sobota, 9 maja 2015

Witamy w Isellnar!


  Wyszli z pociągu, okrywając się kurtkami, ponieważ noc była niezwykle mroźna. Hermiona usłyszała cichy szum, który niósł się między drzewami dookoła nich. Wysiedli w samym środku lasu, gdzie czekał już na nich wysoki, chudy czarodziej, mający zamiar odprowadzić ich prosto do wejścia Isellnar. Machnął różdżką, a ich torby zaświeciły się na czerwono. Hermiona rozpoznała to zaklęcie. Ich kufry przechodziły właśnie kontrolę. Chwilę później stuknęło, a bagaże rozpłynęły się w powietrzu. Parę osób wydało z siebie krótki okrzyk.
- Spokojnie, spokojnie - odezwał się czarodziej. - Wasze rzeczy zostały przeniesione już do pokoi, w których będziecie mieszkać przez najbliższy rok nauki w Isellnar.
   Ruszyli za nim, idąc z trudem po mokrych kamykach, aż w końcu doszli do drogi, gdzie stały powozy dla czterech osób. Większość uczniów była przemoczona do suchej nitki przez mżawkę, która rozpadała się w połowie ich drogi. Tylko niektórzy pomyśleli o tym, aby rzucić na siebie zaklęcie odbijające krople deszczu. Harry, Ron, Hermiona i Ginny z ulgą weszli do powozów, w których było przyjemnie ciepło i wygodnie. Po chwili usłyszeli huczenie sowy, a potężne koła powozów zaczęły toczyć się po drodze ku uczelni.
    Ron wysuszył sobie razem z Harrym ubrania ciepłym powietrzem z różdżki, a na ich twarzach zagościł błogi wyraz.
- Nie mogę się doczekać, aż dojedziemy. Jestem taki głodny! - mruknął rudzielec, a Harry pokiwał głową.
- Ja już bym wolał się położyć spać bez jakiegokolwiek jedzenia.
Hermiona obrzuciła ich zniesmaczonym spojrzeniem.
- Jedziemy właśnie do zupełnie nowej szkoły, której w ogóle nie znamy, a wy myślicie tylko o jedzeniu i spaniu.
- A o czym niby mielibyśmy myśleć, mądralo? - spytał Ron, mrużąc oczy.
- Mnie na przykład bardzo ciekawi, czy jest tam coś w stylu Tiary Przydziału, która była w Hogwarcie. Interesuje mnie również wygląd zamku i profesorowie.
- Ja natomiast widziałam sporo ładnych chłopców z trzecich klas - skwitowała Ginny, a Harry natychmiast odwrócił wzrok od okna w jej stronę. Widząc to latorośl Weasleyów parsknęła śmiechem. - Nie masz się czego obawiać, Harry.
 Złożyła na jego ustach czuły pocałunek, a Hermiona za wszelką cenę starała się unikać wzroku siedzącego obok niej Rona, który odchrząknął, gdy Harry i Ginny byli do siebie zbyt długo przyklejeni. Na szczęście nie doszło do żadnej kłótni, ponieważ ich powóz zatrzymał się gwałtownie, a oni byli zmuszeni wysiąść z ciepłego pomieszczenia na dwór, gdzie szalał chłodny wiatr i panował ziąb.
    Kiedy tylko wysiedli z powozu, aż opadły im szczęki. Przed nimi rozciągał się ogromny teren. Stało tutaj parę budynków, które przypominały swoim stylem Hogwart, jednak o troszkę mniejszym rozmiarze. Hermiona poprzez mżawkę mogła tylko dostrzec lekkie zarysy napisów na budynkach. Jeden z nich był szklarnią i budynkiem, gdzie uczono zielarstwa, a drugi salą pojedynków. Poczuła podekscytowanie. Było tutaj także boisko od quidditcha, na co Harry razem z Ginny ucieszyli się jak małe dzieci. Naturalny krajobraz był tak samo, a nawet bardziej przytłaczający niż sam uniwersytet. Ogromny, ciemny las odznaczał się poza boiskiem. Przypominał Zakazany Las, jednak dochodzące z niego odgłosy bardziej mroziły krew w żyłach. W jego otchtałanich słychać było wycia i ujadania oraz skrzek ptaków. Od czasu do czasu migały kolorowe światełka małych, leśnych elfów. Hermionie zdawało się, iż dostrzegła twarze wyglądające zza drzew, a właściwie z samych drzew. Najwidoczniej spotka tutaj magiczne stworzenia, z którymi nigdy wcześniej nie miała do czynienia.
    Po lewej stronie widniały ogromne góry, które odgradzały szkołę od całego świata. Niczym zarzucone, niebieskie wstęgi, z gór wypływały ogromne wodospady, których szum z tak wielkiej odległości był ledwo słyszalny. Oczywiście nie zabrakło także paru sadzawek i jeziora, które może i nie było tak wielkie jak w Hogwarcie, ale na pewno będzie dawało tyle samo przyjemności podczas czasu wolnego. Jedyne, czego nie było, to chatki gajowego i poczuła smutek. Bardzo będzie jej brakowało Hagrida i tych odwiedzin w jego przytulnej chatce. Nawet, jeśli w zupach czasami trafiał się pazur jakiegoś potwora, a ciasteczka własnej roboty były twarde jak kamienie. Mimo wszystko musiała przyznać, że krajobraz robił oszałamiające wrażenie. Wiadome było, że nic nie zastąpi jej Hogwartu, ale czuła, że tutaj także się odnajdzie i poczuje jak w domu.
    Zamek, do którego zmierzali był największym i najważniejszym budynkiem. Tłum uczniów wlał się do środka, a następnie zniknął za ogromnymi drzwiami wejściowymi. Drugie i trzecie klasy poszły dalej, a nowicjusze zostali zatrzymani przez tego samego czarodzieja, który powitał ich, gdy tylko wysiedli z pociągu.
- Drodzy studenci pierwszych klas! - gdy tylko się odezwał, wśród nowicjuszy zapanowała cisza. Czekali, spragnieni jakiejkolwiek informacji na temat miejsca, w którym się znaleźli. - Witamy w Isellnar! Zapewne jesteście bardzo ciekawi, co też was czeka tego wieczora. Ja nazywam się Alfred Malkoth i dam wam na początek jedną, ważną informację. Nie istnieje coś takiego jak domy, które były w Hogwarcie, a to oznacza, że nie ma u nas Tiary Przydziału.
Zrobił pauzę, ponieważ po sali przeszła seria szeptów.
- To oznacza, że mam dzielić z jakąś szlamą pokój? - usłyszała za sobą oschły szept Dracona Malfoya i symulację wymiotów Zabiniego. Hermiona odwróciła się do nich i obrzuciła pogardliwym spojrzeniem. Malfoy dostrzegł to, a jego źrenice się zwęziły. Hermiona natychmiast odwróciła głowę, ponieważ wiedziała, że za chwilę Ślizgon rzuciłby jakąś obelgę w jej stronę, a nie zamierzała się denerwować.
- Naszym celem jest nauczenie Was, młodzi czarodzieje, wspólnej pracy. W Hogwarcie osoby, które trafiały do Gryffindoru od samego początku były źle nastawiane przez innych do członków domu Slytherinu i odwrotnie. Wiem, ponieważ sam chodziłem do Hogwartu i byłem w Huffelpuffie. W Isellnar mówimy temu koniec! Jesteśmy na studiach i nie zachowujemy się jak dzieci.
   Słysząc przekleństwo dochodzące z grupy Ślizgonów, Hermiona uznała, że z takimi typami jak oni nie da się współpracować. Prychnęła w duchu. W sumie to się cieszyła, że nie okazywali jakiejkolwiek chęci do współpracy. Nie wyobrażała sobie pracy z Zabinim i Malfoyem.
- Będą wspólne pokoje od dwóch do sześcioosobowych oraz pokój dzienny, gdzie będziecie mogli wszyscy spędzać wspólnie czas. Oczywiście w szkole nie brakuje atrakcji. W wolnym czasie na wasze usługi jest pokój zabaw.
Po sali rozległy się wiwaty, a czarodziej uśmiechnął się szeroko.
- Co roku ta sama reakcja - mruknął z uśmiechem. Odchrząknął i kontynuował. - Teraz chodźcie za mną, ponieważ czeka na Was wspaniała uczta, a po niej ciepłe, wygodne łóżeczka. A właśnie! - obrzucił ich wszystkich spojrzeniem. - Wracając do wspólnych pokoi... Oczywiste dla was powinno być to, że współlokator może być tylko tej samej płci.
   Powiedziawszy to odwrócił się i ruszył korytarzem, a za nim podążyli studenci klas pierwszych. Harry i Ron dyskutowali o czymś zawzięcie, a ona zwróciła się do Ginny, która stała obok niej.
- Uważam, że to dzielenie pokoi nie przyniesie niczego dobrego... - mruknęła Hermiona.
- Dlaczego? - zdziwiła się Ginny. - Myślę, że to bardzo dobry pomysł. W końcu może ta wrogość między domami osłabnie i będziemy tworzyć jedną całość.
- Możliwe... jednak wiadome jest to, że każdy wybierze sobie teraz współlokatora ze swojego domu. Zresztą... wyobrażasz sobie Ślizgonów i Gryfonów w jednym pokoju dziennym?
Ginny skrzywiła się, a Hermiona wiedziała, że podziela jej zdanie.
- Okropne, ale jakoś to zniesiemy.
- A ja uważam, że to cudowny pomysł! - usłyszały za sobą głos Dracona Malfoya, który wcisnął się pomiędzy nie. Hermiona obrzuciła go podejrzliwym spojrzeniem. Zabini i reszta gangu Malfoya została w tyle i nabijała się z poszczególnych osób.
- Ciebie nikt nie pytał tutaj o zdanie - warknęła. Chciała, aby to zabrzmiało neutralnie, ale nie udało jej się. Malfoy działał na nią jak płachta na byka. Automatycznie traciła nad sobą kontrolę, gdy tylko był w pobliżu lub się do niej odzywał.
- Ty lepiej uważaj na słowa i na swoje zachowanie, bo od dzisiejszej nocy dzielimy swoje pokoje - odparł pewnym siebie głosem i poprawił swoje włosy. Hermiona spojrzała na niego z politowaniem.
- Tylko pokój dzienny. Nie będę przecież z tobą spać, Malfoy. - na samą myśl, że mogłaby się znaleźć w nocy sam na sam z Malfoyem w jednym pokoju poczuła obrzydzenie i lekki strach. Nie zmrużyłaby oka przez całą noc, była pewna.
Blondyn uśmiechnął się tajemniczo pod nosem.
- Nie bądź taka pewna siebie, Granger, bo możesz się w końcu zdziwić.
- Co masz na myśli? - wycedziła i zmrużyła gniewnie oczy. Modliła się tylko, by on już od nich odszedł i jej więcej nie denerwował.
- Czyżbym cię zaciekawił? - spytał Malfoy i rzucił jej szelmowski uśmiech.
    Hermiona miała już mu odwarknąć i dogadać, kiedy nagle doszli do ogromnej sali, z wielkim stołem. Na nim stały już misy z jedzeniem i napoje. Wszystko wyglądało tak niezwykle kusząco i apetycznie, że Hermiona poczuła jak burczy jej w brzuchu. Na szczęście, kiedy zasiadła do stołu zgubiła Malfoya w tłumie. Jej gniew powoli mijał, aż w końcu całkowicie przestał istnieć, gdy pogrążyła się w rozmowie z Ginny i Luną. Dziewczyny uznały, że będą razem dzielić pokój, a Harry i Ron dogadali się z Nevillem i Deanem. Z tego, co udało jej się dowiedzieć przy stole, to były jednymi z nielicznych współlokatorek, które pochodziły z różnych domów. Na koniec podano im kartki, na których musieli napisać, kto chce z kim mieszkać w dormitorium do końca roku.
  Zanim uczta dobiegła końca wstał dyrektor szkoły. Miał sporo zmarszczek i wszechwiedzące oczy. Od razu przykleiła mu etykietkę surowego i wymagającego człowieka. Zdziwiła się, kiedy po przemówieniu dyrektora okazał się on być bystrym i czasami nawet żartobliwym staruszkiem. Zaczął przedstawiać pierwszoklasistów, a kiedy wyczytywał ich nazwiska, wstawali z ławek, by pokazać się pozostałym. Hermiona poczuła, że się rumieni, kiedy musiała wstać ze swojego miejsca. Starsi uczniowie witali ich oklaskami i gwizdami.
    Po uczcie ruszyli za przewodniczącymi uczniami, którzy byli w samorządzie. Hermiona przez chwilę poczuła się jak w Hogwarcie. W jednej klasie śpiewały w chórku duchy, zbroje obracały hełmy w ich stronę, a obrazy przyglądały im się z zaciekawieniem, kiedy przechodzili korytarzami. Hermiona poczuła piasek pod powiekami i ziewnęła. Była naprawdę zmęczona. W końcu doszli do ogromnego pomieszczenia, które - jak się domyśliła - było ich Pokojem Wspólnym.
- Wszystkie pokoje zaprojektowane są w takim sam sposób, więc nie macie co się przepychać, jeśli chodzi o ich zajmowanie. Nikt nie trafi na gorsze pomieszczenie, bez obaw. - powiedział im wysoki blondyn, na którego piersi Hermiona zauważyła odznakę Gryffindoru. Najwidoczniej nawet starsi uczniowie nie przyzwyczaili się do tej wspólnoty między domami i całkowitemu wyzbyciu się swojego wcześniejszego przedziału.
    Gdy starsi uczniowie ledwo wyszli z Pokoju Wspólnego pierwszych klas od razu zrobiło się głośno, gdyż każdy wyrażał swoje zadowolenie lub dezaprobatę na temat nowego miejsca.
- Pięknie. - usłyszała za sobą głos Rona. - Wpakowaliśmy się we wspólne mieszkanie z Malfoyem i resztą tych obślizgłych gadów. Mam dosyć, jadę do domu.
- Wyjeżdżam stąd razem z tobą - zgodził się z nim Harry i obydwaj padli ze zmęczenia na ogromną, beżową kanapę.
- Och, dajcie spokój. Przecież nie będzie aż tak źle... - mruknęła, ale sama nie mogła w to uwierzyć. Dzielenie pokoju ze Ślizgonami? To przecież jakieś żarty. Jeśli chcą przeżyć do końca roku szkolnego, to po prostu nie mogą sobie włazić w drogę. Wzajemne unikanie się było najlepszą opcją dla Gryfonów i Ślizgonów.
   Ogień w kominku przed nimi płonął, a światło promieni rysowało fantazyjne wzory na ścianach pokoju, w którym panował półmrok. Hermiona zauważyła, że ogromny pokój podzielił się na cztery osobne grupy, a w każdej z nich siedzieli uczniowie, którzy kiedyś byli w swoich domach. Może pomysł integracji wcale nie był tak zły? Co prawda większość osób przechodziła z grupy do grupy, by pogadać z innymi osobami, ale wszyscy przecież mogli jakoś ze sobą rozmawiać. Miała nadzieję, że taka atmosfera nie pozostanie z nimi aż do końca pierwszego roku.
    Ginny i Harry dyskutowali zawzięcie o quidditchu razem z Angeliną, która była kiedyś kapitanem drużyny w Hogwarcie, a Ron gestykulował żywo, rozmawiając z paroma Puchonami i Gryfonami. Hermiona nie miała sił wdawać się w dyskusje. Jeszcze tak niedawno zganiła Rona i Harry'ego, że nie myślą o niczym innym niż o jedzeniu i spaniu, a teraz sama popadała powoli w objęcia Morfeusza.
- Na co my czekacie? Zróbmy jakąś imprezę! W końcu to wasz pierwszy dzień w tej szkole, muszą wiedzieć, z kim mają do czynienia! - usłyszeli rozentuzjazmowany głos, który dochodził z drzwi, przez które się wchodziło do ich pokoju wspólnego. Roześmiany Lee Jordan i paru innych uczniów, którzy byli już na trzecim roku stali przy samym wejściu z masą słodyczy, piwem kremowym, sokiem dyniowym i Ognistą Whisky. Ten ostatni napój sprawił, że większości uczniom zaświeciły się oczy. Hermiona prychnęła. Ognista Whisky nigdy nie była jej ulubionym trunkiem. Właściwie, to w ogóle za nimi nie przepadała.
   Już po chwili zagrzmiała głośna muzyka, pod sufitem szalały petardy, a sami uczniowie jakoś się orzeźwili. Już nie patrzyli z naburmuszonymi minami na pomieszczenie. Parę dziewczyn tańczyło, chłopcy grali w gargulki i krzyczeli, gdy te opluwały ich nieprzyjemną substancją. Lee i jego koledzy zadbali o to, aby zabawa szybko się nie skończyła, ponieważ napojów i przekąsek stale przybywało.
- Jedzenie! Super! - zawołał Ron i podszedł do stołu. Hermiona wywróciła oczyma.
- Przecież niedawno jadłeś kolację i deser!
Spojrzał na nią spode łba.
- Nie masz pojęcia, jak szybko chłopak potrafi zgłodnieć.
- Harry jakoś nie opycha się, gdy tylko nadarzy się okazja - skwitowała Hermiona, obserwując Ginny, która razem z Lee Jordanem wywijała na parkiecie jakieś dzikie tańce. Nad ich głowami wybuchła kolejna petarda, dostarczając im sporo przedstawień, ale jednocześnie i hałasu.
    Hermiona uznała, że nie ma ochoty na zabawę. Owszem, to był ich pierwszy dzień, ale musiała brać pod uwagę, że jutro zaczynały się zajęcia. Musieli zrobić dobre wrażenie, a zapewne większość z nich będzie zasypiać na lekcjach! Cóż za niedorzeczne zachowanie! Zerknęła na Harry'ego, który właśnie z wielkim zainteresowaniem oglądał nową miotłę jakiegoś szatyna, którego nigdy wcześniej nie widziała w Hogwarcie. Zapewne był z innej szkoły.
  Zdała sobie sprawę, że to jedna z lepszych okazji na poznanie osób, których nigdy wcześniej nie widziała na oczy, ale piasek pod jej powiekami zwyciężył. Powłóczyła się ku schodom, które prowadziły do dormitoriów dla dziewczyn. Nagle usłyszała chłodny głos, który dochodził z foteli tuż obok schodów. Zaklęła w myślach, kiedy dostrzegła Malfoya.
- Co tak wcześnie uciekasz, Granger? Kładziesz się spać zaraz po dobranocce? Nie napijesz się czegoś mocniejszego i nie zabawisz się? - zakpił, a ona nawet na niego nie spojrzała, tylko weszła po schodach na górę. Miała dość jego zaczepek, które prowadziły tylko do jej podwyższonego ciśnienia. Usłyszała jego kroki na schodach i poczuła, że jej mięśnie się napinają. Starała się jednak nie przyśpieszać, tylko iść jak gdyby nigdy nic.
- Jesteś głucha, czy tylko udajesz, że mnie nie słyszysz? - spytał, kiedy zrównał z nią krok. Hermiona poczuła, że czerwienieje ze złości. Nawet gdyby chciała odpowiedzieć, to uniemożliwiała jej to zaciśnięta szczęka. Przez chwilę panowała między nimi cisza, kiedy nagle spytał:
- Zatańczymy?
- CO?! - warknęła i cała się najeżyła, a ten się uśmiechnął ironicznie.
- A jednak potrafisz mówić. W takim razie powiedz mi, szlamo, czemu wcześniej mi nie odpowiadałaś?
Znowu milczenie. Usłyszała, jak Malfoy wzdycha z niezadowolenia.
- Okeeej, zostawmy to na później. W takim razie pogadajmy o Teodorze... - dodał niby od niechcenia, ale Hermiona rozpoznała ten ukryty, opryskliwy i ciekawski ton. Poczuła, że jego policzek w jakiś magiczny sposób przyciąga jej dłoń, a ona bardzo chętnie nie oparłaby się tej pokusie.
- Kręcicie ze sobą? - spytał, a ona starała się opanować. Już nawet nie wodziła wzrokiem po tabliczkach z imionami, które były wywieszone na drzwiach dormitoriów. Była pewna, że jej pokój już dawno był za nią.
- Nie mogę uwierzyć, że Teodor skusił się na szlamę... - zadrwił, a Hermiona poczuła, że coś w niej pękło. Popchnęła Malfoya z całej siły na ścianę obok, co - ku jej zdziwieniu - się udało. Gdyby nie była tak wściekła, to pewnie nigdy by jej się ten atak nie powiódł.
- Nigdy więcej tak na mnie nie mów, bo nie ręczę za siebie. Masz moje słowo, a ja nie rzucam ich na wiatr. - wycedziła ze złości, a jej oczy przewiercały go na wskroś.
   Źrenice Malfoya zwęziły się, a na jego twarzy zakwitł cyniczny uśmiech. Przez sekundę wydawał się być zdziwiony i lekko wstrząśnięty reakcją Hermiony, ale już dawno przestał być tym strachliwym, tchórzliwym chłopcem. Teraz panoszył się jeszcze bardziej i był nieznośny w każdym calu. Krew zagotowała się w niej, gdy zobaczyła bezczelny uśmieszek na buzi blondyna, ale opanowała się, ponieważ prawie dotykali się swoimi ciałami. Poczuła chłód palców Malfoya na swoich biodrach, który ją od siebie odsunął i była mu za to wdzięczna. Oddychała głęboko, aby się uspokoić.
- Proszę, proszę. Kto by się spodziewał, że można cię tak łatwo wytrącić z równowagi...
- Zamknij się, Malfoy.
- Jestem ciekaw, czy to tylko taki jeden wybuch, czy będą one częstsze.
- Czego ty ode mnie chcesz, człowieku? - jej głos był twardy i oschły. Spojrzał na nią jak na wariatkę.
- Ja od ciebie? Czego niby taka osoba jak ja chciałaby od ciebie? - w jego głosie słychać było pogardę. Prychnęła.
- Coś jednak jest na rzeczy, skoro stoisz tutaj ze mną, a nie ze swoimi koleżkami w Pokoju Wspólnym. - zauważyła słusznie, a Draco Malfoy obrzucił ją uważnym spojrzeniem, w którym błysnęło zainteresowanie. Szybko jednak się otrząsnął, a jego stalowoszare oczy stały się zimne jak lód.
- Za dużo sobie wyobrażasz, szlamo. A teraz wybacz, ale idę się odkazić - odparł nonszalancko i zniknął jej z oczu, zanim zdążyła znaleźć pod ręką coś, czym mogłaby w niego rzucić.
    Ledwo powstrzymała się od okrzyku złości i przekleństw pod adresem Dracona Malfoya, ale to i tak nic by jej nie dało. Odnalazła swój pokój i była rada, że dormitoria są podobne do tych w Hogwarcie, tylko większe i bardziej eleganckie. Wciąż jednak można było odczuć tę przytulną atmosferę, która panowała kiedyś we wcześniejszej szkole. Ściany w dormitorium dziewczyn były oklejone białą tapetą w bladoróżowe kwiaty. Łóżka były duże, pościel wspaniała w dotyku, a zasłony aksamitne.
  Wypakowała swoje rzeczy do szafy obok zajętego przez nią łóżka i wzięła porządny prysznic. Kiedy wróciła ponownie do pokoju, na łóżku siedziała Luna, czytając spokojnie jakieś dziwne czasopismo. Ginny jeszcze nie wróciła z imprezy. Dzięki Merlinowi, że pokój był wyciszony i nie dało się słyszeć tych wrzasków i wybuchów. Wymieniła parę zdań z blondynką i padła na łóżko. Zasłoniła się zasłoną, życząc Lunie dobrej nocy. Szybko udało jej się zasnąć, a w jej snach pojawił się jakże znienawidzony obraz pewnego cynicznego arystokraty, którego najchętniej rozszarpałaby na strzępy...

~~~~~~~~~~~~~~
Drugi rozdział mamy już za sobą c; kolejny pewnie pojawi się w następnym tygodniu. Jest mi niezwykle miło z powodu wszystkich Waszych komentarzy. Cieszę się, że pierwszy rozdział i pomysł przypadł Wam do gustu. Nie spodziewałam się, że tyle osób zostało ze mną, pomimo tak długiej nieobecności.
Życzę Wam miłego dnia
Sheireen ♥

35 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jejuuuuuuu!!! Uwielbiam kłótnie Dracona i Hermiony! *.* To najlepsza część dzisiejszego rozdziału, ale reszta jest również cudowna :) Cóż, mam nadzieję, że jakoś wytrwam, bo strasznie mnie ciekawią dalsze zwroty akcji w Isellnar. Mimo, że szkoła trochę różni się od Hogwartu, już zdążyłam ją pokochać, serio!
      Życzę ci dużo weny, chęci do pisania i wielkiej ilości energii, bo podejrzewam, że po jutrzejszym maratonie (w którym nie biegamy, to by było zbyt piękne!) będziemy wyczerpane, a następnego dnia czeka nieszczęsna szkoła i nasza ukochana fizyka :D
      Rozpisałam się, ale nie bardziej niż na asku...
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
    2. Bieganie w maratonie niby miałoby być piękne? Chyba tylko dla Ciebie xd ja bym w nim nie pobiegła nawet za 50 punktów, serio xd Jutro zaś czeka nas ukochana chemia z najlepszym nauczycielem, który nas wprost uwielbia. Zapewne dostanę od niej jakiś niemiły komentarz juz na wstępie xd

      Usuń
  2. Dobra. Jest sobota. Siedzę w łóżku z laptopem i nagle BUM! Powiadomienie o rozdziale. Aż się herbatą oplułam. Lecę czytać puki rozdział świeży.
    PS. Dziękuję za tak szybkie powiadamianie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się wszystko podoba ale... (Teraz będę marudziła) Czemu Hermiona mu nie przywaliła?! Ja bym mu pomogła, skoro znudziło mu się oddychanie z prostą przegrodą xD Ale to tylko moje dziwne odczucia. Nie przejmuj się tym co piszę, bo wypisuję tu same głupoty i nie dam rady jak trochę nie pomarudzę.
      PS. Wieeeelki ogromniasty plus za tak szybki wpis.
      Pozdrawiam, weny życzę i czekam na więcej. Elizabeth

      Usuń
    2. Haha Hermiona już raz mu przywalila i na razie chyba wystarczy, ale może kiedyś... Xd

      Usuń
  3. Ale się naczekałam! :D
    Szczerze mówiąc, myślałam, że rozdział będzie jutro, ale kiedy zobaczyłam informację o nn na fb, rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać.

    Rozdział jak zwykle świetny, bla, bla, bla.
    Malfoy jest genialny, ciekawe, skąd u niego takie zainteresowanie Hermioną. I to pytanie o Theodora! :D
    Reakcja Hermiony jest nieco... przerażająca. Ale lwica ma pazurki, a o to przecież chodzi!
    Potrafię wyobrazić sobie Isellnar, co jest dużym plusem. Opis jest realistyczny :)

    Cieszę się, że zaczęłaś to Dramione. Tęskniłam za Twoimi opowiadaniami!

    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na więcej,
    Naomi Stark.

    dramione-krok-po-kroku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również się cieszę, że wróciłam do Was i do pisania c;
      Co do reakcji Hermiony, to może rzeczywiście jest trochę przerażająca, ale w końcu Hermiona nie może pozwalać sobie na obrażanie od tej fretki, prawda? ;)
      Cieszę się, że spodobał ci się opis miejsca, chciałam, aby Isellnar był dobrze opisany i może rzeczywiście mi się to udało xd
      Dziękuję za miły komentarz c;

      Usuń
  4. Mówiłam, że masz talent. Pewnie tak i to wiele razy. Ale cóż... mogę to powtarzać wiecznie.
    Masz świetne pomysły. Genialnie opisałam Isellnar. Ciekawie, że jest tyle podobieństw do Hogwartu. W końcu sam prowadzący uczył się w zamku. Twoje opowiadanie ma u mnie same plusy. Pomysł, opisy, bohaterowie. Cieszę się, że pozostawiłaś Draco jako oschłego, nadętego arystokratę. Nie bopoda mi się, gdy jest taki cukierkowy od samego początku.
    Draaaaaco. O nim mogłabym pisać w kółko. Na początku przezywa Hermionę, później nie chce dać jej spokoju. Ciekawi się nią i dreczy. Cóż.. jest bardziej zmienny od kobiety. Ale to w nim właśnie jest najlepsze. Nooo... wiadomo. Jeszcze buźka :3
    No to chyba na tyle. Nie umiem pisać długich komentarzy, ale lepsze to niż nic. Nawet jeśli same bazgroły bez sensu
    Pozdrawiam
    Lora ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za literówki. Ale piszę szybko i plączą mi się literki (opisałaś*) c:

      Usuń
    2. Literówki w pełni zrozumiałe, ja też często je robię pisząc na telefonie xd Draco... Uwielbiam jego charakter i nie mam zamiaru go zmienić, w końcu to w kanonicznych postaciach każdy się zakochał xd A Twoje "bazgroly" wcale nie są bez sensu! xd

      Usuń
  5. Oo tak, akcja się rozwija :D
    Już się nie mogę doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cuudowny rozdział *.* Już nie mogę sie doczekać aż akcja bardziej sie rozwinie! :D
    Życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja na to właśnie czekałam :)
    Coś mi się wydaje, że w tej nowej szkole będzie naprawdę ciekawie. Bardzo przypomina Hogwart i jednocześnie się od niego różni. Przed naszymi bohaterami z pewnością dużo wyzwań a ja chętnie dowiem się czegoś o tych magicznych studiach :)
    Początek niezły przyznaję, nie bardzo podobało mi się tylko to, że za dużo tu było Mafoy'a. Wiem, że to dramione, ale jak na pierwszy odcinek to już chyba leciutka przesada.... Tą ostatnią scenę mogłaś zrobić lżejszą dla Miony i krótszą. Wydawała mi się już za bardzo przeciągnięta. Taka trochę na siłę. W sumie "co kto lubi". Mi może nie pasować a dla innych będzie idealna. Mam nadzieję, że Cię tym nie uraziłam :)
    Ogólnie akcja, opisy itp bardzo mi się podobały. Jakoś naprawdę polubiłam tego Alfred'a Malkoth'a :) Mam nadzieję, że dasz mu jakąś rolę :)
    Czekam na następny i nie mogę się już doczekać :D
    Pani Black

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm może rzeczywiście, ale akcja będzie się dosyć wolno rozwijać, więc może jeszcze za tym zatesknicie xd I oczywiście, że mnie nie urazilas, każda opinia jest bardzo ważna i mile widziana c;

      Usuń
  8. Aaaahhh! Rozkręca się, oj, rozkręca :) jestem pod wielkim wrażeniem, jak ciągle idziesz do przodu, z każdym kolejnym rozdziałem piszesz coraz lepiej, jeszcze kilka rozdziałów, a będzie można Cię śmiało porównać do wielkich światowych pisarzy! Tak trzymaj! :)
    Co do Dramione, to... Ciekawy pomysł, niesamowicie będzie się poznawało kolejne losy Dracona i Hermiony, zwłaszcza patrząc na to, jak teraz siebie nienawidzą... Ekstra! To jest to :)
    Oby każdy kolejny rozdział przybywał tak szybko!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa c; mam nadzieję, że kiedyś w końcu zostanę pisarką i będę dla Was wydawać książki ;3
      O tak, nienawiść między nimi jeszcze trochę będzie widoczna xd

      Usuń
  9. Ciekawe ciekawe :D Już się nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów!:)))

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  10. Och, jakże to jest genialne! ;D
    Podoba mi się pomysł z Teodorem (tak jak już wspomniałam w poprzednim rozdziale). Czekam aż akcja pójdzie do przodu, oczywiście będę regularnie komentować c:
    Życzę weny :*
    dramione-alexandry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszamy do Stowarzyszenia ! http://biblioteka-hogwartu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Super bardzo mi się podoba, czekam z niecierpliwością. A tym bardziej że podoba mi się w jaki sposób piszesz oraz w jakim przedziale wiekowym są bohaterowie. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hejo
    Ciesze się, że trafiłam na Twojego bloga, nas pewno pozostanę tu do końca. Twoje pierwsze opowiadania bardzo mi sie podobało, ale fabuła była bardzo podobna do wielu innych blogów. To opowiadanie natomiast zaczyna sie bardzo oryginalnie i dlatego bedzie miało na pewno wielu czytelników. Na poprzednim blogu za bardzo nie komentowałam teraz postaram sie to zmienić i pod każdym rozdziałem napisać kilka słów.
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny.
    Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
  14. Ej, dlaczego ona nie walnęła go mocniej, dlaczego? Może otworzyłyby się jakieś szufladki w jego tlenionej? Czekam na kolejny rozdział. Stara(niekomentująca, ale od dzisiaj to zmieniam) czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział! Coraz więcej się dzieje :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Az chce się komentować ;) super! Ekstra opis, pomimo, że nie jestem fanką zbyt długich opisów miejsc (tak wiem,.powtórzyłam slowo opis ;p). Myślę, że Draco tak naprawdę ma coś do Hdrmiony tylko nie chce się przuznać. To dlatego pewnie tak pyta o Notta.;) czekam na następny rozdział ;)
    pozdrawiam
    chetna do komentowania Literka :)
    przepraszam za błędy, ale piszę z telefonu ;p

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie przeczytałam nowy rozdział i jak zwykle był świetny 😍
    Zaczynam dochodzić do wniosku, że bardzo ciekawy jest wątek z Teodorem i można go sprytnie wykorzystać przeciwko Malfoyowi.
    Czekam na następny <3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, w tym opowiadaniu każdy będzie miał swoją rolę, więc i Teodor nie będzie poboczna postacią ;))

      Usuń
  19. Świetny rozdział, a pomysł na fabułę zapowiada się bardzo ciekawie
    Kiedy nowy rozdział? Nie mogę się doczekać poznania dalszych losów bohaterów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sprawdzam i dopracowuję rozdział, więc pewnie niedługo się pojawi, potrzebuje tylko lekkiej korekty C;

      Usuń
  20. Super, czekam na więcej
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Relacja Hermiona - Draco - perfekcja. Uwielbiam tą ich początkową wrogość i to, jak stopniowo zmienia się w coś piękniejszego. Nie ukrywam, że Malfoy jest bardzo intrygującą postacią. Mam nadzieję, że z czasem dowiem się, co mu siedzi w głowie, bo to bez wątpienia musi być niezły odlot. Kolejna sprawa to Teodor. Przeczucie mi mówi, że również będzie tu ważny, co niezmiernie mnie cieszy, bo jego postać, oczywiście dobrze wykreowaną, a tu na taką się zapowiada, uwielbiam <3
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Sheireen zapowiada się bardzo fajne opowiadanie.Bardzo podoba mi się pomysł studiów,fajna nazwa szkoły.No i świetnie kreujesz ich postacie

    OdpowiedzUsuń
  23. Kłótnia Dracona i Hermy najlepsza, zdecydowanie! Jak dla mnie nowa szkoła strasznie przypomina Hogwart. Nie przeszkadza mi to zbytnio, ale liczyłam na coś nowego. Jednak mimo wszystko bardzo mi się podoba, i coś mi się widzi, że ten wspólny pokój dzienny będzie sceną kłótni Gryffindor vs Slytherin. Ahh, nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam,
    Anty
    Ps. Pokój zabaw - i te kosmate myśli :'D

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak miło było czytać o czymś podobnym do Hogwartu a zarazem tak innym. Bardzo lubię opowiadania Dramione za czasów szkolnych. Te przekomazanki Draco i Hermiony są urocze. Draco jednak mógłby się wreszcie ugryźć w język zanim nazwie Hermione szlamą. Mam nadzieje że już niedługo będzie odzywał się do niej w nieco łagodniejszy sposób. Poza tym o co mu chodziło z tym Teodorem? Czyżby go to aż tak bardzo interesowalo?
    pozdrawiam
    Kate

    OdpowiedzUsuń