czwartek, 21 maja 2015

Pojedynek


Stanęła w parze razem z Catherine, a Harry zgodził się pojedynkować z Ronem, chociaż jego wzrok ciągle uciekał w stronę Malfoya, który z pewną siebie miną podrzucał różdżkę i łapał ją w powietrzu. Hermiona wcale by się nie zdziwiła, gdyby Harry obmyślał teraz plan jak narazić się Malfoyowi tak, by ten go wyzwał na pojedynek. Dzięki Merlinowi nie okazał się aż tak głupi i bez słowa stanął naprzeciwko Rona z uniesioną różdżką, jako pierwsza para, która miała się pojedynkować. Walczyli zacięcie, ale Hermiona i tak wiedziała, który z jej przyjaciół wygra. Harry był jednym z lepszych uczniów w obronie przed czarną magią, no i pokonał Voldemorta, a to nie było wcale łatwym wyzwaniem.
- Swoją drogą Harry Potter też nie jest zły. Całkiem przystojny, no i wiesz... Wybraniec - szepnęła jej do ucha Catherine, patrząc się na Harry'ego jak wilk na owce. Hermiona natychmiast interweniowała.
- Chodzi razem z Ginny już ponad dwa lata - oznajmiła Hermiona, a Catherine oderwała wzrok od Wybrańca.
- Och, jaka szkoda. - mruknęła, chociaż Hermiona wiedziała, że gdyby nie Ginny, Harry stałby się jej kolejną zdobyczą. Zaczęła jednak całkiem ufać Hiszpance i wiedziała, że dziewczyna nie weźmie się za chłopaka, który ma dziewczynę.
W końcu jej rozmyślania przerwał stukot różdżki Rona, który został rozbrojony przez Harry'ego. Harry z Ronem zeszli z areny, a rudzielec miał nieco markotną minę.
- Prawie cię rozbroiłem! Gdyby nie twoje zaklęcia niewerbalne, to bym z tobą wygrał - mówił Weasley do Pottera, jak gdyby chciał przekonać samego siebie. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem.
Pary pojedynkowały się zacięcie, a kiedy trzecia para zeszła z areny, Catherine złapała ją za rękę i pociągnęła za sobą.
- Cudownie! Dwie dziewczyny! - zawołał McKinley. - Przedstawcie się i ukłońcie, jak to w prawdziwym pojedynku należy.
- Catherine Roiiaz - przedstawiła się uśmiechnięta od ucha do ucha Cath i skinęła lekko głową ku Hermionie.
- Hermiona Granger - powiedziała dziewczyna pewnym siebie głosem i delikatnie się uśmiechnęła do swojej przeciwniczki, a następnie skinęła jej głową. Hermiona, gdy tylko stawała naprzeciwko kogoś, z kim miała walczyć, oczyszczała swój umysł. Nieważne było, czy stoi przed nią przyjaciel lub bliski znajomy. Liczyła się wygrana i uczciwa gra. Była jedną z najlepszych uczennic w Hogwarcie i nie da się pokonać w jakimś pojedynku.
Strumień ognia z różdżki Cath wystrzelił nieoczekiwanie. Szybko odbiła zaklęcie tarczą wodną. Cath zmrużyła oczy, a uśmiech zniknął z jej twarzy. Hermiona wiedziała, że Hiszpanka też zrobi wszystko, by z nią wygrać. Zwłaszcza, kiedy Malfoy obserwował walkę. Sama jej to powiedziała, gdy tylko wkroczyły na arenę pojedynków. W stronę Hermiony poleciał kolejny promień, tym razem żółty.
- Protego - mruknęła w myślach, a promień odbił się od tarczy i uderzył w ścianę, sprawiając, że paru uczniów uciekło na boki. Sekundę później dostrzegła kolejne zaklęcie wysłane przez Cath i uskoczyła przed nim, ponieważ wiedziała, że Protego tutaj nie pomoże.
- Co tak słabo, Granger? - usłyszała kpiący głos Malfoya. - Czyżbyś zapomniała jak się atakuje?
Cath uśmiechnęła się, słysząc jego uwagę, a Hermionie krew się zagotowała w żyłach. Nikt nie będzie kpił z jej umiejętności. Rzuciła mu gniewne spojrzenie spod przymrużonych powiek i w ułamku sekundy wycelowała w niego zaklęciem. Uskoczył na bok z niedowierzaniem na twarzy i spojrzał na nią ze wściekłością, ale Hermiona już się tym nie przejmowała.
I wtedy się zaczęło. Hermiona skakała, biegała, chyliła się, odbijała zaklęcia i rzucała gwałtownie różnokolorowe pociski o ogromnej mocy. Catherine wiedziała już, że Hermiona nie traktuje tego jako zabawę. Punktem honoru było pokonanie Cath w tej walce.

Draco Malfoy obserwował sylwetkę Hermiony z podziwem. Wciąż nie mógł wybaczyć jej tego ataku na jego cudowną osobę, ale teraz o tym zapomniał. Granger wyglądała jak demon. Nie zdziwił się więc, gdy zobaczył, że tej naiwnej Roiiaz zniknął uśmiech z twarzy. On sam byłby się przestraszył, gdyby ktoś patrzył na niego takim wzrokiem. W głębi duszy musiał przyznać, że chciałby pojedynkować się z Granger, by poddać próbie swoje umiejętności. Obserwował sylwetkę kobiety, która poruszała się szybko i jednocześnie bez najmniejszego trudu. Jej głos był mocny, gdy wypowiadała zaklęcia, jej nadgarstek płynnie wywijał różdżką, tworząc skomplikowane wzory.
Granger walczyła z taką pasją, jakiej nigdy wcześniej nie widział. Oczywiście poza jego ciotką Bellatriks, ale Lestrange była niepokonana. Straszna i bezlitosna, ale zawsze ją podziwiał. Buntownicza postawa Granger wobec niego i innych nawet mu zaimponowała.
- Co ty się tak gapisz na szlamę? - zainteresował się Zabini. - Lepiej podziwiaj sobie tą całą Catherine, która z tobą flirtowała, niech się ucieszy i pomyśli, że się nią zainteresowałeś.
- Taaa... - mruknął tylko Draco, ale wciąż obserwował Gryfonkę.

Hermiona, która myślała jedynie o zwycięstwie rzuciła zaklęcie pod nogi Cath i uśmiechnęła się delikatnie. Podłoga pod nogami Catherine zaczęła się trząść, a sama dziewczyna straciła równowagę i upadła na ziemię. Hermiona wykorzystała sytuację.
- Expelliarmus - powiedziała i złapała różdżkę Hiszpanki w powietrzu, a następnie odwołała swoje zaklęcie. Podeszła do Cath i podała jej rękę, by pomóc czarnowłosej wstać. Wprawdzie dziewczyna przyjęła pomoc, ale nie była zbytnio ucieszona.
- Oddawaj różdżkę - wyrwała jej swoją własność z dłoni i zeszła z areny, na którą wkroczył teraz Malfoy i Zabini.
- Nie mów, że się obraziłaś - zawołała za nią Hermiona, kiedy Cath usiadła na krześle, nie patrząc w jej stronę. Zajęła miejsce na ławce przed Catherine, słysząc za sobą odgłosy walki dwóch Ślizgonów.
- Nie obraziłam się - warknęła Roiiaz. - Po prostu... chciałam wygrać.
- Tutaj każdy chce wygrać, Cath. - zauważyła Hermiona, a Hiszpanka westchnęła.
- Wiem, ale... ja prawie nigdy nie przegrywałam, a tutaj takie coś. Nie spodziewałam się, że okażesz się tak dobrą przeciwniczką. - burknęła jak niezadowolone dziecko. - Okłamałaś mnie mówiąc, że nie miałaś za dobrych ocen z SUMów i OWTMów...
- Nie okłamałam - odpowiedziała szczerze Hermiona. - Mówiłam ci, że miałam jedną Powyżej Oczekiwań.
- A reszta ocen? - spytała.
- Noo...  - Hermiona zagryzła wargę lekko speszona. - Wybitny.
Catherine prychnęła jak rozjuszona kotka.
- Teraz wszystko jasne. Ja głupia myślałam, że miałaś tylko jedną Powyżej Oczekiwań, a reszta ocen była niższa. Chciałam zaimponować Draconowi Malfoyowi, a skończyłam na ziemi bez różdżki.
  Hermiona milczała, po raz pierwszy od dłuższego czasu nie wiedząc, co powiedzieć. Ten nagły wybuch obrazy wydawał jej się dziecinnie głupi. Ona nie walczyła, by komuś zaimponować, tylko dlatego, że uwielbiała wyzwania dla swoich umiejętności.
- Wybacz - mruknęła Cath i uśmiechnęła się do niej. - Po prostu muszę nauczyć się przegrywać...
- Nie załamuj się, następnym razem będzie lepiej. - odpowiedziała Hermiona i odwróciła się, by stanąć między Harrym i Ronem. Najwidoczniej walka Zabiniego i Malfoya była zabawna, ponieważ sporo uczniów się śmiało, a najbardziej owa dwójka.
Hermiona musiała przyznać, że Ślizgoni potrafili walczyć. Pojedynek trwał i trwał, a żaden z nich nie dawał za wygraną, doskonale się przy tym bawiąc. W końcu McKinley musiał przerwać bitwę, ponieważ chciał zobaczyć umiejętności pozostałych studentów. Malfoy i Zabini zeszli z areny z ogromnymi uśmiechami na twarzy, na co Harry z Ronem tylko prychnęli, a Hermiona nie mogła powstrzymać się od delikatnego uniesienia kącików ust ku górze. Słyszała jak chłopcy przekomarzają się na temat tego, który z nich jest lepszy. Ostatecznie nie mogli sobie dokuczać, ponieważ walka zakończyła się remisem.
Kiedy usłyszeli dzwony zwiastujące koniec lekcji, Hermiona założyła torbę na ramię i powiedziała Harry'emu i Ronowi, że udaje się do biblioteki, na co chłopcy wymienili tylko znaczące spojrzenia, nic nie mówiąc. Dogoniła Cath, która wychodziła już z budynku i miała do niej podejść, kiedy dziewczyna nagle znalazła się obok Malfoya. Hermiona natychmiast zwolniła i zwróciła się w przeciwnym kierunku, co nie uszło uwadze blondyna.
- Hej! Granger! - zawołał za nią, a ona bardzo niechętnie odwróciła się w jego stronę. Musiała odgarnąć z twarzy włosy, które rozwiewał jej wiatr, poruszający lekko już złotymi liśćmi.
- Czego chcesz? - spytała, chociaż w głębi duszy wiedziała, że ta rozmowa do niczego nie prowadzi.
- Chciałaś chyba coś powiedzieć Catherine, prawda? - spojrzał na nią z szelmowskim uśmiechem na ustach, na który Cath zrobiła się czerwona na twarzy i nie mogła oderwać wzroku od Malfoya.
- Owszem, ale równie dobrze mogę jej powiedzieć później - odparła i już miała ruszyć w kierunku ogromnego budynku z biblioteką, gdy ponownie ją zaczepił. Poczuła, że traci cierpliwość. Nie chciała stać tutaj i marnować czasu na niepotrzebne pogawędki z Malfoyem. Nie mogła się już doczekać chwili, w której jej stopy przekroczą próg biblioteki.
- Nie chcesz się z nami przejść? - zagadnął ją, a Hermiona spojrzała na niego jak na wariata. Oczywiście wiedziała, że Ślizgon się z niej śmieje, ale i tak odpowiedziała:
- Żartujesz sobie? - jej głos brzmiał bardziej kpiąco niż tego chciała. - Mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż wyprowadzanie obślizgłego gada na spacer.
  Chłopak zmrużył gniewnie oczy, ale nic nie odpowiedział. Catherine pociągnęła go za rękę, ale on wyrwał się z jej uścisku i ruszył w stronę Gryfonki, która znieruchomiała i przybrała ofensywną postawę. Czysta głupota, gdyż każdy o zdrowych zmysłach uciekłby jak najdalej stąd, gdyby szedł do niego Draco Malfoy z taką miną.
- Jest dopiero pierwszy dzień, a ty już mi się naraziłaś, Granger - mruknął na tyle, aby tylko ona mogła go usłyszeć. Hermiona musiała odchylić lekko głowę do góry, ponieważ chłopak był od niej wyższy. - Radzę ci, lepiej uważaj na słowa.
- Och, już się boję - zakpiła z niego i uśmiechnęła się wrednie. Igrała z ogniem, doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale w sumie całkiem jej się to podobało. Zawsze to on wytrącał ją z równowagi, a teraz i ona potrafiła to samo zrobić jemu.
- I powinnaś - mruknął i niby od niechcenia złapał ją za jednego loka, którym zaczął się bawić. Uderzyła go po rękę i odsunęła się o krok. Jej brązowe oczy płonęły gniewem, a Malfoy lekko się skrzywił. Cóż, zapewne rzadko zdarzało mu się zostać uderzonym po tych oślizgłych łapskach przez dziewczynę, ale bardzo dobrze! Niech sobie nie pozwala! Nie lubiła, gdy ktoś ją dotykał, a już na pewno nie znosiła, gdy robił to jej wróg.
- Zabieraj łapska. - warknęła zdenerwowana i nawet nie czekając na jego reakcję, odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę biblioteki.
Gdyby nie otaczające ją krajobrazy zapewne wciąż myślałaby o Malfoyu i o jego paskudnym zachowaniu, ale teraz w jej myślach lśniło słońce i szumiały wodospady, które wpadały do ogromnego, wodnego lustra. Wiatr niósł świeży zapach ogromnego lasu, który nie wyglądał tak złowieszczo jak wczoraj w nocy, gdy pierwszy raz widziała zamek i otoczenie. Isellnar było równie piękne jak Hogwart, tylko bardziej baśniowe. Już teraz zajęło szczególne miejsce w jej sercu.
  Weszła do biblioteki i zaparło jej dech w piersiach. Pomieszczenie było ogromne. Wielkie witrażowe okna wpuszczały kolorowe światło do środka i rozjaśniało wnętrze. Regały wypełnione były po brzegi książkami i tworzyły skomplikowany labirynt. Rosły tutaj ogromne drzewa, wokół których wiły się schody, które prowadziły na wyższe piętra. Hermiona wzięła głęboki wdech i jeszcze bardziej poczuła się jak w domu. Wiedziała, że oto właśnie przed nią rozciągało się jedno z jej ulubionych miejsc w zamku. Co prawda nie poznała jeszcze wszystkich pomieszczeń, ale nie potrzebowała tego, by tak stwierdzić.
Przywitała się z siwą bibliotekarką, której okulary tak powiększały oczy, że przypominała jej trochę profesor Tralewney. Zaczęła chodzić między regałami, przeglądając książki umieszczone działami na swoich miejscach. Wyjęła już trzy lektury, które najbardziej ją zaintrygowały i ruszyła na górę po schodach, gdy nagle usłyszała za sobą zadowolone powitanie:
- Cześć, Hermiono - szepnął ktoś, a kiedy Hermiona odwróciła się i dostrzegła Teodora Notta, na jej twarzy automatycznie zakwitł uśmiech. Miło było zobaczyć jakąś inną osobę w bibliotece od razu po lekcjach w pierwszym dniu nauki.
- Witaj, Teodorze - razem z chłopakiem weszła na górne piętro i zasiedli przy stoliku przy witrażowym oknie. - Jak tam pierwszy dzień studiowania prawa czarodziejów? - zagadnęła go, kładąc książki na stoliku i siadając w niezwykle wygodnym fotelu. Wyjęła różdżkę i jednym ruchem związała włosy w warkocza, by nie plątały się jej dookoła twarzy.
- Profesorowie już od początku uświadomili nam, że wybraliśmy jeden z najbardziej wymagających odpowiedzialności i dobrego umysłu kierunek i zastraszali nas, że jeśli nie spełnimy danych warunków, to wyrzucą nas z Isellnar. - odpowiedział, przeglądając książki, które ze sobą wziął.  Hermiona zdumiała się jego odpowiedzią.
- Ty to raczej nie masz się czego obawiać - zauważyła z lekkim uśmiechem i spojrzała w jego niezwykle ciemne tęczówki. - Jesteś zbyt ambitny i inteligentny, aby ci to groziło.
- Słyszałem, jak Malfoy i Zabini rozmawiali na temat tego jak walczyłaś w dzisiejszym pojedynku - wtrącił i obrzucił ją ciekawskim wzrokiem.
- Naprawdę? - chciała, by to zabrzmiało jak nic nieznaczące dla niej pytanie, ale gdy tylko Nott jej o tym powiedział, obudziła się w niej niemała ciekawość. - Zapewne krytykowali każdy mój ruch i potknięcie.
- Rzecz w tym, że Malfoy nieźle podziwiał twój styl... - mruknął jakimś dziwnym tonem, a jego oczy uciekły z powrotem do książki. Hermiona zamilkła. To, co usłyszała bardzo ją zdziwiło. Odchrząknęła i odezwała się.
- Cóż... - ponowna cisza. - Najwidoczniej nie walczyłam tak źle - uśmiechnęła się.
- Chciałbym kiedyś spróbować się z tobą zmierzyć - odpowiedział Nott ze zdeterminowaniem, a w jego oczach błysnęły tajemnicze iskierki.
- Nie ma sprawy, ale ostrzegam, że masz do czynienia z przyszłym aurorem. - zażartowała.
- Tym bardziej nie mogę się doczekać - odpowiedział Teodor, a Hermiona zarumieniła się delikatnie.
Rozmawiali z Teodorem przez dość długi czas, kiedy zdała sobie sprawę, że na dworze się ściemniło, a lampy w bibliotece zapłonęły jasnym, ciepłym światłem. Odłożyli więc książki na swoje miejsce, pożegnali się z bibliotekarką i ruszyli przez błonia w stronę głównego zamku na kolację. Na dziedzińcu, przed głównym wejściem zatrzymali się przy fontannie wciąż się śmiejąc z ostatniej rozmowy.
- Dziękuję za mile spędzone popołudnie - odpowiedziała Hermiona, a uśmiech zniknął z twarzy Teodora. To właśnie było w nim zaskakujące. W jednej chwili potrafił się śmiać, a w drugiej być śmiertelnie poważny. Zastanawiała się jak on to robił, ponieważ ona sama nie była aż tak zmienna. Kręcone włosy wypadały jej już z warkocza, który przypominał teraz tylko żałosną imitację wcześniejszej fryzury.
- Mam nadzieję, że będziemy spędzać ze sobą więcej czasu, Hermiono - odparł Teodor i oparł się o kolumnę.
- Ja również. Naprawdę bardzo miło się z tobą rozmawia. Jesteś jedyną osobą, skłonną obalić te wszystkie stereotypy, jakimi się kieruję, gdy myślę o Ślizgonach. - powiedziała i uśmiechnęła się wesoło. Nott przyglądał się jej z takim zainteresowaniem, że poczuła się nieswojo.
Ciszę między nimi przerwał dziewczęcy chichot dochodzący znad błoni. Odwrócili się w tamtą stronę, a ich oczom ukazał się nie kto inny jak Catherine i Malfoy, wracający razem za rękę z wieczornej schadzki. Hermiona uniosła brwi ku górze, a gdy Cath ją zobaczyła, uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Jej mina mówiła tylko jedno "Jest mój".
- Znowu ty, Granger? Stajesz mi na drodze tak często, że jeszcze pomyślę sobie, że mnie śledzisz - Draco Malfoy wywrócił oczyma, ale jego wzrok szybko zatrzymał się na Teodorze Nocie. Na jego twarzy zagościł paskudny uśmiech. - Kogo my tu mamy? Theo, stary, co ty tutaj robisz towarzystwie tej drętwej kujonicy?
- I tak wiem, że ciebie to nie interesuje, Draco. - burknął Nott lekceważąco, a jego twarz zbladła tak bardzo, że przypominała skórę topielca. Hermiona cała się spięła i automatycznie wkurzyła na samą siebie. Dlaczego musi zawsze tak reagować na towarzystwo tego blondwłosego kretyna? Zaczęła brać głębsze wdechy i dłuższe wydechy, aby uspokoić swoje i tak już porządnie zszargane przez niego nerwy.
Blondyn zrzucił z siebie dłoń Cath, jakby dziewczyna nagle przestała istnieć i oparł się o kolumnę obok Teodora Notta.
- Ależ interesuje mnie to nawet bardzo - Malfoy zlustrował ją spojrzeniem od stóp do głów, a następnie patrzył jej się w oczy z bezczelnym uśmieszkiem. Nie mogła spuścić wzroku. Nie mogła na to pozwolić. Wiedziała, że tym samym rzuca mu wyzwanie. Patrzyli się na siebie dobrą minutę, a Malfoy wciąż rozmawiał z Teodorem. Nawet do niej nie docierał sens ich wypowiedzi, ponieważ za bardzo koncentrowała się na tym, aby nie przegrać tej bitwy z Malfoyem. W końcu chłopak odwrócił wzrok, ale Hermiona wiedziała, że jeszcze bardziej mu się naraziła, rzucając mu to wyzwanie.
- Draco, idziemy do mnie? - zagadnęła go Cath, a Hermiona poczuła niechęć do dziewczyny. Owszem, wiedziała, że nie powinna, ponieważ Catherine była naprawdę zabawną i przyjazną osobą, ale sam fakt, że tak się łasiła do Malfoya był dla niej odpychający. Najwidoczniej będzie musiała zaakceptować Catherine w towarzystwie Malfoya, chociaż od samej myśli przechodziły ją ciarki.
- Idź beze mnie. Ja wracam do siebie, koniec z dzisiejszego spotkania - odpowiedział krótko blondyn i zostawił ich oraz Cath, która zamarła z zaskoczenia, a następnie zniknęła mu z oczu z furią wymalowaną na twarzy.
  Hermiona ponownie spojrzała na Notta, który był zdenerwowany po rozmowie z Draconem, ale doskonale to maskował przed Gryfonką.  Hermiona już otworzyła usta, aby coś powiedzieć, kiedy ten jej przerwał:
- Draco nie ma prawa wtrącać się w to, z kim gadam i kogo uważam za godnego własnej osoby rozmówcę - powiedział szybko, a jego dłonie lekko drżały ze zdenerwowania. Hermiona chwyciła je swoimi, by go uspokoić.
- Teodorze, słuchaj. Znam Malfoya i wiem, jaki on jest. Nie można się przejmować tym, co mówi, ponieważ dokucza tylko po to, by dobić kogoś lub się na kimś powyżywać. To już należy do jego codziennej rozrywki i jest co najmniej godne pożałowania, ale taki to już typ człowieka. - wypowiedziała się, a Nott patrzył na nią uważnie. Jego szare, prawie czarne oczy były niczym dwie studnie bez dna. Przerażały ją, ale nie chciała się sama przed sobą do tego przyznać.
- Masz rację. - odpowiedział. - Jak zawsze - uśmiechnął się, chociaż Hermiona wiedziała, że wcale nie było mu do śmiechu. Rozumiała go doskonale. Malfoy potrafił zepsuć humor każdemu, nawet znajomemu czy przyjacielowi.

  Draco Malfoy siedział w swoim dormitorium w fotelu przed oknem, patrząc na krajobraz, który został spowity już przez nocny mrok. Jedynie księżyc oświetlał tę scenerię, nadając jej blasku. Pierwszoklasiści świętowali właśnie ukończenie pierwszego tygodnia szkoły, ale Draco jakoś nie miał ochoty wychodzić i bawić się razem z nimi. Godzinę temu dostał sowę z wiadomością od matki, która napisała mu, że jego ojciec, który wciąż odsiadywał wyrok w Azkabanie, coraz bardziej blaknie i staje się tylko własnym cieniem. Im dłużej o tym myślał, tym trudniej było mu sobie przypomnieć tego wysokiego, zawsze elegancko ubranego i wyniosłego ojca. Lucjusz nigdy nie okazał mu zbytnio ojcowskiej miłości, więc Draco miał mieszane uczucia, co do starszego Malfoya. Martwił się o matkę, która z pewnością bardzo to przeżywała. Zdawało mu się jednak, że matka byłaby szczęśliwsza, gdyby ojca w końcu zabrakło. Zaczęłaby od nowa życie, zmieniając nazwisko. Kupiłaby sobie domek w jakimś zacisznym miejscu, czego zawsze pragnęła. Czuł się okropnie, kiedy zdał sobie sprawę, że w jakiś sposób wyczekuje tej chwili.
  Wstał z fotela, aby pójść po różdżkę, która leżała na biurku. Miał zamiar poćwiczyć rzucanie paru trudnych zaklęć, wyobrażając sobie, że jego celem jest ten bliznowaty Potter, Wieprzlej, albo ta przemądrzała smarkula Granger. Terrence siedział razem z innymi Ślizgonami na imprezie, a Blaise nie wrócił jeszcze z kolacji, poza tym miał jeszcze pozwiedzać zamek ze swoją nową dziewczyną. Owszem, on także lubił flirtować, ale gdy tylko poznawał jakąś dziewczynę od razu się zawodził i tracił zainteresowanie. Miał tylko dwie dziewczyny, na których w jakiś tam sposób mu zależało i to mu wystarczało. Blaise wyśmiewał się z niego, wmawiając mu, że zapewne jest gejem, skoro nie czuje zainteresowania kobietami, ale tutaj nie o to chodziło. Chciał, aby jego dziewczyna czuła się jedyną w swoim rodzaju.
  Jego rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Wywrócił oczyma.
- Blaise, idioto, po jaką cholerę pukasz do własnego pokoju? - spytał, ale poszedł otworzyć kumplowi drzwi. Zdziwił się, gdy zobaczył na progu Catherine... jak jej tam było? Nie pamiętał, ale w sumie mało go to obchodziło. Dziewczyna nie dawała mu spokoju od tygodnia i stawała się naprawdę męcząca. Ledwo ukrył niezadowolenie. Miała na sobie czarną sukienkę, a burza czarnych loków była teraz bardziej opanowana. Na twarzy gościł całkiem mocny makijaż.
Jednymi słowy:
Dla niego nic nadzwyczajnego, bo dziewczyny zazwyczaj tak się pindżyły.
- Hej, Draco! - dziewczyna przywitała go zalotnym uśmiechem. - Dlaczego nie ma cię na imprezie?
- Nie mam na nią ochoty - burknął tylko, wciąż nie zapraszając jej do środka. Catherine najwidoczniej się nie speszyła, ponieważ kontynuowała:
- Za to ja wiem, na co masz ochotę.
- Czyżby? - podniósł pytająco brew, a w jego głos wciąż wykazywał brak zainteresowania i sceptyzm. - Nie wydaję mi się.
- Mogę wejść? - spytała w końcu czarnowłosa, lekko niezadowolona, że sama musiała się tego domagać.
- Skoro musisz. - Draco wpuścił ją do środka i zamknął drzwi od dormitorium. Obserwował, jak dziewczyna chodzi po pokoju, rozglądając się i po chwili siada na jego łóżku. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. On natomiast oparł się o komodę i nie wiedząc, co ze sobą zrobić, przeczesał włosy palcami i odchrząknął:
- Co cię do mnie sprowadza? - zagadnął ją, aby przerwać krępującą ciszę.
- Och, nie udawaj, że nie wiesz, o co chodzi. - powiedziała zalotnie dziewczyna, a Draco kompletnie zgłupiał. Przecież gdyby wiedział, to by się nie pytał, ale najwidoczniej dla dziewczyn nie było to tak oczywiste. - Wiem, że pragniesz mnie tak samo jak ja ciebie. Jesteś samotny, a moje towarzystwo na pewno dobrze ci zrobi.
  Sam nie wiedział, czy odetchnąć z ulgą, czy się spiąć. Niby takie sprawy były dla niego na porządku dziennym, bo sporo dziewczyn chciało czegoś więcej, a nie tylko rozmów, przytulania i chodzenia za rękę, a on nigdy się nie dawał.
Nie wiedząc, co zrobić, parsknął śmiechem.
- Chyba się trochę nie zrozumieliśmy... - zaczął, ale urwał, ponieważ czarnowłosa zaczęła do niego podchodzić. Miała długie, niezwykle chude nogi i niezłą opaleniznę. Była idealna. Merlinie... za co.
- Zrozumieliśmy się bardzo dobrze, Draco.
 - Tak w ogóle, to chyba pójdę na imprezę do kumpli... - zaczął, ale język mu się plątał, gdy dziewczyna do niego podchodziła.
- Przed chwilą nie miałeś na to ochoty - zauważyła i zaczęła się bawić jego koszulą. Kiedy już miała go pocałować, odchylił głowę i odsunął ją od siebie. Najwidoczniej wypiła o kieliszek za dużo i było mu dane to poczuć oraz zobaczyć. Zadowolony uśmiech zniknął jej z twarzy. Draco opanował się i powiedział tylko:
- Wyjdź z mojego dormitorium i nigdy więcej tak nie rób. - rozkazał,m wskazując palcem na drzwi.
- Ale Draco...
- Postanowiłem już - syknął zdenerwowany natrętnością Cath.
- Hermiona miała rację. - warknęła wściekła, ledwo co powstrzymując się od uderzenia chłopaka. Draco spojrzał w jej stronę z zaciekawieniem.
- W czym miała rację? - spytał niby od niechcenia, ale w głębi duszy czuł, że to nie będzie nic pozytywnego.
- Uznała, że jesteś gejem i zapatrzonym w siebie narcyzem i się nie myliła - prychnęła Catherine, a Draco aż się zagotował ze złości, ale nie dał tego po sobie poznać.
- Nie jestem gejem - zaprzeczył zdenerwowany, ale Hiszpanka spojrzała na niego i prychnęła.
- Jeszcze żaden chłopak mi nie odmówił, gdy w taki sposób go zachodziłam. Żaden! - podkreśliła ze złością, a Draco uśmiechnął się podle.
- Złość piękności szkodzi, skarbie, więc się tak nie przejmuj swoją słodką porażką - zawołał za nią, a kiedy miała już wychodzić, dodał. - Nie trzaskaj zbytnio drzwiami, bo szkoda twojego mocnego makijażu. Nie chcesz przecież, by odpadł.
  Tupnęła ze złości i trzasnęła drzwiami tak mocno, że lustro spadło ze ściany i zbiło się, uderzając w podłogę. Machnął różdżką i naprawił szybko szkodę. Podszedł do lustra i poprawił swój wygląd. Parsknął śmiechem na widok swojej bladej twarzy. Z pewnością tej dziewczynie udało się go zdezorientować i zaskoczyć. Jeszcze żadna wcześniejsza nie miała takiej czelności i odwagi - a może nadmiernej głupoty? - aby tak go zajść we własnym pokoju. Była niezwykle interesującą osobą i w sumie udało jej się go zaskoczyć. Schował różdżkę do kieszeni spodni i wyszedł z dormitorium. Miał do pogadania z Granger.

~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział przewiduję w weekend. Mam za sobą ciężki tydzień zaliczania sprawdzianów i jeszcze więcej poprawiania oraz pisania w następnym, ale znajdę czas na napisanie na pewno ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze, które dostałam. Naprawdę bardzo motywują do działania c;
Życzę miłego weekendu
Sheireen ♥

25 komentarzy:

  1. Rewelacja! Świetnie rozegrałaś akcję z Cath i Malfoyem. Dobrze, że jej nie uległ :)
    Życzę Ci dużo weny i powodzenia na sprawdzianach.
    Pozdrawiam,
    Eleanor

    OdpowiedzUsuń
  2. Boooski rozdział <3

    ~S

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne!! Nie moge doczekać się kolejnego rrozdziału ^^

    °dula°

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli mam być szczera to dobrze, że Malfoy utarł Cath nosa. Z nadmiernej pewności siebie nie wynika nic dobrego i warto to jak najszybciej zrozumieć. Cały rozdział oczywiście również mega mi się podobał. Bardzo ciekawią mnie intencje Notta, a raczej, czy w grę chodzi tu tylko sympatia, czy może większe zainteresowanie panną Granger. No ale cóż, o tym zapewne przekonam się w swoim czasie. Teraz natomiast z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i konfrontacje Dracona z Hermioną, która bez wątpienie dostarczy wielu wrażeń :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział, jak zwykle :D
    Trochę zaczęli mnie przerażać Cath i Theodor. On tymi zmianami w nastroju, a ona swoją natrętnością. Nienawidzę dziewczyn, które wyżej stawiają chłopaków, niż własną godność... Jezu, a już myślałam, że będzie fajna i podobna mnie, haha :)
    Dobrze, że Draco nie jest ZNOWU tym dupkiem i łamaczem serc. Chociaż w sumie nie mogę sobie wyobrazić, żeby się oparł (jak to określiłaś) idealnej kobiecie, która się dla niego tak odstawiła. W końcu to facet! Ale mogę przymrużyć na to oko. Szykuje się kolejna przekomarzanka Hermiony i Draco, której nie mogę się doczekać! Jeszcze tylko miesiąc szkoły i będziesz miała z głowy, chociaż znając życie, przestaniesz chodzić za dwa tygodnie :D
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział ja rozdział...czyli doskonały!
    Ciekawe było to pojedynkowanie się , dziwi mnie tylko to że Harry i Ron nie chcieli rzucić Malfoyowi wyzwania.
    I oczywiście Cath... coraz bardziej mi się nie podoba, szczerze to zachowuje się jak lafirynda, myśli że może mieć każdego. Na szczęście Draco jej nie uległ, bo to by mnie wręcz załamało.A Nott...nie podoba mi się ta tajemniczość, czyżby coś knuł względem Hremiony ? Oczywiście intrygująca końcówka , ,,Miał do pogadania z Granger." ciekawa jestem tej rozmowy :D No cóż czekam na akcje dramione i nowe rozdziały. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG!!! Świetny rodział... epicki ;))
    Weny życzę

    Alexa.6

    OdpowiedzUsuń
  8. "Miał do pogadania z Granger". TSA on i rozmowa z Granger. Rozdział jak zawsze super.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bosko ! :D Rozmowa Draco i Hermiony... Będzie pewnie ciekawie !:D

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam Twojego bloga od niedawna, w koncu doczekała sie NN i mam okazje skomentować Twoje dzieło. Ogólnie, to wydaje mi sie, ze kojarzę Cie z przed lat,kiedy to ja prowadziłam bloga. Ale moze mi sie wydawac :D
    Co do opowiadania:
    No powiem szczerze, ze jestem pozytywnie zaskoczona. Pomysl z " czarodziejskimi" studiami jest świetny. Piszesz naprawdę ciekawie,co jest ogromnym plusem.
    Co moge powiedzieć? Genialny pomysl, swietnie piszesz, nie mam zadnych zastrzeżeń xD Czekam na nastepna notke z niecierpliwoscia!
    Pozdrawiam i życzę duzo weny! :)
    SanDziula

    OdpowiedzUsuń
  11. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału! :) Całe opowiadanie jest super.
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo podoba mi się wizja Hermiony i Notta- na początku oczywiście :)
    Super rozdział 💜

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo podoba mi się wizja Hermiony i Notta- na początku oczywiście :)
    Super rozdział 💜

    OdpowiedzUsuń
  14. Coraz więcej się dzieje!
    Matko, matko, matko...
    Najchętniej to wzięłabym i kupiła myślosewicę *nie pamiętam jak to się piszę c;* i zabrała twoją wyobraźnie i przejrzałą co planujesz w dalszych rozdziałach.
    Czego nie mogę się doczekać?
    Uno kolejnych konfrontacji z Draco i Hermioną. Chociaż moim zdaniem przydałoby się odrobinę komizmu do ich kłótni.
    Dos. Wyjaśnienia co Nott czuje do naszej Mionki. Jestem na 99% pewna, że to coś więcej niż zwykła męsko-damska sympatia.
    Tres....Nie wiem jak to robisz, ale w jednym rozdziale zdążyłam polubić tą Cath a w kolejnym...niech się udławi! A co! Nikt nie będzie podwalał się do naszego Draco! *który bądź co bądź mam nadzieję, że nie jest gejem c:*
    No to tyle... czekam na coraz więcej akcji!
    Pozdrawiam
    Lora♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Coraz ciekawiej się robi, oo tak <3
    Coś czuje, że będzie walka między Nottem a Draco,ahh czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam i życzę dalszej weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rany! Myślałam, że tylko mi się wydawało, ale Cath mnie wkurza. Trochę zachowuje się jak Ślizgonki z innych opowiadań, w sensie takie "o Draco, jestem Twoja" itd. Czekam na sceny Dramione ;) o co chodzi z Nottem? 0.0 pewnie zaraz. Sie dowiemy.
    Mam.tylko nadzieję, wręcz PROSZĘ, żeby to było to fajne Dramione z happy endem! ;D. Całość odpowiadania tak.właśnie wskazuje. Opisy ekstra! Ale trzymam kciuki za to, żeby.było.tak dalej, trochę humoru i to zakończenie! Bardzo cieszę się, z Znalazlam tego bloga, a właściwie weszłam na twój stary i przeczytałam notkę ;) nie idź w ślady autorek, które najpierw piszą 40 rozdziałów super historii, a potem robią smutne zakończenie. Bardzo mało jest takich historii, które można przeczytać nas raz, na których następne rozdziały czekamy z niecierpliwością ;) Twoje opowiadanie jest siódme Trzy Venetii, 2 la fin de la vie, her draco i teraz Twoje i poprzedni blog. Reszta jest okej, ale nie do Zapamiętania. Czekam na następny rozdział. Ale. Sie rozpisałam. Przepeaszam za literówki i kropki piszę z telefonu ;p
    pozdrawiam Literka ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział^^
    Na wstępie powiem, że Teodor coraz bardziej mi się podoba. Jest inteligenty i przystojny... Tyle na razie mi starcza :p
    Catherine za to zaczyna mnie wkurzać. Myślę, że dużo namiesza między Draco, a Hermioną. Ogółem mam już pewne podejrzenia, co może się stać, ale pewna nie jestem, dlatego jeszcze poczekam parę rozdziałów xD
    No nic, teraz tylko czekać na kolejny rozdział, bo ciekawa jestem tej ich rozmowy.
    Weny Życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Boski rozdział nie mogę się doczekać nowego. Draco jest taki idealny... Czemu nie ma takich chłopaków ja się pytam?! ;D
    Życzę weny
    Grace

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  20. Wstaje rano i co ja widze? nowy rozdział!!! pewnie się już spoznie do szkoły przez to, ale przeczytałam i jestem zadowolona i wręcz trafilas w 10 tym bl ogiem, jest najlepszym na bloggerze, powaga. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia oraz weny
    SweetDreams

    OdpowiedzUsuń
  21. Nic dodać nic ująć. Naprawdę fajny i zabawny rozdział. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo fajny rozdział. "Mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż wyprowadzanie obślizgłego gada na spacer" - to jest mój ulubiony tekst miesiąca :D
    Do tego rozdziału nie mam nic. Żadnej krytyki :)
    Czekam na następny
    Pani Black :)

    OdpowiedzUsuń
  23. BOSKI, kiedy nowy rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  24. 1. Catherine wymiata! W życiu się tak nie uśmiałam przy tego typu scenie!
    2. Nott jest podejrzany. Ciekawią mnie jego zamiary co do Hermiony.. W ogóle dziwnie się zachowuje..
    3. Dobrze, że nie zrobiłaś z Dracona takiego Casanovy jak to większość autorek ma w zwyczaju. Bardzo dobrze.
    Pozdrawiam,
    Anty

    OdpowiedzUsuń
  25. Hahaha z tej Cath niezła zdzira;-) Draco zafascynowany stylem walki Hermiony? Już to pisałam ale jeszcze powtórzę: świetne opowiadanie i bardzo ciekawy pomysł na tą historię. Dziękuję, że mogę to czytać
    pozdrawiam
    Kate

    OdpowiedzUsuń