, ale on nie zwracał na nią uwagi.
- Zostań tu – rozkazał tonem nieznoszącym sprzeciwu i wyszedł z pokoju.
            Cóż miała zrobić? Wybiegła automatycznie za nim. Przedzierali się przez korytarz, zwracając uwagę uczniów po drodze. Szedł tak szybko, że ledwo za nim nadążała. Nie powinna była mówić o swoich podejrzeniach. Teodor był wściekły i wiedziała, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Co się stało z tym spokojnym chłopakiem, którego znała? Przynajmniej zachował tyle kultury, że zapukał do drzwi. Co z tego, że tak mocno, ze prawie wypadły z zawiasów.
- Teodorze, błagam.
- Nie wtrącaj się, Hermiono – warknął, odsuwając ją od siebie.
- Nie chcę, aby wiedział, że ci powiedziałam.
- Za późno – walnął ponownie w drzwi. Kiedy drzwi się otworzyły, powiedział tylko – Nareszcie.
Po czym z całej siły dał w twarz Malfoy’owi i wpadł do środka. Hermiona pisnęła i zakryła sobie usta dłonią. Nie poznawała swojego przyjaciela. Była idiotką, jak mogła doprowadzić do czegoś takiego.
Malfoy zaśmiał się tylko wrednie i popatrzył morderczym wzrokiem na Teodora, który ponownie zaatakował. Tym razem blondyn nie odpuścił i oddał przyjacielowi.
- Co cię do mnie sprowadza, mój przyjacielu? – spytał z sarkazmem. Hermiona próbowała ich rozdzielić, ale Teodor odepchnął ją na bok.
- Nie pozwolę ci wykorzystać mojej przyjaciółki.
- Przyjaciółki, czy dziewczyny? – zainteresował się Malfoy, chyląc się przed ciosem. Uderzył Notta z całej siły w twarz.
- Nienawidzisz jej, wiem, że chcesz ją wykorzystać tylko dla swoich przyjemności.
- Wczoraj obydwoje zaznaliśmy przyjemności, prawda, Granger? – uśmiechnął się do niej. Ponownie natarli na siebie. Hermiona cała wściekła wyjęła różdżkę i rzuciła zaklęciem między chłopaków. Odrzuciło ich od siebie i oboje boleśnie upadli na podłogę. Hermiona bez zastanowienia podbiegła do Teodora i uklękła obok niego.
- Och, na Merlina, dlaczego to zrobiłeś do cholery? – spytała przejęta. Podniósł się na łokcie. Z jego policzka i brwi sączyła się krew.
- Staję w obronie przyjaciół, Hermiono – uśmiechnął się do niej, ale natychmiast skrzywił się z bólu i złapał za lewe żebra.
- Ostrożnie – dotknęła delikatnie jego klatki piersiowej i zaczęła uciskać, aby wyczuć, czy ma złamane żebro. Wyglądało na to, że jedno wymagało pomocy Uzdrowicieli. Usłyszała, jak Malfoy podnosi się ledwo na nogi. Najwyraźniej nic mu nie było, poza poobijanym ciałem i krwi sączącej się z łuku brwiowego.
- Zaprowadzę cię do Uzdrowicieli. – oznajmiła, pomagając mu wstać.
- Zaprowadź mnie do mojego dormitorium, tam jest wszystko, czego mi potrzeba.
- Masz złamane żebro… - powiedziała stanowczo.
- Dam sobie radę – odpowiedział, próbując podnieść się na nogi, najwidoczniej musiał sobie skręcić kostkę, ponieważ ponownie opadł. Hermiona starał się go utrzymać, jednak nie była wystarczająco silna.
            Obok nich pojawił się Malfoy, który z nieodgadnioną miną pomógł wstać Nottowi z lekką pomocą Hermiony.
- Dlaczego to robisz? – warknął Teodor, kiedy kumpel zwrócił się z nim w stronę drzwi, aby zanieść go do dormitorium.
- Theo, jesteśmy kumplami. Nawet jeśli czasami się pobijemy, to należy sobie pomóc w trudnej sprawie, nie? – zaśmiał się Draco. Nott wyglądał na niezadowolonego. – Masz dobry lewy sierpowy jak na kogoś, kto ciągle siedzi w książkach.
- Możliwe, ale to nie ty masz złamane żebro.
            Hermiona otworzyła drzwi do dormitorium Notta, a Malfoy pomógł kumplowi usiąść na kanapie. Dziewczyna automatycznie zaczęła szukać w półce Szkiele-Wzro i paru eliksirów, które pomogłyby mężczyznom. Nott skrzywił się, kiedy wypił eliksir i zakasłał. Malfoy odmówił wzięcia eliksiru.
- Nie jest zatruty, jeśli ci o to chodzi – warknęła Hermiona. Zmrużył oczy.
- Wystarczy mi szklanka Ognistej Whisky i ból minie – zapewnił ją i podszedł obejrzeć zapas eliksirów przyjaciela.
- Jak chcesz – wzruszyła ramionami i usiadła obok Teodora. Wyczarowała mokrą ścierkę i delikatnie zaczęła ją przykładać do ran chłopaka.
- Przestań, dam sobie radę – odpowiedział, jednak ona uciszyła go wzrokiem. Zapadła cisza, przerywana tylko odgłosem Malfoya, który przeglądał właśnie zawartość jakiejś buteleczki.
- Mimo wszystko… dziękuję. Nie zasługiwałam na takie poświęcenie z twojej strony – szepnęła, aby tylko on ją usłyszał. Uśmiechnął się.
- Zasługujesz na dużo więcej.
- Daj spokój, zachowałam się okropnie, a ty jeszcze mnie bronisz. – zdenerwowała się.
- Każdy popełnia błędy, ja sam nie jestem taki nieskazitelny, jak może ci się wydawać – mrugnął do niej.
- Zauważyłam. Nie spodziewałam się, że możesz tak bardzo się zdenerwować – powiedziała.
            Malfoy wyszedł z dormitorium. Hermiona została przez chwilę, aby pomóc Teodorowi położyć się na łóżku. Najwyraźniej przeszkadzało mu to, że dziewczyna ciągle starała się mu pomagać, ponieważ za wszelką cenę próbował pokazywać, że sam da sobie radę. W końcu uznała, że zostawi go samego.
            Pożegnawszy się opuściła jego dormitorium i zamknęła za sobą drzwi. Miała właśnie odejść, kiedy ktoś zaszedł ją od tyłu i przyciągnął do siebie. Męskie ręce odgarnęły jej włosy za ucho, po czym ktoś pochylił się nad nią i szepnął.
- Nie tak prędko, Granger – wszędzie by poznała ten głos. – Mamy chyba sobie sporo do powiedzenia, prawda?  
Wiedziała, że właśnie wpadła w pułapkę Dracona Malfoya.

~~~~~~~~~~~~~~
Kolejna za nami. Mam nadzieję, że się podobała xd Napisałam ją w wolnym czasie, którego mam mało, ponieważ u mnie święta nadal trwają i ciągle siedzę z rodziną. A wy jak spędziliście swoje święta? ;)
Kochająca
Sheireen ♥

38 komentarzy:

  1. Pierwsza!!! Rozdział świetny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział ;) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne! Czekam na więcej i mam nadzieje że wyda się kto zaczarował Ginny ... albo kto się pod nią potszył bo przecież czarodzieje mają na to swoje sposoby ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super,kiedy następny? Nie mogę się doczekać ! :) Nieco obawiam się się tego starcia z Draco i mam nadzieję , że się sprawa z Ginny wyda ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przy przy ostatnim rozdziale wydawalo mi się że to wszystko sprawka Ślizgonek i Cath a teraz mam mieszane uczucia i nie wiem dlaczego podejrzewam Ginny, tak mi się nasuwa myśl, że Ruda żywi jakieś skryte uczucia do Draco. Theodor jest takiii tajemniczy, że nie wiem co o nim myśleć, czekam aż wyjawisz nam odrobinę tej tajemnicy! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, pozdrawiam
    Julka!;)

    OdpowiedzUsuń
  6. nawet nie zauważyłam kiedy minął już tydzień ;) chcę już następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu on sie juz skończył :( cudowny !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział, tyle emocji, kurcze. I jestem pozytywnie zaskoczona reakcja Theo. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Wesołych Swiat!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu teraz :< Rozdział cudny i czekam z niecierpliwością na kolejny ;) /Oluś

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem tak bardzo dumna z Teodora. Właśnie na coś takiego liczyłam z jego strony, choć miał pełne prawo, aby wkurzyć się na Hermionę. Takich przyjaciół nie spotyka się zbyt często.
    Intryguje mnie ta sprawa z Ginny. Ktoś ewidentnie miesza się w życie panny Granger, tylko ciekawa jestem kto. No cóż, czas pokaże, co i jak.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Grrr... 20 minut pisałam komentarz, po czym coś niechcący kliknęłam i mi się cały usunął -,-
    Najs.
    Spoko.
    Normalka.
    Kolejne 20 minut pisania i spać.
    Tytuł rozdziału - genialny!! Już od razu, gdy zobaczyłam, że jest nowy rozdział, zaczęłam czytać jak głupia. I nie zawiodłam się! Jak zawsze zresztą :D
    Ok, z tego rozdziału dowiedziałam się o dwóch rzeczach, które bezustannie mnie zastanawiały:
    1. Wiemy kto jest tajemniczym chłopakiem Cath. No i wiemy też już przy okazji kto wkradł się do dormitorium Hermy. Przynajmniej tak myślę, że to Cath. Coś czuję, że będzie niemała afera.
    2. Wiemy kto był w pokoju Teo (Czy już wcześniej było to wiadomo, a ja tego po prostu nie zauważyłam, bądź zapomniałam?)
    Wreszcie nadszedł moment zerwania Teodora i Hermiony. Musiało to się stać. I (choć sama nie wierzę, że to piszę) cieszę się z tego niemiłosiernie. PRZYJAŹŃ. I niech tak zostanie. Zastanawia mnie jednak to, dlaczego, skoro Teodor też nie czuł chemii między nim, a Hermioną i nadal uważał ją TYLKO za przyjaciółkę, nic jej nie powiedział i najwyraźniej czuł się z tym... dobrze. No, przynajmniej nie było tego po nim widać. Chociaż to w sumie tłumaczy, dlaczego nie był tak bardzo zazdrosny o Draco. On przecież się tylko na niego za każdym razem rzucał z pięściami :p. PRZYJAŹŃ.
    Nie podoba mi się podejście Malfoya do Miony. Niby wiadomo, że Ślizgon i arystokrata, ale głupi to on też raczej nie jest. Traktuje ją (przepraszam za słowo) za przysłowioną dzi*kę. On chce ją zdobyć, tak? No to na pewno dzień po tym, gdy się całowali, nie powinien o tym wsoominać przy wszystkich. Chociaż w sumie zobaczył, jak ona całuje się z Teo i poniosły go emocje... Ech, nie wiem co o tym myśleć ;-;
    Pisałam już, że kocham Twój styl pisania? <3
    Komentarz niestety dużo krótszy, niż ten, co napisałam, ale się usunął, no ale noc jest, a jestem zmęczona, a wypadałoby wstać przed czternastą (nie żebym codziennie o tej porze jeszcze spała...)
    Jak ja mam jeszcze ten tydzień wytrzymać?! :c
    Niemniej...
    Weny życzę! :*
    Tradycyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny rozdział, podoba mi się to, że Teo ma złamane żebro, bo go nie lubię XD Trochę mało Malfoya, więc mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale będzie go dużo i że będzie ciekawie. W końcu musi pogadać z Mioną :D Co do kolejnego rozdziału: Pojawi się w weekend, tak?
    Pozdrawiam i czekam na dalszą część, Noxu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeju piekne
    Prossse pisz wiecej jestes najlepsza NAJLEPSZA

    OdpowiedzUsuń
  14. Święta rodzinne jak każde ;) a rozdział cudowny :D
    Mój ulubiony ze wszystkich bohaterów to Nott. Idealny chłopak i doskonały przyjaciel. Malfoy nie jest moim faworytem. Wiem to dziwne, bo to w końcu Dramione.
    Tak się wkręciłam w to opowiadanie, że cały czas wyczekuję następnego rozdziału ;)
    Z niecierpliwością czekam na następny
    Pani Black ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Święta rodzinne jak każde ;) a rozdział cudowny :D
    Mój ulubiony ze wszystkich bohaterów to Nott. Idealny chłopak i doskonały przyjaciel. Malfoy nie jest moim faworytem. Wiem to dziwne, bo to w końcu Dramione.
    Tak się wkręciłam w to opowiadanie, że cały czas wyczekuję następnego rozdziału ;)
    Z niecierpliwością czekam na następny
    Pani Black ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział :) czekam oczywiście na kolejny. Poza tym to bardzo podoba mi się że związek Hermiony i Theodora się skończył ,bo go nie lubiłam XD. Teraz zastanawia mnie co ten Draco znowu knuje ,żeby tylko jakiś głupot nie narobił (chodź pewnie tak będzie).
    Naprawdę super Dramione piszesz , jedno z lepszych jakie czytałam, (jest na drugim miejscu <3)
    Ja najbardziej polecam http://w-krzywym-zwierciadle-dhl.blog.onet.pl/2008/12/30/z-nienawisci-do-eliksirow-prolog/ uwielbiam *-*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział! Już sie nie mogę doczekać następnego ;)
    P.S. Mam pytanie, ile bedzie jeszcze rozdziałów? :D

    OdpowiedzUsuń
  18. no jest świetny i czekam na następny <3 mam nadzieje że szybko napiszesz nowy

    OdpowiedzUsuń
  19. Cześć :) Rozdział mi się podobał, chociaż osobiście postrzegam za nienaturalne to, że bohaterowie mają tendencje do wierzenia na słowo wszystkim, tylko nie samym zainteresowanym - zamiast porozmawiać otwarcie, dają sobie po pysku :P ale może faceci czasem tak muszą.
    Nie do końca pasował mi tytuł - szczerze mówiąc, wybuch Teodora nie był dla mnie czymś na tyle zaskakującym, bym mogła to określić mianem "nowe oblicze" - o impulsywności i zapalczywości chłopaka wspominałaś na tyle często, by - przynajmniej w moim odczuciu - atak fizyczny na Dracze z jego strony był czymś, co realnie brałam pod uwagę.
    Zauważyłam, że często używasz sformułowania "zabijać wzrokiem", lecz piszesz o tym w taki sposób (Z zabiła wzrokiem Y), iż można odnieść wrażenie, że co najmniej dwie bohaterki w tym rozdziale zabiły siebie nawzajem wzrokiem, a to przecież nieprawda ;) Sheireen, polub się bardziej z tymi formami: "X patrzyła na Y tak, jakby miała ochotę zabić ją wzrokiem", "X patrzyła na Y morderczym wzrokiem", "X rzuciła Y mordercze spojrzenie", "Zdawało się, że X ma ochotę zabić Y wzrokiem".
    Postać Cath jest dla mnie w ostatnich paru rozdziałach papierowa i nieprzekonująca. Pojawia się na krótko i z intensywnością burzy, witając Hermionę wylewnie tudzież prawiąc jej komplementy niezgorzej od Malfoya Juniora. O co kaman?^^ Domyślam się, że Twoją intencją jest, by ta bohaterka pozostała tajemniczą, zaskakującą, pełną sprzeczności postacią (przez te wszystkie jej fiksy faksy zaczęłam przypuszczać, że skumała się z Pansy w homoseksualny związek, a tu mi serwujesz Zabiniego drania...), ale czasem mam wrażenie, że przez to wszystko odrealniasz ją. Na pewno rozumiesz, co mam na myśli :)
    To ten... ciekawa jestem, co będzie dalej. Ten rozdział to miła niespodzianka poświąteczna. Miłego oczekiwania na Sylwestra a w 2016 roku - dużo czasu na puszczanie wodzów fantazji i hołdowanie wenie :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział bardzo fajny
    Czekam na kolejny!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział cudowny.Czekam na kolejny i w wolnym czasie zapraszam do siebie.
    http://dramione-to-tylko-milosc.blogspot.com/2015/12/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  22. Wspaniały rozdział ^^
    http://druellaopowiada.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy nastepny rozdział
    Juz niemoge sie doczekac

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział, kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozdział świetny;-) Jak zawsze zresztą. Ten Nott to jednak równy gość. Kocha Hermione jak rodzoną siostrę. A Draco? Co tu pisać? Jeśli faktycznie posłużył się Ginny, żeby zwabic Hermione na spotkanie to niezły z niego cham. Jednak z drugiej strony świadczy to o tym, że bardzo mu na niej zależy, tylko nie wiadomo czy na dłuższą metę, czy tylko po to, by ją wykorzystać...
    pozdrawiam
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  26. Dawaj rozdział jak najszybciej bo nie mogę się doczekać :* chyba że teraz jednak co niedzielę będą to spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedy bd nastepny rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetny rozdział, jak zawsze! 😃 Ale skończyć w takim momencie? Czy ty serca nie masz!! 😭😜

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny rozdział, jak zawsze! :D Ale skończyć w takim momencie? Czy ty serca nie masz!!:P

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetny rozdział, jak zawsze! :D Ale skończyć w takim momencie? Czy ty serca nie masz!!:P

    OdpowiedzUsuń
  32. Coś tu jest definitywnie nie tak. Szczerze wątpię, żeby to Draco zaczarował Ginny. Prędzej Zabini albo Cath. Btw. Cath nigdy mi się nie podobała, jest w niej coś niepokojącego.

    OdpowiedzUsuń
  33. Super blog . Uważam że Draco za bardzo gra na uczuciach Hermiony . Wie że ona na niego leci a ona tak samo działa na niego . Wiem taki już jest Draco ... eh czekam na dalsze losy bo to jest bardzo wciągające . Czekam na kolejny :D Pozdrawiam i życzę weny XD

    OdpowiedzUsuń