piątek, 24 czerwca 2016

Zazdrość

         Chyba nie ma piękniejszego słowa od "wakacje"! W końcu się zaczęły i jestem w wyśmienitym nastroju. Moje świadectwo też wygląda należycie i mam nadzieję, że i wy jesteście zadowoleni ze swoich wyników (nawet jeśli jesteście na studiach i macie ostatnie zaliczenia itp :D)
Nie przeciągając dłużej - życzę miłego czytania i proszę o szczery komentarz :)
Sheireen ♥

           Hermiona czekała pod klasą zaklęć na lekcje. Oparła się o parapet okna z widokiem na szkolne boisko do quidditcha, gdzie Ginny właśnie wskoczyła na miotłę z resztą swojej klasy, która trenowała do kolejnego meczu. Czytała książkę, by zapoznać się bliżej z lekcja, którą właśnie będą przerabiać. Zawsze wtedy łatwiej jej było przyswajać materiał.
          Pod klasę podszedł właśnie Malfoy ze swoją nieodłączną paczką, w której brakowało Zabiniego. Niespecjalnie za nim tęskniła, szczerze mówiąc nawet była wdzięczna, że nie musiała dłużej patrzeć na jego parszywą twarz. Zerknęła ponad książką na wysokiego blondyna, który jak zwykle wyglądał bezbłędnie i przeklęła się w myślach, kiedy napotkała jego wzrok. Automatycznie się speszyła i schowała całą twarz za podręcznikiem od zaklęć. Nagle usłyszała znajome głosy po swojej prawej stronie.
- Cześć Hermiono! - zawołał Harry, cały czerwony, bowiem biegł z błoni razem z Ronem prosto na trzecie piętro do klasy zaklęć.
- O, cześć, Harry – odpowiedziała z lekkim uśmiechem, starając się ignorować magnetyzujące spojrzenie pewnego blondyna. - Witaj Ron. - mruknęła niepewnie pod nosem, ale ku jej zaskoczeniu rudzielec podszedł do niej i wyciągnął rękę.
- Chciałem przeprosić za ostatnie słowa... - wydusił z trudem. Minę miał speszoną, ale wydawał się być pewien swoich zamiarów. Hermiona ze zdumieniem odłożyła książkę na parapet i zamiast podać Ronowi rękę, po prostu się do niego przytuliła z uśmiechem.
- Och, Ron! - odsunęła się od niego. - To oczywiste, że ci wybaczam i sama też chciałam przeprosić za to, co w ogóle zrobiłam. Gdybym wcześniej pomyślała, to nie doszłoby do takiej sytuacji.
- Czyli już wszystko okej? - wolał się upewnić Harry.
- Nie dostanę znowu w twarz? - zażartował Ron, a Hermiona roześmiała się.
- Jak najbardziej.
- A co z tobą i... no wiesz... - Ron zaczerwienił się soczyście. Hermiona zmarszczyła brwi, ale po chwili zrozumiała. Nie spojrzała na Malfoy'a, aby nie domyślił się, że o nim rozmawiają.
- To nic takiego. Było, minęło.
          Harry i Ron najwyraźniej byli zaskoczeni, ale przecież nie zamierzali tego kwestionować. Takie słowa zdecydowanie bardziej im się podobały niż potwierdzenie przez ich przyjaciółkę dalszej znajomości z wrogiem.
          Zabrzmiały dzwony, a drzwi do sali otworzyły się. Cała klasa wpakowała się do środka w doskonałym humorach po minionych świętach. Wciąż rozmawiali o spędzonym czasie z rodzina i prezentach, jakie dostali.
          Hermiona usiadła w ławce tuż przed Harrym i Ronem, a obok niej miejsce zajęła Catherine. Niespecjalnie jej to przeszkadzało, chociaż dziewczyna ostatnio częściej rozmawiała z Pansy Parkinson, Millicentą Bulstrode, Astorią Greengrass i innymi dziewczynami z paczki.
- Hej, Miona! - czarnowłosa pocałowała ją w policzek na powitanie i usiadła obok. Hermiona była zaskoczona, ponieważ nie przywykła do takiego typu powitań.
- Cześć, Cath, jak święta?
- W Hiszpanii? Słonecznie – uśmiechnęła się i wskazała na swoją opaleniznę, której zazdrościła jej co druga dziewczyna na tej uczelni. Angielki z natury były blade i opalały się na czerwono. - A twoje?
- Nie najgorzej... - mruknęła pod nosem, przeczesując swoją torbę w poszukiwaniu książki od zaklęć. Szybko jednak przypomniała sobie, że zostawiła ją na parapecie, więc korzystając panującego w klasie gwaru i nierozgarnięcia profesora, wstała od ławki i ruszyła w stronę wyjścia, kiedy usłyszała doskonale znany głos.
- Szukasz czegoś, Granger? - popatrzyła w jego stronę. Siedział nonszalancko na krześle i obracał od niechcenia w dłoniach podręcznik od zaklęć. Doskonale wiedziała, że nie należy on do niego, bowiem kolejny egzemplarz leżał tuż przed nim. Cholera...
- Owszem – odparła i mimo wielkiej niechęci podeszła do niego i wyciągnęła rękę w geście oczekiwania. Spojrzał na nią z uniesionymi brwiami.
- Mogę ci w czymś pomóc? - uśmiechnął się wrednie, a Hermiona wiedziała już, że musiała nieźle mu zajść za skórę. Znowu. Zdecydowanie nie będzie mieć teraz łatwo w życiu, jeśli Malfoy postanowił się na nią uwziąć.
- Trzymasz mój podręcznik... - odparła cicho, wskazując na książkę.
- Znalazłem go na parapecie.
- Oddaj go.
- Znalezione niekradzione – puścił jej oczko, a Hermiona westchnęła z goryczą. Nie minęły nawet dwa dni od ich ostatniej rozmowy, a on już jej działał na nerwy.
- Nie zachowuj się jak dziecko – ofuknęła go. Uśmiechnął się, a z jego postawy aż buchała pewność siebie.
- Chcę coś w zamian.
Obrzuciła go pogardliwym spojrzeniem.
- Pieprz się. - warknęła i odwróciła się do niego tyłem, aby pójść do swojej ławki.
- Chętnie, możesz dzisiaj wpaść do mnie do pokoju. - odpyskował i dostrzegł, jak Gryfonka zaciska ze złością pięści i siada przy Catherine Roiiaz.

          Wiedział, że zachował się jak cham i prostak, że takie zachowanie do niego nie pasowało, ale nie mógł sobie darować tego, że odeszła od niego tak świetna dziewczyna. Granger – ta wiecznie zarozumiała kujonka, której tak nie znosił – dała mu kosza. Tak po prostu, jak żadna inna. Był Malfoyem i nie był przyzwyczajony do porażek i odmówień. A tymczasem to ona się od niego odwróciła.
          Zachował się wrednie, wiedział to. Ale czego ona oczekiwała? Że będzie jej kupować kwiaty i czekoladki, szeptać słodkie słówka i na każdym kroku mówić, że ją kocha? Przecież to było tak słodkie, że robiło mu się niedobrze. Nigdy, ale to nigdy... To nie leżało w jego draconowatej naturze!
Poza tym on jej nie kochał, po prostu... lubił ją. Bardzo. Uwielbiał obserwować jej kuszące ruchy, to jak odgarnia włosy, czytając książkę. Kiedy odrabiała prace i pisała eseje często marszczyła brwi i drapała się po nosie piórem, mocno o czymś myśląc. Kiedy się uśmiechała, błyszczały jej oczy. Poza tym była błyskotliwa i rozmowa z nią nie należała do nudnych. Cholera, lubił się z nią przekomarzać. A teraz, kiedy była wściekła... wyglądała tak seksownie.
A jego odzywki zaliczały się do poziomu głupich nastolatków, którym brakuje mózgu – brawo, popisałeś się, Draco.
          Nie miał jednak zamiaru padać jej do stóp. Ona nie chciała mieć z nim nic wspólnego – jej wybór i strata. Jednak czemu miałby jej to odpuścić? Niech wie, jak kończy się zabawa z jego uczuciami.
Przez całą lekcję jednak nie mógł skupić się na niczym innym niż na Granger. Obserwował jej zwinne ruchy nadgarstkiem, kiedy po raz trzeci udało jej się rzucić zaklęcie mrożące. Tymczasem on dostał reprymendę od profesora za całkowity brak zaangażowania, przez co zauważył mściwy uśmiech dziewczyny.
Jest ci do śmiechu, Granger? Zobaczymy, kto się będzie śmiać ostatni! - pomyślał, jednak do końca lekcji nie mógł się skupić na niczym innym niż na niej. Naprawdę mocno zaszła mu za skórę...

~~*~~

          Hermiona siedziała na obiedzie, dyskutując z Ginny na wiele tematów – od ostatniego artykułu w Proroku Codziennym, aż do tak błahej rzeczy jak kolor pomadki rudowłosej. Naprawdę, odkąd Ginny zwracała większą uwagę na swój wygląd, coraz bardziej męczyła tym Hermionę, która zaczynała czuć się nieatrakcyjnie i bardziej przykładała się do dbania o siebie. Pozwoliła sobie nawet wyregulować brwi, co nigdy wcześniej nie przyszło jej do głowy. Chyba naprawdę jej odbijało... Ale z drugiej strony... Była kobietą, a każda kobieta lubiła czuć się atrakcyjnie i dobrze w swojej skórze.
          Skończyła właśnie pić herbatę i wyszła z jadalni, aby pójść do dormitorium i przygotować się oraz pouczyć do jutrzejszych zajęć. Miała do napisania ogromny esej na temat zaklęcia zamrażającego i jego zastosowań. Niestety – nie odzyskała swojej książki od zaklęć, pomimo dwóch prób jej odzyskania. Uznała, że nie będzie się płaszczyć przed Malfoyem, więc po prostu pożyczyła podręcznik od Harry'ego, w którym niestety zamiast notatek widniały jakieś bazgroły, co trochę ją irytowało. Większość z nich i tak już starła z małą pomocą różdżki.
          Kiedy szła przez wciąż świątecznie ozdobione korytarze Isellnar, dostrzegła idącego naprzeciw niej Teodora. Ech, jeszcze jego jej brakowało! Nie zamieniła z nim ani słowa od tygodnia, odkąd wrócili do szkoły. Coraz częściej przesiadywał z Padmą Patil, a ona odczuwała przez to pewien dyskomfort, inaczej zwany zazdrością... Nie, nie chodziło o to, że coś czuła do Teodora, tylko... był jej przyjacielem i cieszyła się, że jest szczęśliwy, ale z drugiej strony... Kiedyś spędzali ze sobą cały czas razem, a teraz na jej miejsce weszła inna dziewczyna. Ciekawe, czy Teodor czuł to samo, kiedy spotykała się z Malfoyem?
          Kiedy się mijali, skinęła lekko głową, co najwidoczniej sprawiło, że czarnowłosy stracił cierpliwość.
- Hermiono! - zawołał za nią, a ona odwróciła się w jego stronę. - Dość tego milczenia.
- O czym ty mówisz?
- O tym, że nie rozmawiamy, o tym, że zawaliłem i przepraszam, oraz o tym, że się za tobą stęskniłem, mądralo! - odpowiedział za jednym tchem, co prawiło, że Hermiona stanęła jak słup soli, nie wiedząc, co ma zrobić.
- Cóż... - odparła i założyła kosmyk włosów za ucho. - Nie powiem, że byłam obojętna na brak kontaktu między nami, bo mimo wszystko też się stęskniłam, ale...
- Tak, wiem, przepraszam, zachowałem się jak kretyn tym brakiem wiadomości. - odpowiedział stanowczo Nott, patrząc na Hermionę, która biła się z myślami. Ale czy miała zamiar się nadal obrażać za całkowity brak listów z jego strony? Przecież każdy miał własne życie, a to był pierwszy raz, kiedy Teodor ją zawiódł. A przecież odkąd się do siebie zbliżyli zawsze był świetnym przyjacielem.
- I...? Jak będzie? - patrzył na nią wyczekująco, a Hermiona uśmiechnęła się szeroko.
- Och, zamknij się i chodź tutaj – zarzuciła mu się na szyję i mocno przytuliła. Cholera, dziewczyna, z którą będzie Teodor zostanie prawdziwą szczęściarą. Co prawda i ona miała szczęście być z nim przez jakiś czas, ale nie tego szukała. Teodor na zawsze pozostanie dla niej tylko przyjacielem.
          Kiedy w końcu wypuścił ją ze swoich ramion, od razu zadał pytanie, które już kotłowało się w jej głowie.
- To jak? Idziemy się przejść? Mamy sobie dużo do opowiadania.
Oczywiście, że się zgodziła. Przy Teodorze potrafiła zapomnieć przez chwilę nawet o tym irytującym blondynie, który nawiedzał jej myśli i sny. Przez którego wciąż odczuwała smutek, i o którym nie potrafiła zapomnieć choćby na godzinę.

          Pansy Parkinson z nudą obserwowała jak Millicenta Bulstrode chodzi podminowana po jej pokoju, gdzie siedziała razem z Astorią i Dafne Greengrass. Siedziała właśnie z dziewczynami, pijąc wino i plotkując, kiedy do dormitorium wpadła ten wściekły babochłop. Jak lubiła większość dziewczyn ze Slytherinu, tak do Millicenty za nic nie mogła się przekonać.
- Wredna, szlamowata wywłoka! - powitała ich na wejściu i wszystkie od razu wiedziały, o kogo jej chodzi. Tylko jedną dziewczynę nazywały przeważnie „szlamą”. A właściwie Astoria i Millicenta uwielbiały to przezwisko. Dla niej była to po prostu Granger.
- Co się stało, Milli? - spytała zatroskana Astoria, a jej perfekcyjna twarz wyraziła zdumienie.
- Przytulała się do Teodora! Rozumiecie?! Mojego Teodora!
- O ile mi wiadomo nigdy ze sobą nie byliście ani nie jesteście – odpowiedziała Pansy, chcąc lekko dopiec koleżance. Millicenta popatrzyła na nią niezwykle ugodzona.
- Och, Milli, to okropne! Ta szlama zdecydowanie za bardzo kręci się obok facetów z naszego domu.
- Dlaczego on w ogóle chce z nią rozmawiać, a ze mną nie? - zawyła z rozpaczy.
- Hmm, może dlatego, że Granger jest inteligentna? - podkreśliła uszczypliwie Dafne, patrząc z satysfakcją na swoje długie paznokcie, które hodowała od jakichś dwóch tygodni.
- I co z tego?!
- Jest miła – odpowiedziała Pansy. Wszystkie trzy pary oczy zwróciły się w jej stronę, więc sprostowała. - Oczywiście, że jej nie lubię, ale dużo osób ją lubi. Pomaga w nauce, ma dużo znajomych.
- No dobrze, za to Nott zdecydowanie do najmilszych osób nie należy – zauważyła Dafne.
- Właśnie! On się trzyma na dystans i jest oschły dla każdego, dlaczego więc przytula tę wywłokę?! - piekliła się Bulstrode, chodząc dookoła pokoju.
- Mogłabyś już mu dać spokój, Milli – zaproponowała Astoria, popijając wino z kieliszka. Była dziewczyna z Domu Węża zgromiła ją wzrokiem.
- A czy ty byś sobie darowała Malfoya?! - zaatakowała. Młodsza Greengrass poczerwieniała z zawstydzenia.
- Ja przynajmniej nie demoluję pokoju laskom, z którymi rozmawia.
- Granger zasłużyła. - podsumowała Bulstrode, tym samym chcąc podkreślić, że nie ma co na ten temat dyskutować. - Szlama... Jak ja jej nienawidzę.
          Pansy słyszała je już tylko w połowie. Naprawdę, gdyby tylko nie obawiała się oberwania od Millicenty, od razu by ją wykpiła. Teodor byłby chyba ostatnią osobą, która pasowała do tej ogromnej, umięśnionej kobiety. Szczerze mówiąc nie dziwiła się ani trochę, że zaprzyjaźnił się z Granger – oboje byli Prefektami Naczelnymi w Hogwarcie, są inteligentni, dziwni i siedzą z nosem w książkach. Pasowali do siebie jak dwie krople wody.
A Millicencie nie współczuła. Ani trochę.
          Jednak Astoria działała jej na nerwy tym swoim uczuciem do Dracona. To w końcu ona była zakochana w nim już od drugiej klasy Hogwartu! Co prawda odpuściła już go sobie, ponieważ nie była sadystką, ale każda dziewczyna, która okazywała zainteresowanie nim sprawiała, że czuła się zazdrosna.
- Niech no jeszcze raz zobaczę jak się do niego łasi, a uduszę ją! - warczała pod nosem Millicenta, wyobrażając sobie Hermionę Granger w takiej sytuacji.
- Jesteście żałosne, dziewczyny – parsknęła Dafne Greengrass. - Znajdźcie facetów, którzy zwracają na was uwagę i nie śnijcie o gruszkach na wierzbie.
- I takich, którzy nie siedzą w Azkabanie – podkreśliła jadowicie Astoria, zdenerwowana komentarzem siostry.
- O mnie się nie martwcie. Blaise jest wspaniałym mężczyzną, a to, że siedzi nie ma najmniejszego znaczenia. W końcu za parę miesięcy wyjdzie.
          Rozmowa urwała się, ale nie na długo. Pansy dolała dziewczynom czerwonego wina i wszystkie wróciły do plotkowania, aby zapomnieć o przykrościach, jakie je spotkały.

          Hermiona weszła do Pokoju Wspólnego razem z Teodorem w doskonałych nastrojach. Już dawno tak doskonale nie spędzili ze sobą czasu. Kiedy jednak znaleźli się w środku, od razu Hermionie zszedł uśmiech z ust. Nie zapowiadało się ciekawie, ponieważ właśnie szła w ich stronę niezbyt zadowolona Padma Patil, patrząc podejrzliwie na parę przyjaciół.
- W końcu jesteś! - popatrzyła na Notta z reprymendą. - Mieliśmy godzinę temu robić projekt z prawa na kolejne zajęcia.
Czarnowłosy zrobił wielkie oczy.
- Kompletnie zapomniałem...
Padma prychnęła.
- Świetnie. Baw się dalej, a będziemy mogli się pożegnać z najlepszą oceną. - fuknęła niezadowolona.
- Padmo, przepraszam, to moja wina. - powiedziała Hermiona, aby załagodzić sytuację. Teodor zdążył jej co nieco opowiedzieć o dziewczynie i wiedziała, że zależy mu na dobrych relacjach z nią. Podobno pod tą całą zarozumiałą postawą Krukonki kryła się zabawna i miła dziewczyna – oczywiście jeśli nie chodziło akurat o dobrą ocenę z jakiegoś przedmiotu.
- Ostatnio ja i Theo byliśmy pokłóceni, a dzisiaj się pogodziliśmy i mieliśmy sobie sporo do opowiedzenia.
- Wspaniale... - odpowiedziała dziewczyna, a Hermiona od razu rozpoznała ten ton. Patil najzwyczajniej w świecie była zazdrosna!
- Ale już ci go oddaję – odpowiedziała z uśmiechem. - Jeśli chcesz, mogę wam pomóc.
- Nie, dzięki – mruknęła czarnowłosa, nie wiedząc, co o tym wszystkim myśleć. - Theo, idź już do swojego dormitorium przyszykować wszystkie potrzebne nam książki – poprosiła go, a chłopak od razu się od nich odłączył. Padma została jeszcze, patrząc na Hermionę niezbyt przychylnie.
- Nie wiem, co jest między wami... - zaczęła, ale Hermiona automatycznie jej przerwała.
- Ja i Teodor jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic więcej. - zapewniła ją.
- Jakoś trudno mi w to uwierzyć.
- Padmo... - kontynuowała Hermiona. - Theo jest świetnym facetem i zapewne to wiesz. Ale między nami nic nie ma poza przyjaźnią.
- Brak chemii? - spytała niepewnie Padma, bawiąc się swoim długim, grubym warkoczem.
- Dokładnie – uśmiechnęła się Hermiona.
- Jesteś w porządku dziewczyną, więc wierzę ci i mam nadzieję, że nie zrobisz żadnego świństwa, ponieważ... - zaczerwieniła się. - Chyba naprawdę wpadłam po uszy, jeśli o niego chodzi.
- To wspaniale, bo ty też nie jesteś mu obojętna.
- Naprawdę tak sądzisz? - w jej głosie dosłyszała się nutki ekscytacji.
- Pewnie. W końcu jestem jego przyjaciółką. - zapewniła ją Gryfonka.
- Tylko nic mu nie mów! - pogroziła jej palcem Krukonka, a Hermiona uśmiechnęła się.
- Nie powiem, słowo honoru.
Padma w końcu się uśmiechnęła. Szeroko i szczerze, co polepszyło Hermionie humor.
- Jako, że byłaś w Gryffindorze, to ci w to słowo honoru wierzę.
I już jej nie było. Poleciała do pokoju Teodora jakby stąpała po chmurach.
          Hermiona uśmiechnęła się smutno. Naprawdę chciałaby, aby jej życie uczuciowe wyglądało tak pięknie i obiecująco. Podeszła do barku i nalała sobie do szklanki Ognistej Whisky. Sama myśl o Malfoyu sprawiała, że była wściekła i chciało jej się płakać jednocześnie. Dlaczego musiał spodobać się jej taki facet, który się nie nadawał do stałego związku?
          Nagle usłyszała gwizdanie po swojej prawej stronie.
- Granger z ognistą w szklance? Świat staje na głowie! - serce zabiło jej mocniej na widok Malfoy'a, który właśnie szedł ze swoim przyjacielem Terrencem Higgsem, aby nalać sobie jakiegoś trunku do szklanek.
Dlaczego on zawsze musiał wyglądać tak dobrze i pachnieć tak wspaniale? Perfumy, których używał powinny zostać zakazane, ponieważ za bardzo działały na dziewczyny. A może tylko na nią tak mocno?
Rękawy szarej marynarki miał podwinięte, a szare spodnie idealnie na nim leżały. Bardzo lubiła, kiedy faceci ubierali się z klasą. A on niestety należał do jednych z nich.
Jej myśli przerwał jednak Terrence, który podszedł do niej i stuknął się z nią szklanką.
- Co tak piękna kobieta robi sama przy barku? - kokietował, a Hermiona uśmiechnęła się delikatnie. - Jakieś zmartwienia?
- To nic takiego – powiedziała obojętnym głosem, nie patrząc za wszelką cenę w stronę blondyna, który nalewał do szklanki brandy z odrobiną lodu. Że też on miał zdrowie.
- Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz! - zawołał radośnie przyjaciel Malfoy'a. - Po prostu wypij ze mną za smutki, Hermiono!
Powiedziawszy to ponownie stuknął się z nią szklanką i opróżnił ją do sucha. Hermiona w tym czasie wypiła zaledwie dwa łyki.
- Co ty się nią przejmujesz, Terry, chodźmy do naszej paczki. - usłyszała chłodny głos blondyna.
- Nie zostawię pięknej kobiety w takim stanie, Draco – odparł Terrence i objął Hermionę w pasie, a dziewczyna dostrzegła, jak palce Malfoy'a mocniej zaciskają się na szklance. Uśmiechnęła się perfidnie w duchu. Czyżby temu arystokracie nie podobało się, że jego najlepszy przyjaciel obejmuje szlamę? Jakże jej przykro!
- Chętnie wypiję z tobą jeszcze parę szklanek, Higgs – zaproponowała.
- Mów mi Terry – odpowiedział z boskim uśmiechem. Hermiona naprawdę nie dziwiła się tym wszystkim dziewczynom, które traciły dla niego rozum.
- Nie wygłupiaj się... - warknął z naciskiem Malfoy, ale Terrence już go nie słuchał.
- Wiesz, skarbie, co jest najlepsze na zły humor? - spytał, gdy wypił kolejną szklankę.
- Kolejna szklanka Whisky? - zgadywała Hermiona, patrząc z uśmiechem na Terrence'a, jednocześnie widząc jak wyprowadza z równowagi Malfoya. A to było piękne uczucie, pełne satysfakcji.
- Dobry seks, Hermiono. - nachylił się i pocałował ją w policzek z wyraźnym zadowoleniem.
          W tej samej chwili Hermiona zakrztusiła się alkoholem, a obok nich ktoś odłożył szklankę na blat tak mocno, że roztrzaskała się na kawałeczki.
No i tyle miała po swojej satysfakcji.
          Wysunęła się z objęcia Higgsa, a trauma po jego wyznaniu nadal jej nie opuszczała. Był chłopak śmiały, tego nie mogła mu zaprzeczyć.
- Czy ty właśnie zaproponowałeś to żelaznej dziewicy Granger? - próbował zakpić Malfoy tym swoim parszywym tonem, ale w jego głosie bardziej słyszała zdenerwowanie.
- Wypraszam sobie! - odwarknęła mu Hermiona, a ten spojrzał na nią ze zdziwieniem. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, co mógł po jej wypowiedzi wywnioskować.
Miała nadzieję, że plotki się nie rozniosą, chociaż znając podłość blondyna... Inaczej będzie skończona.
- Hermiona w takim razie jeszcze mnie na swojej drodze nie spotkała – zażartował Higgs i puścił jej oczko, a ona zaczerwieniła się ze wstydu.
- I NIE SPOTKA – podkreślił Malfoy i złapał Hermionę za łokieć, chcąc odciągnąć ją jak najdalej od swojego przyjaciela, który już szedł w stronę innych Ślizgonów, siedzących pod oknem na kanapach.
          Zaciągnął ją w odległy kąt pokoju, nie zważając na jej protesty i wyrywanie się. Był zły. Bardzo zły. Na Granger, za to, że wyglądała dziś tak ładnie, za to, że piła, za to, że robiła mu na złość. I na Terrence'a, który nie potrafił utrzymać tych swoich łap przy sobie, i że ośmielił się dotykać Hermionę.
Hermionę?! Czy on właśnie tak pomyślał?!
- Co ty do cholery wyprawiasz?! - krzyknął zdenerwowany, wskazując na szklankę w jej dłoni. Zrobiła niewinną minę.
- O to ci chodzi? - spytała i wypiła łyk whisky, po czym uśmiechnęła się perfidnie. Chłopak wyrwał jej szklankę z ręki i odstawił z hukiem na pobliskie biurko. Spojrzała na niego jak na wariata.
- Nawet się do niego nie zbliżaj. - warknął Malfoy.
- A co, zazdrosny jesteś o przyjaciela? - dogryzła mu. Wiedziała, że igra z ogniem, ale podobało jej się to. Wyprowadzony z równowagi Malfoy był niezwykle ciekawym zjawiskiem.
- Nie. Po prostu trzymaj się od niego z daleka!
- Dlaczego? Uważam, że jest niezły. - popatrzyła specjalnie w stronę Terrence'a. - A jego propozycja kusząca.
          Przegięła. Doskonale o tym wiedziała, ale naprawdę miała to gdzieś. Warto było się na nim odegrać za te paskudne dni, w których płakała i przeklinała samą siebie, że w ogóle się do niego zbliżyła i dała wykorzystać.
- Słuchaj uważnie, Granger. - położył dłonie po jej obydwu stronach i przycisnął do ściany tak, że nie miała drogi ucieczki. - Osoby, które ze mną zadzierają, bardzo źle kończą – nachylił się nad nią, a ona popatrzyła na niego lekceważąco. Mimo to jej ciało było spięte, a myśli skupione tylko na tym, jak blisko niej jest i jak niewiele centymetrów dzieli ich usta.
- Proszę bardzo. Wyładuj swój gniew, jeśli chcesz. - popatrzyła mu prosto w oczy, które płonęły, pomimo ich zimnego, stalowego koloru.
          Po chwili jednak odsunął się od niej, ale nadal nie spuszczał z jej twarzy chłodnego wzroku. Najwyraźniej zdał sobie sprawę z tego, jak wielką pokazał słabość, ujawniając przed nią swój gniew.
- Spróbuj się do niego zbliżyć...
- Nie mów mi, z kim mam się zadawać, a z kim nie – warknęła i wyminęła go. Nie chciała już dłużej na niego patrzeć. Za kogo on się uważał?!

- Granger! - krzyknął za nią, ale nawet się nie odwróciła, zostawiając go samego ze swoim gniewem i okropnym uczuciem palącej zazdrości.

19 komentarzy:

  1. Nie no poezja. Niedawno wkręciłam się w Dramione, a Twoje czytam z zapartym tchem. Pozdro i życzę jak najwięcej weny w wakacje. Polecam się w razie potrzeby jako beta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Superrrrrrrr!!!
    Ten rozdział jest mega przez duże M.
    Czekam na więcej ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Padam na twarz. Rozdział fajny, ale nie uratował mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział. Choć jak dla mnie Hermiona ma za miękkie serce. Teodor zostawił ją w momencie kiedy go najbardziej potrzebowała, przez jakieś swoje urojenia. Tak się przyjaciele nie zachowują. Cieszę się, że się pogodzili ale nie musiała od razu rzucać mu się w ramiona. Co do Malfoya, niech coś w końcu dotrze do jego tlenionej główki i przestanie stawiać Granger na równi z jego byłymi panienkami. Trochę szkoda, bo myślałam, że ją pocałuje. Pomimo tych niuansów rozdział świetny. Pozdrawiam
    La Catrina

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, dużo się dzieje no i jest znacznie dłuższy od poprzedniego. Malfoy w tym opowiadaniu jest po prostu perfekcyjny, ponieważ nie stracił zbytnio swoich prawdziwym cech, a to jest moim zdaniem ogromny plus. Hermiona jest tutaj ciekawą postacią, chociaż czasami nie jest podobna do siebie. Ale dobrze jest w końcu zobaczyć niegrzeczną pannę Granger :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cały rozdział soę uśmiechałam. Niesamowity rozdział!
    Z niecierpliwoscią czekam na nn
    Pozdrawiam
    Charlotta van Jasson

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział niesamowity. Tyle w nim zazdrości, ale dzięki niej możemy dowiedzieć się trochę więcej o uczuciach naszych bohaterów.
    Cieszę się, że Hermiona w końcu pogodziła się z Theodorem.
    No cóż. Czekam na dalsze rozdziały!
    Podrawial, Lora ♥
    avengers-po-drugiej-stronie-lustra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ekstra. Szkoda, że nie widzę jak piszesz- bo wydaje mi się, że Twoje palce ścigają się po klawiszach w gwiezdnym tempie! Widać, że masz wenę i że piszę Ci się fantastycznie. Powodzenia, udanych wakacji i czekam na rychły następny rozdział! ��

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy nowa notka? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kolejny boski rozdział boskiej autorki piszącej jeszcze bardziej boskiego bloga ten cały terence zaraz w samozachwyt popadnie a malfoy
    genialny kiedy nowa notka ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny rozdział, tyle w nim emocji. Uwielbiam wykreowane przez ciebie postaci. Nie tracą charakteru, są wyraźne i bardziej ludzkie. Nie mogę się doczekać kolejnej notki, zazdrosny Malfoy to dopiero coś :D

    OdpowiedzUsuń
  13. O Matko!! Rozdział zajebisty, a jak Higgs zaproponował Hermione seks, to tak podskoczyłam, że aż oblałam się sokiem!!
    Poleci ktoś jeszcze jakieś Dramione?

    OdpowiedzUsuń
  14. O Matko!! Rozdział zajebisty, a jak Higgs zaproponował Hermione seks, to tak podskoczyłam, że aż oblałam się sokiem!!
    Poleci ktoś jeszcze jakieś Dramione?

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej! Przeczytałam wszystkie dotychczasowe rozdziały w kilka dni i jak na razie, bardzo mi się podoba to co czytam :D Czekam z niecierpliwością na więcej i życzę morza weny ;) Z.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojoj, ale Draco się wkurzył... Aż współczuję Hermionie, co się będzie potem działo. :-D
    A propozycja Higgsa rozłożyła mnie na łopatki. :-D
    Fajny rozdział, czekam na kolejny. :-)

    Pozdrawiam,
    Ariela
    breathe-you-in-dh.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski rozdział czekam niecierpliwie na nexta ��������

    OdpowiedzUsuń
  18. Obiecaj, że będzie szczęśliwe zakończenie. Nie przeżyje kolejnej takiej depresji jaką miałam po zakończeniu Twojego pierwszego bloga :D (Dobrze, że kontynuacja miała happy end :D)

    OdpowiedzUsuń