sobota, 12 grudnia 2015

Kto to zrobił?



Uczniowie stali w zimnych szklarniach, zrywając składniki potrzebne do eliksiru. Wszyscy dmuchali w ręce, aby ogrzać zmarznięte palce, które powoli traciły czucie. Policzki Hermiony jak i innych dziewczyn nabrały różowych barw. Mróz szczypał niemiłosiernie. Zima obdarowała bardzo hojnie ten rok. Całe Isellnar ukryte było pod śniegiem, a żeby dostać się poza tereny zamku trzeba było torować sobie różdżką drogę, ponieważ śniegu było do kolan. Zadowolonych osób było tyle samo, co naburmuszonych. Hermiona osobiście lubiła zimę, kiedy mogła patrzeć na nią przez okno zamku, siedząc przed ciepłym kominkiem.
Mimo iż był dopiero początek grudnia, uczniowie już żyli magią świąt i rozmawiali o tym, co będą robić podczas przerwy bożonarodzeniowej. Nawet teraz, stojąc w oblodzonej szklarni i trzęsąc się z zimna potrafili o tym myśleć. Tymczasem Hermiona myślała tylko i wyłącznie o tym, aby to przeklęte zbieranie roślin do ich jutrzejszych eliksirów wreszcie się skończyło. Bardzo chętnie powitałaby nie święta a ciepły kubek gorącej czekolady lub herbaty.
Wszyscy odsapnęli, kiedy profesorka kazała im już iść na kolejną lekcję, każąc im się przygotować do ważenia eliksiru zamrażającego, ponieważ miała zamiar zrobić sprawdzian sprawdzający ich umiejętności. Nikt nie był tym zaskoczony.
Brnęła przez śnieg razem z reszta klasy, rozmawiając z Harrym i Ronem, którzy mimo zimna mieli wspaniały humor, a tym samym poprawili i jej samopoczucie. Catherine unikała od pewnego czasu, odkąd ta znów rozmawiała z Pansy Parkinson. Jakoś nie czuła się teraz w jej towarzystwie komfortowo. Malfoy i jego banda szli na samym końcu, śmiejąc się z czegoś co jakiś czas.
- Mama zaprasza was na święta, przyjedziecie? – spytał Ron.
- Ja na pewno – odpowiedział Harry, poprawiając szalik. Jego czarne włosy były w jeszcze większym nieładzie od zimowej wichury.
- Bardzo chętnie wpadnę na drugi dzień, Ron. – uśmiechnęła się dziewczyna. Uwielbiała spędzać święta w Norze, w której zawsze przebywali ludzie, których kochała z całego serca.
- Mama powiedziała, że zaprasza również twoich rodziców, Hermiono. Fajnie by było ich w końcu bardziej poznać.
- Chciałbyś poznać teściowych, Ron? – spytał Harry, a w jego głosie zabrzmiała nutka rozbawienia. Hermiona uśmiechnęła się mimo wszystko, a Ron wyglądał jak piwonia.
- Ha, ha, bardzo śmieszne – zironizował. Po chwili milczenia, Hermiona już domyśliła się, co na chwilę nastąpi. Jej bystrym oczom nie umknęło to, jak Ron zbiera leżący obok śnieg.
            Po chwili z całej siły uderzył Harry’ego śnieżką i bitwa zaczęła się na dobre. Niedługo potem Harry wrzucił Ronowi trochę śniegu za kołnierz, a ten przeklął paskudnie. Biegali po śniegu, próbując się wzajemnie dorwać. Hermiona obserwowała z boku, patrząc jak jej przyjaciele leżą w zaspie i wzajemnie się naparzają śniegiem. Czasami zachowywali się naprawdę jak dzieci, ale za to ich właśnie kochała.
- Hermiono, chodź do nas! – zawołał uradowany Harry.
- Oczywiście, już lecę. – zironizowała. Niektórzy z klasy poszli w ich ślady, a reszta ruszyła dalej do ciepłego zamku.
            Harry szepnął coś do Rona i oboje wstali, idąc z niewinnymi minami w stronę dziewczyny. O nie, ona znała te miny zbyt dobrze i wiedziała, co chcą zrobić.
- Nawet się nie ważcie… - powiedziała, jednak i tak musiała za chwilę uciekać, jeśli nie chciała wpaść w ogromną, śnieżną zaspę.
Pogoń zaczęła się na dobre, a Harry i Ron ani śnili odpuścić.
– Nienawidzę was! – krzyknęła, kiedy chłopcy dalej ją gonili. Odwróciła się w ich stronę, aby pokazać im język i poczuła jak na kogoś wpada i razem z tą osobą wylądowała w ogromnej zaspie.
- Och, na Merlina! Przepraszam, przepraszam! – zawołała, czerwieniąc się okropnie z zawstydzenia. Kiedy jednak zobaczyła, że leży na Draconie Malfoyu, który wydaje się być lekko zdenerwowany, od razu się zreflektowała. Usłyszała gwizdy i szydercze śmiechy bandy, która stała za nimi.
- Cofam przeprosiny – powiedziała chłodno, a Malfoy uśmiechnął się wrednie.
- Granger, coś ostatnio bardzo na mnie lecisz.
- Chciałbyś – warknęła, usiadła obok niego, otrzepując spodnie ze śniegu. Posłała mu zabójcze spojrzenie, którego nawet bazyliszek by się nie powstydził.
- Nie musisz jednak robić tego w każdej możliwej sytuacji. – odpowiedział, podnosząc jej jeszcze bardziej ciśnienie.
Prychnęła i wstała, dołączając do przyjaciół. Najwyraźniej bardzo się skrępowali. I bardzo dobrze! Powinni się czuć winni, że przez nich wpadła na Malfoya! Gdyby jej nie gonili, nie doszłoby do tego na oczach jego kolegów. W ogóle by do tego nie doszło!
Kiedy weszli do zamku, skręciła w stronę toalety, aby umyć ręce i poprawić się w lusterku. Pewnie wyglądała okropnie. Umyła ręce, a następnie spojrzała w lustro i omal nie pisnęła. Za nią stał nie kto inny jak ten idiota Malfoy.
- To jest toaleta dla dziewczyn – powiedziała, próbując nie dać po sobie poznać, jak bardzo ja przestraszył. – Chyba, że o czymś nie wiem, a ty jesteś kobietą – uśmiechnęła się wrednie.
- Mogę bardzo szybko cię przekonać o tym, że jestem stuprocentowym mężczyzną. – mrugnął sugestywnie, a Hermiona zrobiła wielkie oczy i natychmiast odwróciła się z powrotem w stronę lustra.
- Skoro cofnęłaś przeprosiny, to oczekuję rekompensaty za doznane szkody. – powiedział po chwili.
- Jakie do cholery znowu szkody?! – zdenerwowała się.
- Trochę boli mnie ręka…
- Straszne. – zironizowała.
- A co jeśli mi się coś stało?
- Jakoś mi ciebie nie szkoda…
Uśmiechnął się.
- Ty naprawdę nie masz sumienia.
- Dziękuję za komplement.
Wyszła, a on ruszył za nią. Zdenerwowana trzasnęła drzwiami, które zamknęły mu się przed twarzą. Ruszyła korytarzem, nie wiedząc, gdzie ja nogi niosą. Cel był jeden – jak najdalej od niego. Malfoy, kiedy ją dogonił, nie wyglądał na zachwyconego.
- Granger, stój.
- Nie mów mi, co mam robić – warknęła. Przewrócił oczyma i złapał ją za nadgarstek, przyciągając do siebie. Zgromiła go spojrzeniem.
- Natychmiast mnie zostaw! – krzyknęła.
- Co z naszym spotkaniem? – spytał, wzmacniając uścisk.
- Na żadne z nich się nie zgadzam.
- Ale dlaczego? – zdenerwował się. Nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś mu odmawiał. Doprowadzało go to do szału.
- Nie ufam ci.
- Przecież cię nie zabiję – zażartował, a Hermiona popatrzyła na niego spod przymrużonych powiek.
- Mogę wiedzieć, po co ci to spotkanie?
- Po prostu, żeby porozmawiać. – wzruszył ramionami.
- Jakoś ci nie wierzę. Ty zawsze masz jakiś cel.
- Dlaczego ty jesteś taka uparta? – zirytował się. Spojrzała na niego słodko i zagryzła wargę.
- Ja? To ty ciągle nie odpuszczasz. – uśmiechnęła się.
- Bo ty nie chcesz się ze mną spotkać…
- Może powinieneś poprosić. – zasugerowała.
Tak go zamurowała, że puścił jej nadgarstek. Miał poprosić? To słowo było nienaturalne. On nigdy nie prosił, on zawsze dostawał, ponieważ mu się należało i tyle. Nikt nie miał nic do gadania. A tymczasem jakaś zwykła Granger kazała mu prosić siebie o spotkanie. Przez chwilę wahał się, tocząc walkę z samym sobą.
Hermiona odetchnęła z ulgą. Miała z nim już spokój. Odwróciła się od niego, idąc korytarzem, ciesząc się z wygranej. Draco Malfoy nigdy nie poprosi, dla niego to zbyt duże upokorzenie.
- Granger?! – zawołał za nią.
- Słucham? – odwróciła się, a z jej twarzy nie schodził uśmiech. Widziała wahanie w jego oczach.
- Spotkaj się ze mną, proszę. – powiedział, jednak ostatnie słowo ledwo przeszło mu przez gardło. Skrzywiła się, ponieważ nie tego się spodziewała. Jednak miała swoje postanowienie i zamierzała przy nim wytrwać. Chodziła z Teodorem, nie mogła się spotkać z Malfoyem, który miał zdecydowanie dziwne zamiary wobec niej.
- Nie, Malfoy. Przykro mi. – odpowiedziała tylko i zacisnęła wargi. Odwróciła się na pięcie, nie mogąc dłużej z nim przebywać.
            Kiedy przechodziła obok pustej klasy, poczuła jak ktoś wpycha ją do środka i trzaska za sobą drzwiami. Malfoy przycisnął ją do ściany. Wyglądał przerażająco, poczuła, że jej serce bije mocniej. Zaszła mu za skórę, zdecydowanie. I powoli zaczynała tego żałować. Jeszcze nigdy nie widziała go tak wściekłego.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo mam ochotę zrobić ci teraz krzywdę – warknął, a Hermiona poczuła, że opuszcza ją cała odwaga. Popatrzyła mu w oczy, próbując doszukać się w nich litości.
- Uspokój się, Malfoy. – powiedziała cicho.
- Wiesz, Granger, że ja nigdy nie proszę ani nie przepraszam… a teraz, kiedy to zrobiłem, ty po prostu mówisz „nie”?
- Nie mogę się z tobą spotkać.
- Problem w tym, Granger, że mi się nie odmawia. – odpowiedział zdenerwowany. Hermiona wiedziała, że pożałuje tego, iż z nim zadarła. Ale czy musiała się teraz kulić przed nim i pokazywać swój strach?
- Chcę cię widzieć dzisiaj u mnie. O ósmej wieczorem.
Hermiona wahała się przez chwilę. Nienawidziła jak ktoś jej rozkazywał. Nie musiała się bać Malfoy’a, był jej rówieśnikiem i w niczym nie był od niej lepszy, aby móc jej tak mówić.
- Nie ma mowy.
- Słucham?
Odepchnęła go od siebie ze wszystkich sił.
- Dobrze słyszałeś! Nie masz prawa mi rozkazywać.
- Granger, Granger – zacmokał. – I po co to wszystko?
- Nie jestem pierwszą lepszą panienką, która się zjawi na twoje zawołanie!
Popatrzył na nią z zaintrygowaniem. Postawiła mu się, co jeszcze bardziej go zdenerwowało, ale w końcu ktoś postąpił inaczej. Zazwyczaj spełniali jego prośby, a ona nie miała takiego zamiaru.
- Czy ty nie potrafisz uszanować tego, że mam kogoś?!
- Czemu od razu zakładasz, że mam wobec ciebie jakieś złe zamiary?
- Ponieważ jesteś podły i jeśli ktoś ci zajdzie za skórę, to zrobisz wszystko, aby mu zepsuć życie! – krzyknęła. – Znam cię, Malfoy, zawsze taki byłeś.
- W takim razie może powinnaś dać mi szansę, aby dowiedzieć się, jaki jestem naprawdę?! – zdenerwował się.
- Przed chwilą pokazałeś mi, jaki jesteś naprawdę! Nie prosisz, nie przepraszasz! Wszyscy jesteśmy równi, Malfoy, a ty nie masz jakiegoś specjalnego prawa ani do innych, ani tym bardziej do mnie!
- Zawsze dostawałem to, co chciałem – warknął.
- Ale to jest dorosłe życie, Malfoy. Możesz sobie mieć pieniądze, ale takim zachowaniem na pewno nie zyskasz oddanych sobie ludzi. – powiedziała chłodno i wyszła, nie mogąc dłużej na niego patrzeć.

            Leżała wtulona w bok Teodora, wpatrując się w baldachim nad jego łóżkiem. Z tej perspektywy miała doskonały widok na zegarek, którego wskazówki niemiłosiernie szybko poruszały się ku godzinie ósmej wieczorem. Malfoy chciał się z nią o tej godzinie spotkać. Przypomniała sobie ten gniew, który bił z każdego skrawka jego ciała. Przy Teodorze czuła się bezpiecznie, on nigdy by się tak wobec niej nie zachował.
- O czym myślisz? – spytał, kiedy milczała przez długi czas. Przez chwilę zastanawiała się, czy ma mu o wszystkim powiedzieć. Jak on to przyjmie? Na pewno nie będzie zachwycony, ale i tak w końcu prawda wyjdzie na jaw, zwłaszcza, że Malfoy ani śnił jej odpuścić.
- O Malfoyu… - powiedziała cicho. Zmarszczył brwi. Czemu dziewczyna leżąc u jego boku myślała o innym?
- Czemu akurat o nim? – nie słyszała w jego głosie zdenerwowania, co trochę ją uspokoiło.
- On… ostatnio za bardzo się obok mnie kręci i wciąż namawia na spotkanie… - kiedy milczał, uznała, że powinna kontynuować. Opowiedziała mu o wszystkim, wraz z dzisiejszym incydentem. Teodor podniósł się do pozycji siedzącej. Hermiona położyła mu dłoń na ramieniu. Był zdecydowanie spięty.
- Jesteś zły… - to nie było pytanie. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Spojrzał na nią.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo.
Spuściła głowę.
- Przepraszam, nie powinnam w ogóle była wdawać się z nim w jakiekolwiek rozmowy…
- Daj spokój, nie jestem zły na ciebie. – uniósł jej podbródek i pocałował delikatnie. – Z ciebie jestem cholernie dumny.
Uśmiechnęła się lekko.
- I tak mam poczucie winy. Teodorze, gdzie ty idziesz? – zaniepokoiła się, kiedy chłopak wstał, zarzucając na siebie koszulę.
- Powiedziałaś, ze Malfoy będzie na ciebie czekać o ósmej?
- No tak… - odpowiedziała niepewnie.
- W takim razie ktoś inny go odwiedzi.
Roześmiała się, ale uznała, że musi powstrzymać przyjaciela.
- Proszę cię, nie rób tego. Będzie jeszcze gorzej, jak się dowie, że o wszystkim ci powiedziałam.
Zmusił ją do popatrzenia na niego.
- Hermiono. Będzie gorzej, jeśli tego nie zrobię.
- Ale…
- Zaufaj mi. – pocałował ją w czoło i wyszedł z pokoju, zostawiając ją samą. Nie miała dobrych przeczuć, ale wiedziała, że bez sensu jest go zatrzymywać. Czy dobrze zrobiła, że mu o tym powiedziała? Owszem, czuła się luźniej, a jej sumienie było spokojne. Chociaż bała się, że gdy tylko Teodor zacznie rozmawiać z Malfoyem, będzie jeszcze gorzej.

            Malfoy siedział w swoim pokoju zupełnie sam. No tak, właśnie o to im chodziło. Aby odizolować go od otoczenia, ponieważ był zbyt agresywny. I co z tego, że przyłożył paru osobom, kiedy go zdenerwowały? Wpatrywał się znad splecionych dłoni w ogień buchający z kominka. Dochodziła dwudziesta i chociaż wiedział, że Granger się nie zjawi, to i tak pragnął, aby się przed nim stawiła. Chociaż po tym, co dzisiaj zrobił, raczej w to wątpił. Jeszcze bardziej go znienawidziła. Jak miał ją do siebie przekonać?
Cóż, za pewno nie poprzez mówienie, jak bardzo chciałby jej zrobić krzywdę.
Oraz nie powinien jej rozkazywać – nienawidziła tego.
Co on mógł poradzić, skoro był stworzony do manipulowania ludźmi? Chęć posiadania Granger przy sobie go wykańczała. Mógł zrezygnować i przestać ją zadręczać, ale działała na niego tak, jak żadna inna. Uwielbiam słuchać jej głosu, patrzeć na jej piękną twarz. Kiedy na niego patrzyła, nigdy nie mógł być pewny, czy chce go zabić, czy planuje zupełnie coś innego.
Uśmiechnął się pod nosem – on także na nią działał. Zauważył to w bibliotece, kiedy był blisko niej. Gdyby nie ten chłopak, może już dawno udałoby mu się ją pocałować? Tak bardzo by tego chciał. Hermiona Granger musiała smakować słodko grzesznie, a on uwielbiał grzeszne rzeczy. Teraz nawet nie byłby w stanie się na nią denerwować, dałby jej wszystko, czego by zapragnęła.
            Kiedy usłyszał pukanie do drzwi, nie mógł w to uwierzyć. A jednak przyszła. Odwrócił się i natychmiast poczuł, że zaczyna się denerwować. To nie była Granger, a Teodor Nott.
- O co chodzi? – spytał, starając się nie wyglądać na zawiedzionego. Oparł się o biurko.
- Może ty mi powiesz, Draco?
Blondyn uniósł brew w pytającym geście.
- Chodzi mi o Hermionę – powiedział jaśniej. Draco udał, że o czymś myśli.
- Hermionę? Ach tak, chyba ją znam.
- Znasz ją doskonale – powiedział chłodno. – Nie życzy sobie, abyś ją nachodził.
Draco zaśmiał się, jednak nie było w tym krzty poczucia humoru.
- A to ciekawe, dlaczego sama do mnie nie przyjdzie i mi tego nie powie?
- Najwyraźniej jak sama mówiła, to nic to nie dało. – Teodor nie dawał za wygraną.
- Dlatego wysłała ciebie… - Draco popatrzył na kolegę i zmrużył oczy. – Chwila… zależy ci na niej.
- Jest moją przyjaciółką, to chyba oczywiste, że mi na niej zależy. – odpowiedział twardo Teodor.
- Nie jest tylko twoją przyjaciółką… - teraz wszystko wydawało mu się jasne. – Jesteście ze sobą.
Nie wiedzieć czemu, poczuł okropną zazdrość, która paliła jego wnętrze. Miał teraz ochotę rzucić się na własnego kumpla, ale wiedział, że będzie tego żałować. Musiał nad sobą zapanować zanim zrobi cos naprawdę głupiego. Teodor nie zaprzeczył, ale też nie potwierdził, co tylko przekonało Dracona do prawdziwości jego słów.
- Dlaczego chcesz się z nią spotkać? – spytał Teodor.
- Porozmawiać, to chyba oczywiste. – wzruszył ramionami.
- Znam cię, Draco. Wiem, że kiedyś ci się podobała i że jej nie lubisz.
- Pierwsze słyszę – mruknął Draco, siadając w wygodnym fotelu. Teodor zdenerwował się, jednak nie dał tego po sobie poznać. Zawsze był opanowany, nie mógł poddać się emocjom.
- Nie wiem, co planujesz, ale nie pozwolę ci skrzywdzić Hermiony. Jest moją przyjaciółką, więc jeśli tylko spadnie jej włos z głowy z twojego powodu, to…
- O to się nie martw. Nie mam zamiaru jej skrzywdzić. – zapewnił go Draco, a ton jego głosu sprawił, że Teodor w pewnym sensie mu uwierzył. Miał już właśnie wychodzić, kiedy drzwi do pokoju Malfoya otworzyły się z impetem, ukazując wściekłą Hermionę. Jej wzrok skierował się automatycznie ku Malfoyowi. To nic dobrego nie wróżyło…

            Hermiona po wyjściu Teodora uznała, że powinna pójść do swojego pokoju. Nikogo tam nie było, ponieważ Luna siedziała razem z Nevillem na dworze, a Ginny miała spotkanie drużynowe. Pomyślała, że podczas ich nieobecności trochę weźmie się za sprzątanie, ponieważ ich dormitorium powoli przestało przypominać same siebie.
            Kiedy jednak otworzyła drzwi, doznała szoku. Weszła ostrożnie do pokoju, który wyglądał tak, jakby przeszedł przez nie huragan. A właściwie tylko z jej miejscem było coś nie tak.
Zawołała Harry’ego i Rona, którzy byli równie wstrząśnięci jak i ona.
- Kto mógł to zrobić? – spytał Harry, ale nikt nie przychodził im na myśl.
- Może Ginny się wkurzyła na trenera drużyny… ostatnio ciągle na niego przeklina – powiedział Ron, a Hermiona popatrzyła na niego jak na wariata.
- I dlatego zniszczyła wszystkie moje rzeczy.
- No racja, to była głupia myśl… - mruknął Ron i więcej nie wypowiadał swoich teorii.
            Hermiona podeszła do swojego łóżka, które było w nieładzie, a pościel nawet została podarta. Pierze z poduszki walało się po pokoju. Baldachim był zerwany, dzbanek stłuczony, a woda, która wcześniej w nim była, rozlała się, mocząc książki przy jej łóżku. Szafki również były pootwierane, jakby ktoś przeszukiwał jej rzeczy. Poczuła się bardzo nieswojo. Ufała swoim przyjaciołom, Ginny i Lunie też. Była święcie przekonana, że nigdy by czegoś takiego nie zrobiły. Nie miały ku temu powodów, a nawet gdyby miały, to by się nie dopuściły takiego czynu. Kto więc jakimś cudem dostał się do ich pokoju i narobił tyle szkód?
Odpowiedź przyszła niespodziewanie i była jedyną prawdopodobną.
Malfoy.
- Nie no, ja go zabiję. – warknęła.
- Kogo? – zaniepokoił się Harry.
- To sprawka Malfoy’a – odpowiedziała z przekonaniem.
- W takim razie idę ci pomóc – zaoferował swoją pomoc Harry, ale Hermiona go zatrzymała. Poprosiła przyjaciół, aby popilnowali jej pokoju przez ten czas, kiedy jej nie będzie. Nie chciała też, aby byli oni przy jej rozmowie z Malfoy’em, ponieważ nie wiedzieli o wielu rzeczach i raczej wolała, aby tak to pozostało. Sprawa z nim szybko się zakończy i to wszystko pójdzie w niepamięć.
            Ruszyła korytarzem i gwałtownie wpadła do pokoju chłopaka. Nie obchodziło jej, kto tam jest i co Malfoy porabia. Teraz liczyło się tylko jedno – miała zamiar poważnie z nim porozmawiać.
            Kiedy znalazła się w środku, od razu zwróciła się ku niemu, nawet nie patrząc na Teodora. Była wściekła. Myśl, że dopuścił się czegoś takiego i szperał w jej rzeczach… A co jeśli coś stamtąd zabrał i teraz chciałby ją szantażować?
- MALFOY! – wydarła się i zatrzasnęła za sobą drzwi.
- No proszę, kogo to moje oczy widzą. Z jakiego powodu zaszczycasz mnie swoją obecnością? – zakpił blondyn.
- Gadaj, dlaczego to zrobiłeś?! – wydarła się. Draco z Teodorem spojrzeli na siebie pytająco.
- Co znowu?
- Zdemolowałeś mój pokój i myślałeś, że jestem głupia i się nie domyślę? – syknęła.
- Draco, o czym ona mówi? – spytał Teodor.
- Nie mam zielonego pojęcia. Najlepiej wyjdźcie z mojego pokoju i dajcie mi wszyscy święty spokój. – machnął na nich ręką. – A tobie Granger, to już chyba zupełnie odbiło.
            Wstał i podszedł do barku, aby nalać sobie trochę piwa kremowego. Każdy jego ruch doprowadzał dziewczynę do szału. Hermiona podeszła do niego i stanęła naprzeciw.
- Może i mi odbiło, ale nie myśl, że daruje ci to, co właśnie zrobiłeś.
Draco przeklął i odłożył szklankę na biurko.
- Sama tego chciałaś, Granger. Zdenerwowałaś mnie dzisiaj i doskonale o tym wiesz, ale w życiu bym nie wszedł do twojego pokoju, aby ci go zdemolować. Wierz mi, ale gdybym chciał zemsty, to zrobiłbym coś o wiele gorszego.
- Tylko spróbuj… - warknęła.
- Żebyś wiedziała, że się nad tym zastanawiam – popatrzył jej wyzywająco w oczy.
- Spokojnie, nie możecie jakoś normalnie się dogadać? – Teodor próbował załagodzić sytuację, jednak Draco i Hermiona byli zdecydowanie zajęci teraz swoim gniewem.
- W takim razie nie mogę się doczekać – w głosie Hermiony było tyle jadu, że nawet sam Teodor się tego nie spodziewał. – Mam dość, wychodzę.
            Wyszła, a za nią Teodor. Stali przez chwilę w milczeniu. Hermiona nie była w stanie na niego spojrzeć. Chłopak zniżył się, aby ją pocałować, ale ona delikatnie go od siebie odepchnęła.
- Wybacz, ale nie mam dzisiaj absolutnie nastroju. Chcę być sama.
I nie mówiąc nic więcej, weszła do swojego dormitorium. Miała paskudny nastrój i cieszyła się, kiedy Harry i Ron wreszcie wyszli. Mogła na spokojnie przeszukać szafki i zorientować się, czy nic z nich nie zniknęło. Trochę jej ulżyło, kiedy ułożyła wszystko i okazało się, że jest tak, jak być powinno. Wysuszyła strony w książkach i naprawiła dzbanek jednym ruchem różdżki. Następnie wzięła się za porządek w całym dormitorium. Kiedy ścieliła łóżko, z kołdry wypadła samotna karteczka. Podniosła ją i przeczytała wypisane na niej słowa.

Życzę słodkich słów, kochana.

Jeśli Malfoy chce walki, to będzie ją mieć.
Obiecała sobie, że nie popuści mu tego tak łatwo.

~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział za nami! Wzięłam sobie Wasze komentarze do serca i postaram się zrobić coś w tym kierunku, aby akcja bardziej się rozwinęła ;)
Mam nadzieję, że jesteście z tego rozdziału zadowoleni, ponieważ miałam lekkie trudności i dużo przerw w jego pisaniu, co pewnie będzie widoczne. Każdy jednak, kto coś pisze powinien wiedzieć, jak to z tym wszystkim bywa ;)
Życzę miłej reszty weekendu
Sheireen ♥

32 komentarze:

  1. mega!! Pisz tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny ale mało akcji... przynajmniej moim zdaniem.. ale nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, właśnie dlatego zaczynam od tego rozdziału wprowadzać inne wątki, aby nie skupiać się jedynie na ich relacjach ;)

      Usuń
  3. Ja pomyślałam o Zabinim i myślę, że to on zdemolował. Świetny rozdział nie mogę się doczekać następnego!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog jest swietny! Nie dałabyś rady dodawać rozdziałów trochę częściej? 😃 Nie mogę doczekać się następnego. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej wątpię, aby to wypaliło, ponieważ kończę szkołę tak około 16-17 zazwyczaj i mam mało czasu na cokolwiek poza nauką ;( ale może w święta mi się uda być bardziej aktywną ;)

      Usuń
  5. Czekałam na rozdział caaaaały wczorajszy i dzisiejszy dzień i się doczekałam! Trochę mnie ciekawi ta zażyłość tej całej Catherine i Pansy. Pewnie też coś będą miały wspólnego z tym bałaganem. Czekam na następny!

    Wounded

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie piszesz :) Przyjemnie się to czyta, lekko, nic mi nie zgrzyta :)
    Tylko niech ten Nott się tak koło niej nie kręci. To znaczy kręcić się może, ale niech sobie za wiele nie wyobraża i nie pozwala :P

    I znowu Malfoy, jakiego wielbię. Wrogi, srogi, mroczny, ponury :D Achhhhhh :D

    Trzymam kciuki za kolejny :*

    Monika

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takiego Malfoy'a!
    Ta jego wszechobecna, przesłodzona wersja już zaczęła mnie męczyć. Dlatego mam nadzieję, że u Ciebie pozostanie on jeszcze przez bardzo długi czas sobą. Tym aroganckim, myślącym o sobie arystokratą.
    A co do akcji, to nie sądzę by w jakikolwiek sposób jej brakowało. Jak na jeden rozdział to naprawdę sporo się tutaj dzieje. Na jedyne, na co mogę się poskarżyć to ten czas pomiędzy dodawaniem rozdziałów. Ale co poradzić, tak już bywa ze wiecznie na wszystko czasu braknie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Często Malfoy kreowany jest na takiego kapciowatego bidulka o romantycznej duszy. Zatrważające :P Nie oznacza to oczywiście, że ma być na okrągło wstrętnym poniewieraczem i bucem do potęgi n-tej, bo takiego jego też bym pewnie nie lubiła :P

      Usuń
    2. nie chcę się kłócić ale Draco był słaby i chociaż go uwielbiam to taka prawda..

      Usuń
    3. To prawda, Draco w książkach jest czasami tak irytujący! ;D polubiłam go całkiem w filmie, a zauroczyłam poprzez czytanie dramione, ale zawsze mi czegoś brakowało. I od tamtej pory zaczęłam kreować swojego :p

      Usuń
  8. Myślę, że to sprawka Cath do spółki z Parkinson.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super. Zaczyna się robić ciekawiej, coś mi się wydaje że Cath i Pans nieźle namieszaja a wojna Draco i Herm będzie wielka xxxx nie mogę się doczekać następnego
    Pozdrawiam
    Julka ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :)
    Malfoy jednak potrafi prosić jeśli bardzo czegoś chce ;) a ta jego zazdrość jest mega :D
    Ciekawe kto zdemolował pokój...
    Czekam na kolejne rozdziały
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Obstawiam: Pansy, Catherine lub Zabini
    A co do rozdziału - MEGAAAA
    Nott to nadal mój ideał a Draco ... irytuje mnie odrobinę. Jestem pewna, że niedługo mi się zmieni ale mniejsza o to xD
    Pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. taki Draco jest najlepszy. Rozdział boski!!! :D Jestem pewna, że to Zabini albo Pansy z Catherine (której i tak nigdy nie lubiłam) zdemolowali pokój Miony. Czekam na NN :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja uwielbiam te kłótnie Draco i Miony. Widać, że ich do siebie ciągnie. Mam nadzieje,że Hermiona w końcu zgodzi się na to spotkanie. Z Teodorem też powinna porozmawiać na temat ich związku.
    Rozdział świetny, szczególnie podobała mi się scenka, kiedy Miona wleciała do pokoju Malfoy'a :D
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. No koleżanko! Jestem zachwycona! Weny życzę!
    -A

    OdpowiedzUsuń
  15. Odkryłam niedawno tego bloga i tak jak inne Twojego autorstwa mnie uzależniły! Uwielbiam tego Draco! I jakoś tak jednak.. mimo wszystko.. wydaje mi się, ze on tego nie zrobił... no bo... po co miałby to robić? On jest za fajny na takie coś xD Z niecierpliwoscią czekam na kolejny!! 😀😀 Nie mogę się doczekać ^.^ Pozdro i weny życzę! ☺☺

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział!!! Dużo akcji- i tak ma być :D
    Weny życzę :)
    ~allergictonotread

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział cudowny i podoba mi się to, że skupiasz się tylko na Draco i Hermionie XD Bo wiadomo:
    Więcej Draco - lepszy rozdział. Malfoy jest tutaj po prostu idealny, takiego sobie właśnie wymarzyłam, serio.
    Czuję, że teraz to będą ciekawe rozdziały, weekendzie przyjdź do mnie!
    Pozdrawiam, Noxu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam jeszcze dodać, że myślę iż Draco nie zdemolował tego pokoju. Przecież to jest kiepska zemsta jak na Malfoya, go stać na wiele gorsze rzeczy, a nie na podarcie pościeli XD Obstawiam Catherine!

      Usuń
  18. Ciekawa jest, komu Hermiona tak zaszła z skórę, że aż zdemolował jej pokój. Nie wydaje mi się, żeby to był Malfoy. To zbyt prymitywne jak na niego, zero polotu i fantazji. Zemsta pana arystokraty z pewnością byłaby bardziej wymyślna.
    Może to dziwnie zabrzmi, ale czekam na moment, kiedy związek Hermiony i Teodoro się zakończy. Nie potrafię ich sobie połączyć jako parę, po prostu tego nie widzę, zresztą oni też niekoniecznie, co można wywnioskować choćby po tym, że myślą o sobie jak o przyjaciołach.
    Rozdział oczywiście świetny. Zastanawia mnie jeszcze kwestia Pansy i Cath. Coś mi tu ewidentnie śmierdzi, ale poczekam na dalszy rozwój wydarzeń.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapomniałam całkiem o tym blogu i szczerze żałuję bo naprawdę go lubiłam i nadal bardzo lubię. Tak czy siak ciesze się, że tu zajrzałam i na pewno będę to robić częściej.

    OdpowiedzUsuń
  20. Właśnie po raz pierwszy trafiłam na Twojego bloga i musze przyznać że jest mega!!! Pisz szybko kolejny rozdział bo już nie mogę się doczekać :) pozdrawiam i zapraszam do mnie kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Aaaaaa ja chce już następny!! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie dobrze, że się kłócą. Oboje mają wybuchowe charaktery ale żeby od razu tak rzucać się sobie do gardeł? Wolałabym żeby chociaż w minimalnym stopniu potrafili się dogadać. W końcu to dorośli ludzie.
    Pozdrawiam
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  23. Ok, z lekkim opóźnieniem, ale przeczytałam! :D Ostatnio brakło czasu, bo oceny w szkole trzeba poprawić przed końcem drugiego semestru :/
    Tak! Wreszcie jest początek jakieś akcji! Widzę, że przeczytałaś mój komentarz, co mnie cieszy, bo zawsze staram się w nich zamieszczać jak najwięcej ;)
    Nie wiem w sumie co napisać konkretnego. Rozdział oczywiście jak zawsze cudowny. Draco jest takim bardziej Draco, niż Draco z innych ff, jeśli rozumiesz o co mi chodzi. Hermiona tak samo, co mnie naprawdę bardzo cieszy^^
    Ktoś czegoś szukał w dormitorium Hermiony... mam nadzieję, że to jakaś głębsza sprawa.
    Niepokoi mnie jednak to, że na początku zaczęłaś jakieś wątki, a teraz z tego co widzę, chyba z nich zrezygnowałaś, a szkoda :/
    Tajemnicza, pasywna dziewczyna w pokoju Teodora, chłopak Cath... NO I TA ELFKA, CZY CO TO TAM BYŁO. Mam nadzieję, że wyjaśnisz to wszystko potem, bo to jest naprawdę ciekawe.
    Komentarz krótki, ale idę czytać następną notkę.
    Weny życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Czemu ona odkarża Malfoya? Moja pierwsza myśl to był Zabini.

    OdpowiedzUsuń