środa, 3 czerwca 2015

Impreza


Kolejny tydzień szkolny na uczelni minął jak biczem strzelił. Nauka zaczęła się na dobre, a niektórzy poczuli już bolesne skutki chodzenia na studia i ogromu nauki. Harry i Ron coraz częściej marudzili i poważnie myśleli o opuszczeniu szkoły i pojechaniu do domu.
- Nie żartujcie sobie – mówiła zniesmaczona Hermiona.
- Po co mamy chodzić na studia, skoro mamy już zapewnioną pracę? – wtrącił zbulwersowany Ron.
- Właśnie, możemy nacieszyć się życiem, a my wróciliśmy do szkoły – odpowiedział zmęczony Harry, czyszcząc sobie okulary. Hermiona wywróciła oczyma.
- Róbcie, co chcecie, ale nie wiem, czy Harry zniósłby cały rok szkolny bez Ginny – mruknęła i miała rację. Harry, gdy tylko pomyślał o możliwości ponownego opuszczenia Ginny automatycznie wykreślał opcję opuszczenia szkoły.
- Stary, przecież będziecie się widywali w wakacje! – zawołał Ron.
- Nikt cię tutaj nie trzyma, Ron. – odparł Harry, pochylając się nad książką z numerologii, a Weasley poczerwieniał z wysiłku, próbując rozwiązać skomplikowane zadanie.
- Nie chcę wracać sam… - burknął rudzielec, odrzucając zeszyt na bok i krzyżując ręce na piersiach.
  I tak co jakiś czas. W końcu Hermiona była pewna. Przynajmniej ten jeden rok spędzi z przyjaciółmi, gdyż żadne z nich nie zamierzało opuścić szkoły. Pogoda była piękna, słońce grzało mocno, co nie pomagało w nauce, gdyż każdy miał chęć wyjścia na dwór. Starsi uczniowie często robili treningi quidditcha, co automatycznie ściągało większość uczniów na trybuny. Ginny dostała się do rok starszej drużyny, ponieważ dała świetny popis zwodu Wrońskiego podczas jednego treningu na  zajęciach. Harry czuł lekkie zdenerwowanie, że mógł chodzić na boisko tylko wtedy, gdy nie było na nim obecnie zajęć. Chciał także grać w meczach i być w drużynie i zamierzał o to walczyć. Jak na razie żadnych rezultatów.
  Udało mu się jednak osiągnąć coś w piątek, pod koniec trzeciego tygodnia. Na pojedynkach wystawiono tablicę z najlepszymi zawodnikami z pierwszego rocznika i znalazł się on na pierwszym miejscu. Hermiona wysunęła się na drugie miejsce, jednym punktem wyprzedzając Malfoya, który zajmował trzecią pozycję. Wydawało jej się, że tym samym zdenerwowała arystokratę, który za każdym razem dawał jej mocno popalić, zaczepiał ją i dokuczał.
  Tego samego dnia ich trójka zwróciła uwagę uczniów trzecich klas, którzy zamierzali bliżej poznać najlepszych zawodników w pojedynkach pierwszorocznych. Harry znany przez świat czarodziejów od razu został przyjęty ochoczo i zaproszony na spotkanie w sobotę. Zamierzał pójść na nie z Ronem, który pełen entuzjazmu przyjął możliwość spotkania z najlepszymi kandydatami na aurorów. Z tego, co wiedziała, Malfoy też miał się na nim pojawić, gdyż znał paru uczniów przez kontakty jego ojca. Hermiona powiedziała, że zastanowi się nad przyjściem, ale od razu w myślach je odrzuciła.
- Mogę wiedzieć, dlaczego? – zainteresowała się Ginny, gdy siedziały w swoich pokojach, jedząc Fasolki Wszystkich Smaków i rozmawiając o zaproszeniu od klas trzecich.
- Daj spokój, nie chcę iść sama. Gdybyś ty mogła, to byśmy razem poszły.
- Ja niestety mam trening drużyny – mruknęła lekko zawiedziona latorośl Weasleyów. – Ale przecież nie będziesz sama. Będzie Harry i Ron…
- Tak, niby racja, ale sama wiesz jacy są chłopcy. Mają swoje tematy, siądą w gronie miłośników quidditcha, a ja tam będę się czuła jak piąte koło u wozu. – odpowiedziała Hermiona stwierdzając prosty fakt.
- Możesz poznać tam kogoś ciekawego. – zauważyła Ginny, krztusząc się i wypluwając przez okno obrzydliwą fasolkę, co wywołało śmiech Hermiony, która po chwili trafiła na fasolkę o smaku pieprzu i zrobiło jej się niedobrze.
- Owszem, mogę, ale to nie oznacza wcale, że poznam. – odpowiedziała Hermiona, a Ginny spojrzała na nią wzdychając ciężko.
- Dlaczego ty zawsze jesteś tak sceptycznie do wszystkiego nastawiona?
- Wcale nie do wszystkiego – broniła się szatynka, rezygnując z dalszego pałaszowania fasolek, gdy natrafiła na obrzydliwy smak zgniłego jajka. Nalała sobie wody do szklanki, która stała na etażerce obok łóżka, by pozbyć się okropnego smaku.
- Uważam, że powinnaś tam pójść. Choćby z Luną. – zaproponowała.
- Pytałam się już Luny, jest umówiona z Nevillem – mruknęła Hermiona.
- A Nott? Też nie może? – spytała niby od niechcenia Ginny, patrząc uważnie na reakcję przyjaciółki. Hermiona zmarszczyła brwi.
- W sumie, to nie myślałam nad pójściem z nim, ale wątpię, by miał na to ochotę.
- Powinnaś się go spytać. – wtrąciła Ruda, zrywając się z łóżka, by popić wodą fasolkę o smaku papryczki chili.
- Daj spokój, tam będzie Malfoy i na pewno nie popuści takiej okazji do dokuczania mi i Harry’emu. – odpowiedziała przez śmiech, widząc czerwoną twarz przyjaciółki.
- Nie przejmuj się nim tak, przecież jest taki odkąd go znamy. – zauważyła Ginny, a Hermiona przyznała jej rację. Malfoy zawsze był oślizgłym gadem o ciętym  języku, zdolnym dokuczyć wszystkim dookoła. Nie miała się czym przejmować.

  Hermiona szła razem z Harrym i Ronem w stronę wieży, gdzie mieściły się pomieszczenia dla klas trzecich, czując lekkie podenerwowanie. Nott przeprosił ją, że nie pójdzie z nią na spotkanie, ale podobno ostatnio miał sprzeczkę z którymś z chłopaków i nie miał zamiaru go spotkać na swojej drodze.
  Szła więc z przyjaciółmi niczym na ścięcie, obiecując sobie, że posiedzi niecałą godzinkę i zmyje się stamtąd najszybciej jak to możliwe. Podała hasło do drzwi prowadzących do pokoju trzecioklasistów i natychmiast stanęła jak wryta. Ona naprawdę nikogo tutaj nie znała. Niektóre dziewczyny stojące przy bufecie popatrzyły na nią z wyższością, lustrując wzrokiem jej ubranie i wygląd. Zdała sobie sprawę, że większość z nich była piękna, wyniosła i niezwykle wystrojona, podczas gdy ona nałożyła na siebie delikatną, białą sukienkę, rozpuściła długie włosy i pomalowała delikatnie rzęsy.
Poczuła się trochę lepiej, gdy podeszła do nich grupa starszych uczniów, witając jak dawnych znajomych i zapraszając do swego grona. Zauważyła już Dracona Malfoya, który rozmawiał z jakimiś chłopakami, wyglądającymi na szkolnych tyranów – idealne towarzystwo dla kogoś pokroju tej tlenionej fretki. Miał na sobie czarną koszulę z tylko jednym podwiniętym rękawem i szare spodnie. Odwróciła do niego wzrok, witając się z dziewczyną o prawie czerwonych włosach, która uśmiechnęła się do niej przyjaźnie.
- Hej, jestem Megan – powiedziała i uścisnęła ją przyjaźnie, co aż przytłoczyło Hermionę. Nie spodziewała się aż tak bliskiego pierwszego spotkania. Mimo wszystko takie powitanie sprawiło, że poczuła się raźniej i jakby bardziej na swoim miejscu. Poznała także dwie inne dziewczyny, które przechodziły obok i wyglądały jak siostry bliźniaczki oraz grupę chłopaków, którzy rozmawiali z Harrym i Ronem.
Wszyscy usiedli na niezwykle wygodnych i powiększanych kanapach dostosowanych do tego, aby wszyscy się pomieścili. Muzyka grała dosyć głośno, uczniowie śmiali się, grali w gry i wygłupiali, a przekąski sypały się jak z rogu obfitości. Oczywiście jak podejrzewała Hermiona chłopcy szybko zaczęli krzyczeć i kłócić się, kto jest najlepszą drużyną i graczem, co najwidoczniej też nudziło Megan, która zaproponowała jej przejście się i zapoznanie z innymi osobami. Hermiona z ulgą przystała na jej propozycję i już po chwili podeszły do dziewczyn, które wcześniej obrzuciły Hermionę krytycznym spojrzeniem. Teraz, gdy była w towarzystwie czerwonowłosej Megan od razu poczuła się lepiej, a owe dziewczyny nie zdawały się tak wrogo nastawione. Nawet znalazła wspólny język z dwiema z nich: Lucy i Gabrielą.
  Muzyka zaczęła lecieć głośniej, a Megan wcisnęła Hermionie w rękę piwo kremowe z wielkim uśmiechem.
- Ooo, Travis już jest! – zawołała rozpromieniona. – Chodź, poznam cię z moim chłopakiem, który ma całkiem przystojnych kolegów – mrugnęła porozumiewawczo do Hermiony i obydwie podeszły do grupy, która – o zgrozo – była tą, gdzie stał Malfoy. Próbowała się wycofać, ale Megan uparcie parła naprzód. Co prawda mężczyźni z bliska nie wyglądali już tak groźnie jak poprzednio w jej oczach, a nawet się uśmiechali lekko, widząc zbliżające się dziewczyny.
Megan wpadła w ramiona Travisa i skradła mu długiego buziaka, Hermiona nie wiedząc, co zrobić wypiła łyk piwa kremowego.
- To Hermiona Granger, jedna z najlepszych osób w pojedynku z pierwszych klas – przedstawiła ją Megan, a Hermiona uścisnęła rękę chłopakom w grupie, którzy lustrowali ją wzrokiem.
- Czyli pewnie znacie się z Draconem? – zagadał ją jeden wysoki koleś, z którym gadał Malfoy. Chłopak automatycznie obrzucił ją wrednym spojrzeniem.
- Tak, znamy się zdecydowanie za długo – mruknęła Hermiona, na co paru z nich zaśmiało się.
  Draco natomiast nie spuszczał z niej wzroku, co ją trochę krępowało. Spojrzała na niego wyzywająco, starając się odeprzeć spojrzenie, ale tym razem nie wygrała tej bitwy. Wzrok Malfoya był tak natarczywy, że skrępowała się i spojrzała na innego chłopaka, który wpadł jej w oko. Był całkiem wysoki, miał brązowe, krótkie włosy i był nieźle zbudowany. Oparła się lekko o ścianę obok niego, czym zwróciła jego uwagę.
- Hermiona, tak? – zagadnął ją chłopak, a Hermiona zauważyła, że ma niezwykle piwne oczy. – Tak jak bohaterka „Zimowej Opowieści” Shakespeare’a?
- Dokładnie – uśmiechnęła się Hermiona, zaskoczona tym, że chłopak zna mugolskiego artystę, którego uwielbiała. – Wybacz, że pytam, ale masz kogoś z mugolskiej rodziny?
- Moja mama nie jest czarodziejką i ma całą biblioteczkę dzieł Shakespeare’a – uśmiechnął się do niej, a Hermiona upiła łyk piwa kremowego.
- A jak ty się nazywasz? – zagadnęła go Hermiona.
- Thomas Turner – przedstawił się, a dziewczyna uścisnęła jego dłoń na powitanie.
- Jaki kierunek zdajesz? – spytała zainteresowana dziewczyna.
- Chcę zostać graczem quidditcha – odpowiedział. – A ty zapewne aurorem?
- Tak – Hermiona ledwo co nie parsknęła śmiechem. Dlaczego zawsze musi jej wpaść w oko gracz quidditcha? Najpierw Krum, potem McLaggen i Ron… Czy to oznaczało, że już teraz powinna się jak najszybciej wycofywać z tej rozmowy?
Rozmawiali jeszcze chwilę, a Hermiona musiała przyznać, że te osiłki, których wcześniej nazwała „szkolnymi tyranami” są naprawdę w porządku. Co prawda nie wszyscy, bo ci, co trzymali z Malfoyem nie odezwali się do niej ani słowem. Jak na nieszczęście Megan zniknęła gdzieś z Travisem i została sama.
- Zatańczysz? – spytał Thomas, a Hermiona poczerwieniała.
- O Merlinie, chciałabym, ale nie umiem tańczyć – próbowała jakoś się wykręcić od publicznego ośmieszenia
- Taka dziewczyna jak ty na pewno potrafi też perfekcyjnie tańczyć – złapał ją za rękę Thomas i zaciągnął na parkiet, mimo jej przerażonej miny. Dostrzegła jak Malfoy się z niej śmieje i opiera o ścianę, by być świadkiem jej porażki. Wiedziała, że zaraz spali się ze wstydu i miała się uciec z parkietu, ale gdy tylko poczuła muzykę, zapomniała o wszystkim tylko nie o swoim partnerze do tańca i zaczęła się doskonale bawić.
Nawet nie zauważyła, gdy minęły trzy piosenki i razem z Thomasem zeszła zmęczona z parkietu do bufetu, aby napić się czegoś orzeźwiającego. Ona osobiście wolała nie zabierać się za trunki, więc wybrała sok malinowy. Thomas na chwilę przeprosił ją i poszedł do łazienki. Patrzyła jak Harry i Ron grają z innymi w gargulki i Ron dostaje w twarz kleistą substancją. Zaśmiała się cicho, ale uśmiech zniknął jej z twarzy, gdy obok niej stanął nie kto inny jak Draco Malfoy. Oparł się obok niej o blat i spojrzał na rumieńce na jej twarzy. Wciąż było jej gorąco po tańcu.
- I co się gapisz? – spytała, czując na sobie jego przenikliwe spojrzenie.
- Nieźle się wczułaś w towarzystwo – zauważył Malfoy. – Szczególnie chyba w towarzystwo Turnera, co nie? – dokuczył jej. Odstawiła dosyć gwałtownie szklankę na blat i odwróciła się w jego stronę.
- Czy ty nie masz własnego życia, Malfoy? – warknęła zdenerwowana.
- Mam i to bardzo bogate w ciekawe sytuacje – odparł z szelmowskim uśmiechem.
- W takim razie przestań interesować się moim.
- Jest coś na rzeczy między wami? – zagadnął ją z wrednym uśmieszkiem. Obrzuciła go pogardliwym spojrzeniem. – Co na to powie nasz biedny Nott… - parsknął śmiechem. Hermionie zwęziły się źrenice.
- Co masz na myśli?
- Czyżbyś się nagle nim przejęła? – spojrzał na nią z góry. Hermiona zagryzła wargę.
- Tak się składa, że przejmuję się ludźmi, których sobie cenię. – odpowiedziała wymijająco i miała odejść, kiedy poczuła, jak Malfoy łapie ją za nadgarstek.
- Nie dotykaj mnie! – warknęła. Chłopak najwidoczniej spodziewał się tak gwałtownej reakcji, ponieważ uśmiechnął się z politowaniem.
- Dziewczyno, ale ty jesteś okropna.
- Wzajemnie. A teraz mnie puść, nie masz prawa mnie dotykać.
- Ach tak? Niby od kiedy? – droczył się z nią. Wyrwała rękę z jego dość mocnego uścisku i rozmasowała.
- Od zawsze. Człowieku, odczep się ode mnie i lepiej nie wyprowadzaj z równowagi. – warknęła, zabijając go wzrokiem. Poprawiła sobie sukienkę, która za bardzo się podniosła. Nie lubiła odsłaniać za dużo ciała, krępowało ją to. Draco przyglądał się jej ruchom z uwagą.
- Co tak ofensywnie, Granger. Nie można normalnie z tobą porozmawiać. – burknął Malfoy.
- Nie gadam z takimi ludźmi jak ty… - mruknęła dopijając do końca sok. – Mógłbyś przestać się gapić, to irytujące… - głos jej się lekko podłamał.
- Było się tak nie ubierać – odpyskował jej. Hermiona wzięła głęboki oddech.
- A jak ja niby jestem ubrana?! Dziewczyny dookoła odsłaniają o wiele więcej, ja mam normalną sukienkę.
- Racja, ale po raz pierwszy od Balu Bożonarodzeniowego masz sukienkę i właściwie po raz pierwszy pokazujesz kształty.
- To obrzydliwe, przestań! – jęknęła zawstydzona, na co Ślizgon tylko się roześmiał. Hermiona za wszelką cenę chciała nałożyć na siebie teraz bluzę wielką jak namiot, by obronić się przed spojrzeniem jego magnetyzujących, szarych oczu. Poprawiła włosy, które zaczęły już za bardzo żyć własnym życiem.
- Jak ja uwielbiam ci tak robić. – odpowiedział Malfoy.
- To przestań, bo ja nie lubię – warknęła.
- I właśnie dlatego nie przestanę. – mruknął zadowolony.
  Spojrzała na niego z niesmakiem w brązowych oczach i prychnęła. Patrzyła na tłum ludzi w pokoju, mając nadzieję, że gdy przestanie się do niego odzywać, to się znudzi i sam pójdzie. Ślizgon najwidoczniej nie miał takich planów. Zauważyła Thomasa, który wracał od swoich kolegów i szedł w jej stronę. Odetchnęła z ulgą. Draco widząc to nachylił się i szepnął jej tylko.
- Miłego obściskiwania się.
Hermiona zrobiła wielkie oczy i uderzyła go lekko w ramię.
- Jesteś niemożliwy.
Chłopak tylko parsknął pod nosem i oddalił się. Miał zamiar już wracać do Pokoju Wspólnego do swojej paczki. Musiał przyznać, że Granger, mimo niewinnego wyglądu aniołka pokazała pazury. Śmiać mu się z niej chciało, gdy przypomniał sobie jej minę, gdy się na nią patrzył. On po prostu nie mógł się nadziwić temu, że ta dziewczyna miała taką ładną figurę. Co prawda nie patrzyłby się tak, gdyby nie fakt, że codziennie chodziła w takich ciuchach, które zakrywały jej naprawdę mocne atuty. Dlaczego nie pokazywała więcej ciała, skoro nie miała się czego wstydzić?
Skrzywił się. Zamiast głupich pytań powinien prędzej dziwić się, czemu myśli o tej szlamie. Natychmiast w jego myśli wpłynęły inne rzeczy. Musiał napisał list do matki, która była coraz bardziej zrozpaczona stanem ojca. Przygnębiało go to, że jedyna kobieta, którą kochał i się troszczył była teraz całkowicie załamana, a on nie mógł być przy niej.
  Nie wiedział, co to będzie, gdy Lucjusz Malfoy umrze w Azkabanie. Był jeszcze młodym mężczyzną, który zepsuł sobie życie i jednocześnie osobom w swoim otoczeniu. Draco przez ojca i służbę Voldemortowi trafił na trzy miesiące do Azkabanu. To były najgorsze trzy miesiące w całym jego życiu. Dni trwały jak miesiące, miesiące jak lata. Nigdy, przenigdy nie chciałby trafić tam po raz kolejny.
Od tamtej pory chciał pomóc światu. Dlatego też zapisał się na studia, by się kształcić na aurora. Nie chciał zawieść matki ani społeczności. Musiał wiele uczynić, by zyskać zaufanie i przychylność Ministerstwa Magii, które nie chciało go dopuścić do pójścia w tym kierunku.
  Usiadł przy biurku i wyciągnął pergamin i pióro z atramentem, a następnie zaczął pisać list do matki. Podciągnął rękawy, a jego oczom ukazał się Mroczny Znak – pamiątka po parszywej przeszłości. Załamał ręce i ukrył twarz w dłoniach.
Tak bardzo nienawidził swojej przeszłości.

~~~~~~~~~~~~~~
Wstawiam oto nową notkę i od razu pędzę na dwór, ponieważ pogoda jest absolutnie prześliczna. Mam nadzieję, że u Was także dopisuje i cudownie spędzicie długi weekend. 
Co do niego, to uprzedzam, że jutro wyjeżdżam i wrócę dopiero za tydzień, więc nowy rozdział zapewne pojawi się w czwartek.
Ściskam i życzę miłego dnia
Sheireen ♥

23 komentarze:

  1. Czyżby Draco Malfoy z okropnego śmierciożercy stawał się wzorem dobroci? ;) powiem, że dobrze mu idzie i bardzo mi się ta zmiana podoba :D a Hermiona nareszcie zaczyna być "normalną" dziewczyną, imprezy i te sprawy. Świetnie, że wysłałaś ją na tą imprezę, bo szczerze mówiąc przejadła mi się już ta przestrzegająca wszystkich zasad, nieśmiała i skromna Hermiona ;) czuję, że na prawdę akcja nabiera tempa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, ale to naprawdę świetny rozdział :3
    Mam jedynie wrażenie, że Draco trochę za szybko się zmienił, ale za to reszta bohaterów jest taka jak powinna :3
    U mnie też wspaniała pogoda, dlatego taki krótki komentarz :)
    Pozdrawiam
    M.N

    OdpowiedzUsuń
  3. No rozdział super :) Przemiana Draco....jestem ciekawa :)
    Achhh ta Miona tyle chłopców na raz xD
    Czekam na następny
    Pani Black :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Rany jak ja czekałam na następny rozdział ;) teraz po maturach nie mam co robić i się nudzę ^^ bardzo fajne opisy, Draco szaleje ;) myślę, że zaczna być zazdrosny ;) liczę, że w najbliższym czasie pojawią się wątki typowo Dramionowe ;D a reraz czekam na kolejny rozdział ;) życzę weny
    Pozdrawiam Literka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby Draco na starość kruszał :)? A tak na poważnie, to skoro chce pozbyć się pzeszłości, to dlaczego nie zacznie na nowo żyć? I czekam wciąż na pojedynek Malfoya z Granger/Potterem.
    Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Czytałam wszystkie twoje poprzednie blogi i wiem, że świetnie piszesz! Zazdroszczę Ci. Ja też piszę Dramione. Znaczy dopiero zaczynam i mam tylko taki kruciusieńki rozdział ;)

    Zapraszam i prosze o twój szczery komentarz :D
    http://tewojnewygramilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok. Więc powiem tylko tyle: Draco cały czas denerwuje Hermionę i to jest słodkie :) Ale ja tak strasznie chcę, żeby oni się w sobie już zakochali!! No wiesz, niech się droczą dalej ale niech się też całują i wogóle :D

      Zapraszam Cię, Sheeiren do mnie i przepraszam za spam ;( Ale no wiesz to mój pierwszy blog. Przy okazji zostawisz jakiś komentarz (byleby szczery)
      http://tewojnewygramilosc.blogspot.com/

      Usuń
  7. Mhmmm, wreszcie nowy rozdział^^
    Pomysł z imprezą bardzo mi się spodobał, zwłaszcza, że myślałam, że zrobić zaraz z Hermiony "typową nastolatkę", ale nie. Najgorsze, co może stać się tego typu blogom, to gwałtowne zmienianie charakteru postaciom. Thomas... Uch, taki uroczy chłopak c: Podoba mi się, tak samo jak inne postacie wprowadzone do tego rozdziału. Mam też nadzieję, że akcja będzie toczyć się w miarę wolno i z sensem, a nie, że od razu Draco stanie się dobrym, współczującym człowiekiem. Na litość boską, przecież to Ślizgon i nie zapominaj o tym xD Hermiona tak samo. Wiem, że dasz sobie radę, ale zobowiązana jestem Ci o tym napisać tak na wszelki wypadek :')
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny motyw z tą imprezą. Nowe znajomości, standardowe kłótnie, czego chcieć więcej? Malfoy jest naprawdę fenomenalny z tym swoim denerwowaniem Hermiony. Byleby tylko w końcu się nie doigrał :p
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe po co Malfoy pytał Hermionę o Teodora... Chciał wybadać jej reakcję ? :D
    Złośliwy blondas
    Czekam na kolejny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, aż nie mogę doczekać się następnych ;) Nie rozpisuje się, bo u mnie również piękna pogoda :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Twoje opowiadania. W poprzednie tak się wczułam, że jak zamknęłam oczy to widziaam małą Scarlett z Draconem! Uwielbiam!
    http://naznaczeni-przez-milosc-zdobyci.blogspot.com/2015/06/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszę ten komentarz drugi raz i jestem za to cholernie zła xd
    Jak widać, balangi nie ominą nawet magicznych akademików, ale to naturalna "odskocznia" od codzienności studentów. Tylko mam nadzieję, że to się nie odbije na naszej Gryfonce!
    Kolejny facet?! Hermiona ma niezłe branie, już na pierwszej imprezie znajduje sobie chłopaka, czego świadkiem jest Malfoy. I chyba nie jest z tego powodu zachwycony, czyżby robi się zazdrosny? :D
    Trochę mi go szkoda, bo spoczywa na nim ogromny ciężar i piętno, którego nie może się pozbyć i zostanie z nim na całe życie. Ale to pokazuje, że każdy czyn niesie za sobą konsekwencje.
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ;) bardzo mi się podoba naprawdę. Thomas jest ciekawa postacią i zastanawiam się jaka rolę odegra w tym blogu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kiedy nowa notka? nie da rady wcześnie niż w czwartek?

      Usuń
  14. Ooo tak, niech Draco bedzie zazdrosny :D haha :D
    Ale świetnie, że Herm się przełamuje co do imprezy :). A Ron jak zwykle mu coś nie pasuje,ehh.
    Świetny rozdział i czekam już na kolejny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Kolejny adorator ;>> no no robi się ciekawie nie powiem. Draco powoli chyba staje się zazdrosny, a jeśli nie to przynajmniej bardzo interesuje się życiem uczuciowym naszej kochanej Hermiony
    Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałow
    SweetDreams

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne, ale kiedy nowa notka? stęsknilismy się...

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj Hermiona ma w kim wybierać, że tak to ujmę ;D Nott, teraz jeszcze Thomas.. No nieźle xD Czy mi się wydaje, czy Malfoy powoli zaczyna być.. normalniejszy? Mam tylko nadzieję, że nie zrobisz z niego kolejnego Wertera-romantyka, bo byłabym noepocieszona. Ogólnie rozdzialik bardzo miły i przyjemny w odbiorze :)
    Pozdrawiam,
    Anty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Głupia komórka!) *niepocieszona, ma się rozumieć.

      Usuń
  18. Naszła mnie taka refleksja, że przecież Draco w twoim opowiadaniu ale także w oryginale Rowling jest dobrym człowiekiem. To nie jego wina, że akurat wychował się w rodzinie, która służyła ciemnej stronie. Gdyby sie zbuntowal to na pewno straciłby życie. Nie miał wyjścia. Musiał się dostosować. Poza tym obarczono go zadaniem, którego nie był w stanie wykonać iw głębi serca pewnie nie chciał go wykonać. Draco nie chciał być złym człowiekiem i mimo wszystko udało mu się przed tym uchronić. On też był bohaterem.
    Dziękuję że w twoim opowiadaniu też ma dobry ale nie cukierkowy charakter.
    pozdrawiam
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  19. Pierw Krum, potem McLaggen, jeszcze później Weasley, a teraz ten Turner. Wszyscy grają w Quiditcha. Przypadek? Nie sądzę. :P

    OdpowiedzUsuń