Hermiona po środowych zajęciach
natychmiast wrzuciła książki do torby, zarzuciła ją na ramię i razem z Harrym i
Ronem udała się na błonia, aby nacieszyć się przyjemnie ciepłym dniem, który
należał już do wyjątków. Pogoda zmieniała się w mgnieniu oka. Coraz częściej
padał deszcz i szalały burze, pod którymi uginały się ogromne drzewa.
Razem z chłopcami usiadła pod dębem i zaczęli rozprawiać na temat nowych zdarzeń oraz pojedynków, których
byli dzisiaj świadkami. Ron wciąż był wyprostowany z dumy, ponieważ dzisiaj
udało mu się wkroczyć na piąte miejsce w tabeli wyników pojedynków. Hermiona
była coraz lepsza, jednak nikt nie był w stanie dogonić Harry’ego. Dla niej
Wybraniec był wzorem do naśladowania. Co prawda czarnowłosy upierał się, że to
ona jest najlepsza, ale Hermiona wiedziała swoje. Po pierwsze wyniki nie
kłamały, a po drugie Harry zawsze był dla niej najlepszy w tych sprawach. W
końcu to on był ich nauczycielem w piątej klasie, gdy powstała Gwardia
Dumbledore’a.
Otaksowała spojrzeniem dwóch
chłopców i musiała przyznać, że jeszcze bardziej zmężnieli od czasu zakończenia
bitwy o Hogwart. Harry urósł z dobre pięć centymetrów, jednak daleko mu było do
Rona, który już dawno przerósł każdego w rodzinie. Ron miał idealnie gładkie
policzki, odkąd wynalazł zaklęcie przyśpieszające golenie się. Harry natomiast
zawsze na twarzy miał delikatny zarost, gdyż najzwyczajniej nie miał chęci się
golić. Właściwie to Hermionie podobał się w takiej wersji. Wyglądał mężniej od
Rona. Wciąż jednak nosił okrągłe okulary. Zdawałoby się, że przyrosły mu one do
twarzy, ale Harry po prostu bardzo je lubił i nie miał zamiaru zmieniać ich na
inne.
-
Brakuje mi wypadów do Hogsmeade – powiedział Ron, gdy rozłożyli się pod
rozłożystym drzewem. Hermiona wyjęła książki, by zacząć odrabiać powoli zadaną
pracę domową, a Harry bawił się zniczem. Pozwalał mu wzlatywać, a gdy wydawało
się, że nie da rady już go złapać, automatycznie chwytał go w dłoń. Hermiona
nie komentowała jednak tych wszystkich popisów. Dwie przechodzące obok dziewczyny
zachichotały i zaczerwieniły się, ale Harry nawet
nie zwrócił na to uwagi, gdyż był zbyt przejęty rozmową z przyjaciółmi.
-
Też chętnie bym wyskoczył od czasu do czasu poza teren Isellnar. Nie czułbym
się tutaj aż tak ograniczony. – mruknął Harry i pochwycił złotego znicza.
Hermiona wywróciła oczyma i westchnęła.
-
Czy wy w ogóle nie czytacie informacji? – spytała, a miny chłopców mówiły same
za siebie. – Będziemy mogli wychodzić do Hogsmeade w określone dni tak, jak to
było w Hogwarcie, a czasami nawet dostaniemy okres, gdzie będziemy mogli
ponownie zobaczyć się z rodziną. –
poinformowała ich, a na twarzach chłopców od razu zagościł uśmiech.
-
Super! Harry, Hermiono, gdy tylko będzie okazja zmywamy się stąd do mnie do
domu – oznajmił uradowany Ron.
-
Tobie naprawdę się tutaj nie podoba? –
zagadnęła go Hermiona.
-
Podoba… - mruknął, ale po chwili dodał. – Mam już jednak dość tej nauki,
niepotrzebnie zmarnujemy trzy lata naszego młodzieńczego życia na naukę.
- Nauka nie jest bez sensu – odpowiedział Harry, a Hermiona i Ron wlepili w niego zdumione spojrzenie. Gryfonka nie mogła uwierzyć, że z ust Harry’ego padły takie słowa. Była z niego dumna. Ron otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale najwyraźniej rozmyślił się, gdyż wzruszył jedynie ramionami i oparł się o drzewo, przeciągając się leniwie.
- Nauka nie jest bez sensu – odpowiedział Harry, a Hermiona i Ron wlepili w niego zdumione spojrzenie. Gryfonka nie mogła uwierzyć, że z ust Harry’ego padły takie słowa. Była z niego dumna. Ron otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale najwyraźniej rozmyślił się, gdyż wzruszył jedynie ramionami i oparł się o drzewo, przeciągając się leniwie.
Nagle Hermiona dostrzegła wysoką
sylwetkę Teodora Notta, który szedł w kierunku biblioteki, więc natychmiast
wrzuciła książki do torby i, przepraszając przyjaciół, poleciała prosto do budynku.
Nie uszło to czujnym oczom Rona i Harry’ego.
-
Myślisz, że oni… - zaczął rudzielec, a Wybraniec spojrzał na niego dziwnie. – No
wiesz… spędzają ze sobą dużo czasu, przesiadują w tej bibliotece całymi dniami…
- poddał się jednak i umilkł.
-
Nie mam pojęcia – odparł Harry, chowając znicz do torby. – Nie wydaje mi się, a
nawet jeśli coś jest na rzeczy, to nie powinno nas to zbytnio obchodzić.
-
Mhm taa, masz rację… – mruknął zamyślony Ron, ale natychmiast na jego twarzy
pojawił się szeroki uśmiech. – Wstawaj, idziemy pograć w quidditcha.
Hermiona opowiadała Teodorowi o tym,
jak spędziła czas podczas imprezy u studentów roku trzeciego, ponieważ chłopak
wydawał się być tym bardzo zainteresowany.
-
Poznałaś kogoś specjalnego? – spytał, skreślając zdanie i poprawiając je.
Hermiona zanurzyła pióro w kałamarzu.
-
Owszem, sporo osób… Megan, jej chłopaka Travisa, parę jej przyjaciółek w tym
Lucy i Gabrielę, Thomasa i grupkę jego kolegów… - wyliczała i zauważyła, że
Teodor spiął się delikatnie. – Coś nie tak? – spytała, skrobiąc słowa na
pergaminie.
- Thomasa? Masz na myśli Thomasa Turnera?
-
Tak, a co? – zainteresowała się.
-
Nie chciałem tam iść właśnie ze względu na niego.
-
Dlaczego? – zdziwiła się i przestała pisać wypracowanie z eliksirów.
-
Powiedzmy, że miałem z nim lekką
sprzeczkę, bo wyśmiewał się z tych, co poszli na prawo. Uważa, że chłopaki na
tym kierunku to cieniasy.
-
Ty naprawdę dałeś się sprowokować na taką zaczepkę? - spytała z lekkim uśmiechem. Teodor spojrzał
na nią chłodno, ale po sekundzie cwaniacko się uśmiechnął.
-Tak,
ponieważ tak się składa, że mam bardzo dobrą kondycję i nie pozwolę, by jakiś
bezmózgi mięśniak się ze mnie wyśmiewał – odpowiedział, a Hermiona spojrzała na
niego uważnie.
-
Cóż… - nie bardzo wiedziała, co ma powiedzieć. – Jak dla mnie jest naprawdę w
porządku.
-
Skoro tak uważasz, to pewnie tak jest – westchnął i pochylił się ponownie nad
swoim esejem.
Nagle do biblioteki wszedł Draco
Malfoy, obrzucił ich chłodnym spojrzeniem i usiadł w oddalonym kącie biblioteki.
Zdziwiła się, że Malfoy nie rzucił jakiejś kąśliwej uwagi pod jej adresem.
Przesunęła niezauważalnie krzesło tak, by móc mu się lepiej przyjrzeć.
Draco Malfoy ostatnimi czasy
niezwykle się zmienił. Nie panoszył się już po szkole, nie dokuczał ani nie
zaczepiał, chociaż wciąż był dla wszystkich wredny. Zdawał się być jakiś
bledszy i zmęczony. Przypominał jej tego Malfoya z szóstej klasy, kiedy to Voldemort
uczynił go śmierciożercą. Te myśli nie wprawiały jej jakoś w dobry humor, wręcz
przeciwnie. Poczuła jakby lekki niepokój.
Przypomniały jej się słowa Malfoya,
wtedy na imprezie, gdy wspomniał o uczuciach Teodora wobec niej. Zamierzała
poruszyć ten temat, nie krępując się zbytnio. Coraz bardziej traktowała Teodora
jak dobrego znajomego.
-
Słuchaj, Teodorze… - zaczęła. – Malfoy… – tutaj przyciszyła lekko głos –… powiedział mi na tej imprezie, żebym za
bardzo nie zbliżała się do Thomasa ponieważ… - zaczerwieniła się delikatnie
mimo wszystko. – On uważa, że ty żywisz do mnie jakieś uczucia.
Teodor
Nott przestał pisać i spojrzał na nią z zaciekawieniem.
-
Draco tak ci powiedział? – zainteresował się i odwrócił się w stronę Malfoya,
który ślęczał nad praca domową parę stolików dalej. Miał już do niego wstać,
kiedy Hermiona złapała go za rękę i ponownie sprawiła, że usiadł na swoim
miejscu.
-
To prawda? – spytała z naciskiem, a Teodor delikatnie się uśmiechnął.
-
Słuchaj, Hermiono. Jesteś jedną z najcudowniejszych dziewczyn, jakie znam,
bardzo cię lubię i traktuję jak przyjaciółkę, ale nic więcej.
Hermiona
odetchnęła z ulgą. Chłopak widząc to, spytał:
-
Tak bardzo byś nie chciała, abym się w tobie zakochał? – uśmiechnął się.
-
Mhm… znaczy nie! Znaczy się tak… och, na Merlina! – powiedziała głośniej, co
sprawiło, że tłum ludzi w bibliotece spojrzał na nią z wyrzutem, a Nott z rozbawieniem. Wzięła
głęboki oddech – Jesteś wspaniały, możesz mi wierzyć, ale miłość psuje przyjaźń
bardzo często, a ja za bardzo cenię sobie znajomość z tobą. – wytłumaczyła się
szybko, zniżając głos, ponieważ Malfoy wciąż nie spuszczał z niej wzroku.
-
Draco to kretyn. Sam się w tobie podkochiwał przez dwa lata, a teraz mnie w to
wrabia.
Hermiona
zrobiła dziurę w pergaminie.
-
Słucham? – syknęła. – Jak to się… - nie dokończyła, ponieważ Teodor zgromił ją
spojrzeniem.
-
Chodź, powiem ci dalej.
Wstali od stolika, minęli parę
regałów, przy których uczniowie szukali opasłych tomów. Teodor wziął ją za rękę
i zaciągnął za regał, tuż przy ścianie, gdzie nikt nie mógł ich podsłuchać.
-
Właściwie sam nie wiem, czemu ci to mówię, pewnie dlatego, że zaczyna mnie już
denerwować… - powiedział pod nosem. – Ale jeśli musisz już wiedzieć, to
pierwsze zainteresowanie wykazał w trzeciej klasie, kiedy mu przywaliłaś w
twarz – uśmiechnął się z satysfakcją, a Hermiona słuchała z uwagą.
-
Przyznał się do tego? – nie mogła uwierzyć.
-
Oczywiście, że nie, ale ja łatwo to wypatrzyłem. Potem mu przeszło, ponieważ
bardziej był na ciebie wkurzony. Następnie po Balu Bożonarodzeniowym ciągle cię
krytykował, rzucał jakieś kąśliwe uwagi, ale my wszyscy widzieliśmy, że nie
mógł oderwać od ciebie wzroku. Zdenerwował się jeszcze bardziej, ponieważ
koledzy go wyśmiewali.
-
Rzeczywiście, w czwartej klasie był nieznośny – przypomniała sobie Hermiona i
poprawiła brązowe loki, które za bardzo zaczęły już żyć własnym życiem.
-
Sama widzisz. Siedzieliśmy na lekcjach, wyśmiewaliśmy się z ludzi, a ten ni
stąd ni zowąd rzuca uwagę na twój temat. Zdawało się, że ciągle o tobie myślał
i bardzo mu się to nie podobało.
-
I to naprawdę trwało przez dwa lata? – jakoś nie mogła sobie tego wyobrazić.
Była zauroczeniem Malfoya? Świat staje na głowie!
-
Tak, przeszło mu w szóstej klasie, ale to raczej oczywiste. Widział cię z
Krumem, McLaggenem, podejrzewał także ciebie i Pottera, więc dał sobie spokój.
Hermiona
zagryzła wargę, a następnie uśmiechnęła się paskudnie, na co Teodor się
zdziwił.
-
To ci tak poprawiło nastrój? – zdumiał się. Pokiwała lekko głową.
-
Bardziej to, że o tym wiem i trochę chce mi się z tego śmiać, ponieważ on
pewnie nie chciałby, abym się o tym dowiedziała.
-
Zapewne nie, ale chrzanić to, wracajmy do naszego stolika, bo nam jeszcze
miejsca zajmą. – oznajmił Teodor.
Na szczęście stolik czekał na nich
bez żadnych niezapowiedzianych gości przy nim. Pochwyciła zainteresowane
spojrzenie Malfoya, którego pewnie ciekawość zżerała, co też robiła z Nottem
tak długo w kącie biblioteki za regałem. Prawie co nie wybuchła śmiechem, ale
opanowała się i wróciła do pracy.
Kiedy w bibliotece zapaliły się już
pierwsze lampy, Teodor wstał i oznajmił, że idzie do swojego dormitorium. Miał
już odejść, kiedy nachylił się ku niej i szepnął do ucha:
-
Buziak w policzek na złość Malfoyowi? – zaproponował cicho.
-
Pewnie – roześmiała się lekko i nadstawiła policzek, na którym Nott złożył
delikatnego całusa.
-
Niech sobie dalej myśli, że czuję do ciebie coś więcej, w sumie może być
zabawnie – mruknął, a następnie pożegnał się i zniknął za regałami, zostawiając
Hermionę z lekkim uśmiechem na ustach. Wiedziała, że to było tylko
przyjacielskie pożegnanie i nic się za tym na szczęście nie kryło. Na spokojnie
dokończyła pracę, która była zadana na kolejny tydzień. Owszem, mogła sobie to
darować, ale wolała robić wszystko systematycznie, aby nie zostawiać
wszystkiego na ostatnią chwilę.
Godzinę później odłożyła wszystkie
pomocnicze książki na półki, spakowała swoją torbę i już miała iść, kiedy
zerknęła z ciekawości w stronę Dracona Malfoya, który… najzwyczajniej w świecie
spał. Zawahała się. Czy powinna go obudzić? Biła się ze swoimi myślami, aż w
końcu uznała, że lepiej będzie, gdy go obudzi, nawet jeśli na nią naskoczy.
Podeszła do stolika, przy którym
zasnął mężczyzna. Położyła swoją torbę na krześle obok i delikatnie potrząsnęła
jego ramieniem. Chłopak ani drgnął. Spróbowała raz jeszcze i dopiero wtedy się
przebudził. Przetarł twarz dłońmi, zdawał się być przemęczony.
-
Granger? Co ty tutaj robisz? – spytał, patrząc na nią chłodno.
-
Miałam już wychodzić, kiedy spostrzegłam, że zasnąłeś… Pomyślałam, że może cię
obudzę…
Widząc
jego wzrok, spodziewała się skrytykowania i rozpoczęcia wycierania ze swojej
koszuli „szlamu” tam, gdzie go dotknęła. Malfoy natomiast powiedział tylko:
-
Dzięki.
Wstał powoli, spakował byle jak swoje
rzeczy. Hermiona zarzuciła torbę na ramię, ale spostrzegła, że chłopak ma na
stole mnóstwo zdjętych z półek książek.
-
Pomóc ci z nimi? – zaproponowała. Malfoy zdziwił się, słysząc jej propozycję.
-
Okej, ale dziwi mnie jedno… Od kiedy masz ochotę na pomaganie wrogom? – zadrwił
lekko blondyn, przeczesując roztargnione włosy.
-
Nie mam wrogów – powiedziała Hermiona zgodnie z prawdą, biorąc pięć opasłych
tomów do rąk i odstawiając na regały. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko
spojrzał na nią ze zdziwieniem. Uśmiechnęła się delikatnie na widok jego miny i
odeszła od niego, by wyjść z biblioteki.
Na błoniach było niezwykle chłodno.
Usłyszała za sobą kroki Malfoya, który podbiegł, by zrównać z nią krok.
-
Masz zamiar iść na kolejną imprezę u trzecioklasistów? – zagadnął ją.
-
Raczej nie. – odparła krótko. Jakoś dziwnie jej się rozmawiało z Malfoyem. Nie
wyobrażała sobie, żeby rozmowa z nim się kleiła.
-
Nie podobało ci się? – spytał, patrząc na nią przez cały czas, najwidoczniej
chcąc uchwycić jej wzrok, ale ona uparcie wpatrywała się w zamek przed nią. –
Odniosłem inne wrażenie.
-
Co masz na myśli? – starała się, aby jej głos brzmiał w miarę obojętnie i
objęła ramiona rękoma, pocierając delikatnie, aby się rozgrzać. Mróz był nie do
zniesienia.
Nastała krępująca cisza, ponieważ Malfoy
nie wydawał się być chętny do odpowiedzi. Zdawało się, że temperatura na
dworze opadła jeszcze bardziej, ponieważ dziewczyna zaczęła się trząść. Malfoy,
widząc to, zdjął z siebie szarą bluzę i jej podał.
-
Masz i przestań się tak trząść, bo mnie denerwujesz.
-
Nikt ci nie karze ze mną iść – mruknęła. Nie chciała przyjąć bluzy, ponieważ
trochę się krępowała, ale chłopak zarzucił ubranie na Hermionę i sam szedł z
gołymi ramionami, gdyż pod spodem miał jedynie t-shirt.
Miał niezwykle bladą cerę, wręcz
mleczną, a na jego przedramieniu widniał Mroczny Znak. Zazwyczaj zakrywał go
przy wszystkich, więc zdziwiła się, że zdjął bluzę, oddając jej swoje źródło
ciepła i jednocześnie przykrywkę swego piętna. Odwróciła wzrok… nie chciałaby,
żeby ktoś gapił się na nią w takiej sytuacji.
-
Wróćmy do mojego pytania… Co miałeś na myśli, mówiąc, że odniosłeś inne
wrażenie?
-
Jak to co? Do niczego nie doszło między tobą na Turnerem? – dokuczył jej. Nie
wytrzymała i posłała mu zabójcze spojrzenie.
-
Oczywiście, że nie, co ty sobie wyobrażasz… - zdenerwowała się. Malfoy
wpatrywał się w nią tak intensywnie, że musiała opuścić wzrok. Jego szare,
zimne tęczówki były piękne, ale czuła się, jakby przenikały ją na wylot.
-
Rozumiem, dochowujemy wierności partnerowi – odpowiedział kpiąco, odwracając
wzrok. Hermiona zagryzła wargę i zmarszczyła brwi. Nie miała zielonego pojęcia,
o czym mówi Malfoy, ale po chwili zrozumiała.
-
Owszem. – odpowiedziała i wiedziała, że właśnie zbiła go z tropu. Może i
palnęła głupstwo, które blondyn rozpowie całej szkole, ale sprawa szybko się
wyjaśni, a on zostanie oskarżony za rozpowiadanie fałszywych wiadomości.
-
A jednak… - mruknął chłodno Malfoy, więcej nie wnikając.
Na szczęście szybko doszli do drzwi
Isellnar i jadalni z ogromnymi stołami, ponieważ rozmowa jakoś nie potrafiła
dłużej się ciągnąć, co było niezwykle krępujące. Z ulgą przyjęła fakt, że
Malfoy zniknął w tłumie, który zgromadził się już w jadalni. Odnalazła
płomienną czuprynę Ginny i usiadła obok niej. Nałożyła sobie na talerz trochę
jedzenia. Ruda miała na sobie strój drużyny, cały uwalony w błocie. Oznajmiła,
że prawie co nie pobiła się z chłopakiem z przeciwnej drużyny, który czuł się
urażony po tym, że przegrał z dziewczyną i zaczął rzucać pod ich adresem różne
obrazy. Na szczęście kapitan drużyny szybko zareagował i do
rękoczynów nie doszło.
Hermiona opowiedziała przyjaciółce w
skrócie, co robiła i z kim się widziała. Odprowadziła wzrokiem Catherine, która
zdawała się być lekko przygnębiona. Uśmiechnęła się do niej, a Cath
odpowiedziała tym samym, jednak o wiele bardziej ponuro.
Ostatnimi czasy dziewczyny nie miały zbytnio okazji do rozmowy, a gdy już do niej doszło, zazwyczaj kończyło się na przywitaniu się, szybkiej wymianie informacji i pożegnaniu. Catherine nie chodziła od paru dni na zajęcia, ponieważ leżała chora u lekarza. Przeziębienia i grypa stały się wręcz epidemią, która opanowała Isellnar, na szczęście uczniowie wychodzili z tego po dwóch, trzech dniach, dzięki wspaniałym eliksirom Uzdrowicieli.
Ostatnimi czasy dziewczyny nie miały zbytnio okazji do rozmowy, a gdy już do niej doszło, zazwyczaj kończyło się na przywitaniu się, szybkiej wymianie informacji i pożegnaniu. Catherine nie chodziła od paru dni na zajęcia, ponieważ leżała chora u lekarza. Przeziębienia i grypa stały się wręcz epidemią, która opanowała Isellnar, na szczęście uczniowie wychodzili z tego po dwóch, trzech dniach, dzięki wspaniałym eliksirom Uzdrowicieli.
Po skończeniu posiłku, dziewczyny
odeszły od stolika. Harry i Ron zostali w tyle, ponieważ dodatkowo dorwali się
do gorących, pieczonych udek kurczaka. Przy wyjściu z jadalni Ginny obrzuciła
Hermionę uważnym spojrzeniem i spytała:
-
Skąd masz tą bluzę? – zaciekawiła się. Hermiona spojrzała na swoje ramiona i
zdała sobie sprawę, że wciąż ma na sobie szarą bluzę Malfoya, na której czuć
było cudownie pachnące perfumy. Musiała przyznać, że były naprawdę idealne.
-
Och, zapomniałam zupełnie – powiedziała i zdjęła bluzę z ramion. – Malfoy mi ją
dał, kiedy wracaliśmy z biblioteki, bo było bardzo zimno… - wyjaśniła szybko,
ale widząc minę Ginny wiedziała, że teraz będzie się musiała dodatkowo
tłumaczyć z wypowiedzianego zdania.
-
Poczekaj chwilkę – poprosiła Hermiona przyjaciółkę i wróciła do jadalni, jednak
nigdzie nie dostrzegała blond włosów Malfoya. Najwidoczniej poszedł już do
Pokoju Wspólnego.
Jednak nawet wtedy, kiedy doszły do
Pokoju Wspólnego nigdzie nie dostrzegły chłopaka. Podczas drogi do
pomieszczenia w skrócie powiedziała Ginny o powrocie z Malfoyem, mimo iż nie
było w tym nic ciekawego ani nadzwyczajnego… cóż, poza jednym faktem.
-
Powiedziałaś mu, że jesteś z Nottem?! – Ginny nie dowierzała własnym uszom. –
Jak mogłaś mu taki kit wcisnąć, Hermiono! Bo to jest kit, prawda? –
zaniepokoiła się.
-
CIIIiiiszej! – Hermiona przyłożyła palec do ust, nakazując Rudej ściszyć głos.
– Oczywiście, że go okłamałam, ale miałam potem satysfakcję z tego, że zbiłam
go z tropu oraz z tego, że się zamknął.
-
Nic dziwnego, w końcu kiedyś był w tobie zauroczony, a tutaj okazuje się, że
jesteś z jego przyjacielem. – roześmiała się Ginny i dodała po chwili. – Dobrze
mu tak, należało się temu baranowi.
Hermiona już wolała nie dyskutować
na temat, czy mu się należało czy nie. Uznała, że musi pójść do dormitorium
Malfoya i oddać mu bluzę, ponieważ dziwnie by się czuła, gdyby oddała mu ją
dopiero jutro. Pewnie Ślizgon już sobie myśli, że mu ją zabrała.
Szła korytarzem, szukając na
drzwiach tabliczki z jego nazwiskiem. Kiedy znalazła się przed drzwiami
podniosła pięść, by zapukać, ale zawahała się. Wraz z Malfoyem mieszkają
również inni Ślizgoni. Co jeśli Malfoya nie będzie w środku, a ona zostanie
wyśmiana przez nich? Zresztą… mało ją to obchodziło.
Zapukała do drzwi i po chwili
otworzył jej Terrence Higgs. Zdumiał się, widząc Hermionę Granger przed ich
pokojem, lecz nie wydawał się być jakoś nieprzyjaźnie nastawiony. Przynajmniej
na razie, po Ślizgonach można było się spodziewać wszystkiego.
-
O co chodzi? – spytał.
-
Jest Malfoy?
-
Tak, bierze prysznic. Malfoy?!
-
Co? – usłyszała przytłumiony głos zza drzwi.
-
Granger do ciebie – odkrzyknął Terrence.
-
Może ja przyjdę później… - zaproponowała cicho, lekko speszona.
-
Niech wejdzie – usłyszała głos Malfoya.
-
W takim razie droga wolna dla pani – odpowiedział Terrence z uśmiechem, a
Hermiona na drżących nogach weszła do dormitorium zamieszkiwanego przez samych
Ślizgonów. Osobiście wolałaby stąd jak najszybciej wyjść.
-
Siadaj, co tak stoisz – zaśmiał się Terrence, wskazując na miejsce na kanapie
obok siebie. – On raczej za szybko nie wyjdzie, wszystko u niego musi być
perfekcyjne, zresztą raczej znasz go pod tym względem.
-
No tak, znam – uśmiechnęła się lekko, skrępowana siedziała na kanapie obok
Ślizgona. Nie było jeszcze tak źle, zawsze mogła trafić na nieprzyjemnego
Blaise’a. Cieszyła się, że nie ma go w pokoju.
-
Dobra, ja cię tutaj zostawiam, bo jestem umówiony – powiedział Terrence. – Weź
sobie coś słodkiego, bo pewnie trochę sobie tutaj poczekaj – zaśmiał się i
wyszedł.
Hermiona westchnęła i wstała z
kanapy, aby podejść do drzwi łazienki.
-
Malfoy? – zaczęła, wiążąc sobie włosy w warkocza z nudów.
-
Co tam chcesz, Granger?
-
Właściwie, to chciałam ci tylko oddać bluzę i podziękować za nią, więc już
wychodzę. – oznajmiła i odeszła spod drzwi, kładąc mu ubranie na sofie.
-
Poczekaj, ja już wychodzę. – zawołał, a Hermiona zniecierpliwiona przystanęła,
opierając się o komodę.
Drzwi od łazienki się otworzyły i do
dormitorium wszedł Draco.
-
Boże, Malfoy, mogłeś się już do końca ubrać, naprawdę, tak bardzo mi się nie
śpieszyło – wybuchła, odwracając wzrok.
Malfoy
zaśmiał się lekko.
-
Dziewczyno, nie mam na sobie tylko koszuli.
Podszedł
w jej stronę, a ona odskoczyła jak oparzona.
-
Spokojnie, chciałem się dostać do komody – spojrzał na nią z cwaniackim
uśmiechem. – Czasami potrafisz być zabawna, Granger.
Nie odpowiedziała, ani nie odwróciła
się, ponieważ była zarumieniona na twarzy. Co prawda Malfoy miał co pokazywać,
ale nie musiał tego robić publicznie, ani tym bardziej przy niej.
-
Po co miałam zostać? – spytała, odwracając się po jakimś czasie. Malfoy
spoważniał na twarzy.
-
Chciałem wiedzieć, czy ty i Teodor naprawdę jesteście razem? – zainteresował
się, a Hermiona wywróciła oczyma. Odwróciła się do niego plecami i już miała
odejść, kiedy ją przytrzymał, łapiąc za ramię.
-
Czas na mnie, Malfoy.
-
Jedna prosta odpowiedź, Granger. – trwał uparcie przy swoim.
-
Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy – odparła stanowczo. Miała się już wyrwać z
jego uścisku, kiedy drzwi od dormitorium otworzyły się i stanęła w nich Catherine.
~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale po wyjeździe napisałam rozdział, a potem zorientowałam się, że nie mam internetu. Mam z nim tak częste problemy, że uznaję, iż mój internet naprawdę mnie nie lubi. Udało mi się poprosić kuzynkę o laptopa i dostęp do jej sieci, więc szybko wklejam nową notkę bez sprawdzania, ponieważ nie mam na to czasu. Nowy rozdział pojawi się zapewne wraz z moim upartym Internetem.
Ściskam wszystkich i życzę pozytywnych ostatnich dni w tym roku szkolnym
Sheireen ♥
Świetny rozdział, ostatnia scena woow :D W przyszłym rozdziale będzie się działo...
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:) Biedny Malfoy... co on sobie myśli...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
Pozdrawiam
Nikola
ojej, no takiego obrotu spraw to się nie spodziewałam haha :D. Malfoy zazdrośnik haha, słodziaczki, a pewnie Catherine będzie mieć pretensje do Herm coś tak czuje :D.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, czekam na następny. :)
Pozdrawiam!
Hahah no ja bardzo lubię ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńI akurat mi się piosenka skończyła jak się skończyła notka :)
Ciekawe co na to Cath ^^
Czekam na następny
Pani Black :)
Czy ty wiesz, że doprowadzasz mnie do szału? Mam taki wielki niedosyt Twojej genialnej twórczości! Kończąc czytać ten rozdział zaczęłam piszczeć i powtarzać "Chcę nowy rozdział". Serio. Jesteś genialna, jeszcze nikt (nawet żaden pisarz!) nie zawrócił mi tak w głowie jak ty! Twoje opowiadania czyta mi się lepiej niż Harry'ego Pottera. Jesteś po prostu genialna, a w Twoich opowieściach NICZEGO nie brakuje, jesteś marzeniem. Jestem z Tobą od Twojego pierwszego bloga i nadal trzymasz w napięciu jak nie wiem co. Liczę, że kiedyś w końcu wydasz jakąś książkę (obiecuję, że pobiegnę do księgarni i ją kupię), a ja będę mogła się rozkoszowac czytając ją. Wypełniasz w moim życiu pewną pustkę, PO PROSTU CIĘ KOCHAM!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak wiele motywacji dodał mi ten komentarz xd od kiedy go przeczytałam, dostałam mnóstwo weny i zdążyłam napisać 2 rozdziały do przodu xd
UsuńNaprawdę Twój komentarz jest niesamowity i dziękuję Ci za tak wielkie słowa, chociaż czuję się, jakby te słowa skierowane były do kogoś, kto już spełnił wszystkie swoje marzenia i jest na szczycie pisania, a ja dopiero stawiam malutkie kroczki ku czemuś wielkiemu... Przynajmniej mam taką nadzieję,
Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś wydać książkę, ponieważ już teraz wiem, że mam dla kogo pisać. Nie mogłam sobie wyobrazić lepszych czytelników
Dziękuję
o bosz Malfoy zauroczony w Hermionie ten swiat staje na glowie nie wierze ze skonczylas w takim momencie popieram kolezanke w kwestii twojej ksiazki ja tez bym kupila
OdpowiedzUsuńLecę czytać!
OdpowiedzUsuńAaaaa! Super! Zaczyna się! Już nie mogę doczekać się następnych rozdziałów ;) czekam z niecierpliwością. Życzę weny ;D i po raz kolejny się powtórzę... Kurczę, piszesz w takim stylu, że aż żal byłoby kończyć opowieść ze smutnym zakończeniem. Az prosi się, żeby wszyscy żyli.dlugo i szczęśliwie, oczywiście po wielu przygodach i zagmatwanych decyzjach ;)
Usuńpozdrawiam Literka ;)
Jeszcze myślę nad zakończeniem, ale jak na razie nie śpieszy mi się do niego ;) Dopiero zaczynam tę historię i mam nadzieję być z Wami jak najdłużej c;
UsuńJeeejku <3 w końcu, czekałam z taką niecierpliwością. Rozdział wspaniały. Bardzo lubię Teodora, a zazdrość Malfoya po prostu urocza :3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)
Zazdroszczę Ci świetnych pomysłów xD Nikt nie opisałby ich lepiej od Ciebie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy ^^
Pozdrawiam,
Eleanor
Taki uparty Draco <3 awww *.*
OdpowiedzUsuńWielbię to opowiadanie :*
Dziewczyno, nie rób mi tego i dodawaj szybko ten rozdział! W tak gorącym momencie przerywać?! ;--;
OdpowiedzUsuńCzekam! *o*
Rozdział jest w trakcie sprawdzania i pewnie niedługo go dodam c;
UsuńWow, przyznam, że mnie zaskoczyłaś tym, że Nott traktuje Hermionę jako przyjaciółkę i nic do niej nie czuje, myślałam, że będzie skazany na friendzone lub gorzej xd
OdpowiedzUsuńJuż się bałam, że Hermiona zdecyduje się powiedzieć Malfoyowi prawdę, ale jednak troszkę się z nim podrażni i bardzo dobrze! :D Jejku, ta końcówka.... jak mogłaś zakończyć w takim momencie! Pfff, liczę jutro na mały spoiler, bo nie wytrzymam. I oczywiście czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam ♥
Będzie, będzie afera! Oczywiście Cath zacznie Granger oskarżać o romans z Malfoyem i oto, że ją oszukała. I zazdrosny Malfoy, robi się ciekawie. Rozdział super, jak zawsze. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńWspaniała! Kobieto jesteś najlepsza!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na więcej
Pozdrawiam
Leanne
Draco podkochiwał się w Herm? Zawsze to wiedziałam! :)
OdpowiedzUsuńOooooh, i Hermiona w bluzie Draco <3
Tylko Catherine mnie wkurza, może dlatego, ze tak przypomina mi mojego przyjaciela. Sa ludzie, którzy nie rozumieją słowa nie. Nie znoszę takich ludzi.
Pozdrawiam,
Lena
milosc-dopadnie-cie-i-tak.blogspot.com
no to ładnie się dzieje co będzie dalej i co ten Malfoy tak wypytuje :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ładnie sobie nasza Hermiona pogrywa. Żeby tak ściemniać biednemu Dracze, bardzo nieładnie. Ciekawa jestem, jak z tego potem wybrnie. Rozdział oczywiście bardzo mi się podoba. Fajnie, że sprawa z Nottem się wyjaśniła. Nie ukrywam, trochę się bałam, że może namieszać.
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Rzeczywiście, Hermiona brnie coraz dalej w tych swoich gierkach i jeszcze nie mam pojęcia, jak ona się z tego wkręci xd
UsuńDraco zakochany w Hermionie? Nie mogło być lepiej, już nie mogę się doczekać rozwinięcia akcji :) nasza Hermiona bardzo sobie pogrywa kłamiąc Draco, ciekawe jak z tego wybrnie. Nadal mam podejrzenia co do Notta, ten buziak w policzek jak dla mnie jest podejrzany, ale może Theodor naprawdę ma wobec, Hermy jedynie przyjacielskie zamiary
OdpowiedzUsuńMoże wszystko się niedługo wyjaśni
Kochana musze ci powiedziec ze JESTES GENIALNA!! Uwielbiam twoje opowiadania <3 Ten chamski Draco mmm <3 Mam do ciebie tylko jedna prosbe moglabys mnie powiadamiac o kolejnych rozdzialach? Bo juz sie nie moge doczekac :) zostawiam ci tu swoj nr gg 11148250 :) Zycze jak najwiecej weny. Xox
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak, już sobie zapisałam Twój numer gg ;)
UsuńNiesamowite. Czekam na następne rozdziały.
OdpowiedzUsuńCzyżby Draco był zazdrosny?
Czekam na next :3
OdpowiedzUsuńJuż za chwilę dodam c;
UsuńDopiero teraz dorwałam się do komputera, wybacz, że tak późno :')
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście jak zawsze genialny, ale do cholery, czemu przerwałaś ten rozdział w takim, a nie innym momencie?! Grr.. Zwłaszcza, że nie wiadomo kiedy ciąg dalszy.
Jest mi strasznie smutno, że Teo nie jest zainteresowany Hermioną, ani ona nim.. Jak mogłaś?! Moje marzenia w tym momencie legły w gruzach. Tak, wiem, że jest to Dramione, no ale wiesz jak jest... Chociaż i tak wierzę, że wreszcie dojdzie do jakiegoś pocałunku między nimi (Nadzieja matką głupich, ale ciii) Podobała mi się ta końcowa scena, gdy Draco wyszedł z łazienki bez koszuli i ta reakcja Hermiony... To było mega urocze c:
Czekam na następny rozdział
Weny życzę :*
Ciąg dalszy zaraz dodam, więc nawet dobrze, że przeczytałaś dopiero teraz xd
UsuńMoże specjalnie na Twoje życzenie uda mi się kiedyś coś zrobić... ale oczywiście niczego nie obiecuję! XD
Dodałaś wczoraj, a ja i tak dzisiaj przeczytałam.. :')
UsuńSheireen, moja ulubiona autorka napisałaby coś dla mnie... Cud i marzenie! ^^
Draco bez koszuulii xD I ta bezcenna reakcja Hermiony xD Coś mi się widzi, że będzie konftontacja Cath vs Herma.. Nie mogę się doczekać! Lecę czytać dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Anty
Swietne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńczytanie tego staje sie moim nalogiem
sprawia duzo radosci
Pomysl zeby polaczyc Malfoya i Hermione bezcenny
pozdrawiam
I zycze weny
Podoba mi się jak opisujesz zainteresowanie Draco Hermioną. W ogóle podoba mi się, że się nią interesuje;-) Dobrze, że jej już nie dokucza. Widać dorósł. To bardzo dobrze o nim świadczy. Cieszę się. Taki Draco podoba mi się najbardziej;-) Lecę czytać kolejny rozdział. A co do Teodora to oby faktycznie łączyła ich tylko przyjaźń
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kate