czwartek, 9 czerwca 2016

Wyznanie Ginny

           Draco patrzył na dziewczynę, która zarumieniła się na jego widok, jednak na jej twarz wpłynął lekki uśmiech. Z początku długo się zastanawiał, czy wracać do Isellnar i nawet żałował, że podjął taką decyzję, jednak ten uśmiech rozwiał wszelkie jego wątpliwości. Przeklął w myślach. Co za głupota, aby gest Granger wpłynął diametralnie na jego zdanie. Tak czy inaczej musiał przyznać, że warto było wrócić chociażby po to, aby zobaczyć znowu te czekoladowe oczy i piękny uśmiech.
- Malfoy! Kto by pomyślał, że wrócisz do Isellnar - odezwał się Terrence. Draco spojrzał na Higgsa. Był świetnym kumplem, zawsze pełnym życia i poczucia humoru. Jednak to nie miało teraz znaczenia. Jedyne, co widział, to jego dłoń na talii Hermiony. Wciąż jej nie zdjął po tańcu z dziewczyną, a to nieźle działało mu na nerwy.
           Zganił się w myślach. Jesteś Malfoyem do cholery, co cię interesuje jakaś dziewczyna, na dodatek Granger, która nie ma czystej krwi.
           Niestety, ale interesowała. Odkąd spędził z nią tyle czasu podczas świąt nie mógł się pozbyć uczucia sympatii wobec niej. No i musiał przyznać, że nikt nie całował tak jak ona. Ten moment, kiedy dowiedziała się, że może nie wrócić do Isellnar... Cholera, to było gorące i nigdy nie spodziewałby się czegoś takiego po przykładnej uczennicy, wiecznej pupilce profesorów.
- Postanowiłem skończyć już ten rok, nie martw się Higgs, na drugi już nie wracam. - odpowiedział stanowczo i ponownie spojrzał na Hermionę. Dziewczyna wysunęła się z objęć Higgsa, co ten przyjął z zaskoczoną miną. No tak, wieczny uwodziciel Higgs nie mógł zrozumieć, jakim cudem kobieta sama wydostała się z jego chciwych ramion.
- Kto by pomyślał, że twój mózg nie stał się całkowicie odporny na wiedzę - usłyszał ten słodki, rozbawiony głos. Zmrużył oczy, a Hermiona zagryzła wargę, powstrzymując śmiech.
- Nie bądź taka mądra, Granger. - odpowiedział, grożąc jej palcem, jednak ona i tak już wiedziała, że ujdzie jej to płazem. Na Merlina, stał się zbyt miękki wobec niej. Ta kobieta na zbyt wiele sobie pozwala. - Zatańczysz? - wyciągnął ku niej dłoń z zawadiackim uśmiechem. Spojrzała na niego podejrzliwie, jednak po chwili podała mu delikatną dłoń.
           Ku zdziwieniu Hermiony chłopak nie zaciągnął jej w stronę tańczących osób, ale w ustronne miejsce. Trochę straciła pewność siebie. Owszem, spędzili ze sobą mnóstwo wolnego czasu podczas świąt, Malfoy właściwie jej nie opuszczał, kiedy została opuszczona przez przyjaciół, ale on chyba nie uznał, że oni... no właśnie. Nie wiedziała jak nazwać tę relację. Mimo wszystko chyba nie chciałaby, aby ktoś zobaczył, że między nimi do czegoś doszło. Miała dość plotek na swój temat, a to tylko podsyciłoby zapalone grono plotkarzy.
- Czy aby przypadkiem nie mieliśmy potańczyć? - spytała niepewnie.
- Nastąpiła lekka zmiana planów - Draco puścił jej oczko i zaciągnął w stronę foteli w rogu pokoju. - Coś ostatnio masz niewyparzony język, Granger. - usiadł i pociągnął ją na swoje kolano, przez co cała się spięła.
- Za to ty zyskałeś niezwykłą pewność siebie - odpowiedziała wstając z jego kolan i siadając na rogu fotela.
           Nie chciała zwracać niepotrzebnej uwagi innych dziewczyn, które szalały za Malfoyem - a miała tutaj na myśli Pansy Parkinson, która od dawna była zakochana w chłopaku i najwyraźniej nadal jej nie przechodziło, pomimo wyraźnych odrzuceń blondyna. 
- Ja ją zawsze miałem, Granger. - spojrzał na nią z zawadiackim uśmiechem. Hermiona, nie bardzo wiedząc jak się zachować, złapała w palce jeden ze swoich loków i zaczęła się nim bawić, patrząc na bawiące się osoby. Po chwili jednak przeniosła swój wzrok na siedzącego na fotelu blondyna, który wydawał się być zamyślony.
- Co cię skłoniło do powrotu? - spytała. Zmarszczył brwi.
- Pewna urocza brunetka – odpowiedział, a uśmiech nie znikał z jego twarzy. Hermiona przewróciła oczyma. No tak, Malfoy miał tylko jedno w głowie. Nie chodziło mu o naukę i zapełnianie umysłu wiedzą, tylko bezsensownymi miłostkami.
- Cóż to za brunetka? - spytała, udając niezwykłe zainteresowanie swoimi paznokciami. Malfoy spojrzał na nią jak na wariatkę, po czym złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie, co spowodowało, że zsunęła się z rogu fotela prosto na jego kolana. Zarumieniła się ogniście. Musiała przyznać, że Malfoy działał na nią zupełnie inaczej niż reszta chłopaków, z którymi miała do czynienia. Przy nim znajomość z Ronem i Wiktorem Krumem zdawała się dziwnie niewinna i infantylna.
- Odpowiedz mi, Granger – nachylił się do jej ucha, aby wyszeptać tych parę słów. - Z jaką pewną brunetką przesiadywałem całymi dniami w te święta?
Kto by się spodziewał, że tak trudno będzie jej odpowiedzieć? Ton jego głosu, dreszcze przechodzące po jej ciele i bliskość jego ciała spowodowały, że ledwo wydusiła z siebie.
- Podaj mi prawdziwy powód – powiedziała, z trudem się od niego odsuwając. Draco stał się niecierpliwy. Dlaczego ona wciąż od niego uciekała?
- Granger, dlaczego ty musisz doszukiwać się dziury w całym? - przewrócił oczami, ale ona pozostawała nieugięta. Wstała z jego kolan i skrzyżowała ręce na piersiach.
- Nie doszukuję się... Po prostu nie lubię, gdy ktoś mi wmawia coś, co nie jest prawdą. - Hermiono, dlaczego ty jesteś taka głupia? Czy nie ucieszyłaś się, kiedy to powiedział, że byłaś powodem, dla którego tutaj wrócił?
           Prychnęła w myślach. Owszem, ucieszyła się jak głupia nastolatka, jednak nie ma co się oszukiwać. Znajomość jej i Malfoya może i była skomplikowana – widywali się, ciągnęło ich do siebie, rozmawiali na wiele tematów, całowali się... Jednak nic więcej. Żadne z nich nie czuło do siebie nic poza sympatią i pożądaniem. Ona tego nie chciała...
Chłopak wstał z fotela i złapał ją za ramiona.
- Jakiej odpowiedzi w takim razie oczekujesz?
- Albo szczerej, albo żadnej – odparła hardo. - Nie oczekuję, że będziesz chciał mi przedstawić prawdziwe powody, ponieważ nie jestem nikim na tyle ważnym, abym mogła je poznać, ale przynajmniej nie wbijaj mi do głowy jakichś kłamstw. - kontynuowała, patrząc uważnie na wyraz twarzy Malfoya. Najwyraźniej jej słowa niezbyt przypadły mu do gustu.
Spiął się. Widziała to nawet przez jego koszulę.
- Może i nie była to cała prawda, ale na pewno nie kłamstwo. - odparł i przyciągnął ją do siebie. Hermiona cieszyła się, że stali w jakimś zakamarku pokoju, a większość osób była zbyt zajęta sobą, aby interesować się życiem innych.
- Uwielbiam cię, Granger – wyszeptał jej w usta. - Twoje ciało – zacisnął mocniej dłonie na jej talii. - Twoje usta i pocałunki – powiedziawszy to złożył na jej ustach krótki pocałunek. - Myślisz, że bym tak łatwo z tego zrezygnował? Uwielbiam piękne widoki, dobrowolnie ich nie opuszczam. - uśmiechnął się do niej i ponownie pocałował.
           Wiedziała, że gdyby dała się ponieść pożądaniu, już dawno by mu oddała te pieszczoty, jednak teraz coś ją powstrzymało – rozum, który dokładnie przeanalizował jego słowa. I wcale jej się one nie podobały.
- Dość tego – warknęła, odpychając go od siebie z wyraźnie niezadowoloną miną. Spojrzał na nią zdumiony. Jego piękne, szare oczy wpatrywały się w nią, a ona poczuła, że znowu mięknie. Ale nie mogła tak łatwo się poddać. Jego cholerny urok nie mógł tak na nią działać! Byłą rozsądną dziewczyną, a nie głupią laską, która leciała tylko na jego wygląd.
- O co ci chodzi? - spytał, a w jego głosie dało się słyszeć niezadowolenie.
- Wydaje ci się, że jestem jakąś twoją rzeczą do podziwiania? - warknęła wściekła.
- Nie o to mi chodziło... - odparł niezadowolony.
- A niby o co? Malfoy, tak nie może być. Ta znajomość do niczego dobrego nie prowadzi. Nie robimy nic innego poza rzucaniem się sobie w ramiona. - odparła z niechęcią, jakby dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę.
- Nie widzę w tym nic złego – wzruszył ramionami, a ona popatrzyła na niego z niedowierzaniem. - Czego ty oczekujesz, Granger?
Odsunęła się od niego. Była wściekła na siebie, że dała się wykorzystać tak paskudnemu typowi.
- Na pewno niczego od ciebie. - wyszeptała i odwróciła wzrok. Malfoy jakby zdał sobie sprawę z jej myśli.
- Kotek, ty naprawdę myślisz, że jakieś randki, czekoladki i róże są w moim stylu? - uśmiechnął się na samą myśl, nie wiedząc jak bardzo potęguje złość w stojącej obok dziewczynie. Owszem, Granger była świetna, całowała jak żadna inna, dobrze spędzał z nią czas, ale na Merlina... czy ona naprawdę oczekiwała tych wszystkich kiczowatych rzeczy?
- Po pierwsze... - warknęła groźnie. - Nie nazywaj mnie tak. Po drugie, nie, nie chodziło mi o żadne róże i czekoladki... - spojrzała na niego i poczuła, że zbiera jej się na płacz, ale nie chciała dać tego po sobie poznać.
- W takim razie czego ty chcesz, Granger?
- Nie wiem, czego chcę, ale zdecydowanie wiem, co mi nie odpowiada. Nie odpowiada mi znajomość z facetem, który myśli tylko o tym, aby wykorzystać dziewczynę! - krzyknęła i ruszyła szybko po schodach, aby schować się w swoim dormitorium. Niestety – Malfoy ruszył za nią, teraz i on cały w nerwach.
- Wypraszam sobie! - krzyknął, wbiegając za nią po schodach, ale brunetka ani się odwróciła. - Nie wykorzystuję dziewczyn!
Wydała z siebie dźwięk, coś między prychnięciem a parsknięciem śmiechem.
- Z pewnością. Zależy ci tylko na swoich przyjemnościach! Stawiasz siebie na pierwszym miejscu.
- Wybacz, że tak mnie wychowano, najświętsza panno Granger!
- Och, zamknij się! - machnęła na niego ręką i otworzyła drzwi od swojego dormitorium. Chciała zamknąć je mocnym trzaśnięciem, ale nie pozwolił jej na to pewien irytujący, zapatrzony z siebie blond dupek.
- Zastanów się dziewczyno, czego chcesz! Siedziałem z tobą, kiedy wszyscy twoi boscy przyjaciele odwrócili się od ciebie! -wytknął jej.
- Nikt ci nie kazał! - odpyskowała.
Roześmiał się wrednie.
- Szczerze? Chyba wcale im się nie dziwię! Może i świetnie całujesz, ale charakter masz okropny! - dogryzł jej, chociaż wcale tak nie myślał. Po prostu był wściekły na dziewczynę, która zarzucała mu takie rzeczy i jeszcze wmawiała, że nie musiał wcale z nią siedzieć w święta. Co się do cholery stało? Przecież całkiem dogadywali się w święta, a teraz zdawało się, jakby nic takiego nie miało miejsca.
           Hermiona złapała stojący na kominku wazon i rzuciła nim w Malfoy'a, który szybko uchylił drzwi tak, że szkło rozbiło się na ich powierzchni. No nie, teraz to przesadziła!
- Wypieprzaj stąd i nie pokazuj mi się więcej na oczy!
- Jak sobie życzysz! - warknął. - Nie myśl jednak, że będziesz mogła wrócić.
- Wcale tego nie chcę! - fuknęła. Ani jej się śniło ponownie odzywać się do Malfoya! Był wredny, okropny i myślał tylko o sobie!
- Świetnie! - krzyknął tylko i cały wściekły zamknął za sobą drzwi tak, że huknęło w całym dormitorium, a szyby w oknach zatrzeszczały.
Hermiona oddychała jeszcze szybko przez parę sekund, wpatrując się w drzwi, za którymi zniknął Malfoy. Chciała być silna, ale nie potrafiła. Łzy pocisnęły się do jej oczu i po chwili spłynęły po policzkach.
           Och, jak mogła być tak głupia i tak łatwo dać się Malfoyowi? Czuła się wykorzystana! Naiwna, głupia, naiwna idiotka! - powtarzała sobie w myślach. Mógł nie wracać do Isellnar. W ogóle mógł zniknąć z jej oczu. Przez niego pokłóciła się z przyjaciółmi, Ron się do niej nie odzywał a Harry był obrażony.
           Jak na zawołanie do pokoju weszła bardzo roześmiana Ginny, lekko już podpita. Szybko jednak uśmiech zniknął z jej twarzy, kiedy dostrzegła płaczącą na łóżku Hermionę, która wycierała łzy już w trzecią chusteczkę.
- Kochanie, co się stało? - zdumiała się, siadając obok niej na łóżku.
- Wszyscy mieliście rację... - odpowiedziała przez łzy. - Ślizgoni to wredne dupki i nie należy się z nimi zadawać.
- Czemu tak nagle zmieniłaś zdanie? - spytała Ginny, zaskoczona wypowiedzią Hermiony. Przytuliła przyjaciółkę i zaczęła głaskać ją po włosach. To działało kojąco na roztrzęsioną Hermionę, która po chwili wydmuchała nos i uspokoiła się, wziąwszy parę głębokich oddechów.
- Malfoy... on... to... - samotna łza poleciała jej po policzku. - W ogóle się nie zmienił. Wciąż myśli tylko o swoich przyjemnościach, a ja byłam na tyle głupia, aby wdawać się w ten głupi związek. - warknęła, zła na siebie.
- Nie obwiniaj się – powiedziała Ginny. - Miałaś przed sobą perspektywę czegoś nowego i ekscytującego. Nic dziwnego, że z tego skorzystałaś. Większość Gryfonów lubi podejmować nowe wyzwania.
           Przeanalizowała słowa Rudej. Czy to przez to dała się wciągnąć w głupi romans z Malfoyem? Była żądna przygód i nowych doświadczeń? Coś w tym było, ponieważ dłuższa monotonność i trwanie w jednym miejscu sprawiało, że się dusiła. Lubiła wyzwania, przygody i ekscytujące okazje. A zakazany owoc, jakim był ten mężczyzna należała do jednej z nich.
- Ja... teraz sama nie wiem, czemu to zrobiłam. Przecież zawsze go nie znosiłam. Ale wystarczył jeden dotyk, słowo, abym całkowicie straciła przy nim rozum.
Ginny milczała, a Hermiona poczuła się jeszcze gorzej.
- Brzydzisz się mną, tak? - ponownie zbierało jej się na płacz. Tylko tego brakowało, aby i jej najlepsza przyjaciółka się od niej odwróciła.
- Nie brzydzę... - jej głos był dziwnie zamyślony. - Wiem, co masz na myśli. Ja też czułam coś podobnego...
Hermiona zmarszczyła brwi i spojrzała na Rudą ze zdziwieniem.
- O czym ty mówisz? - spytała, a Weasleyówna westchnęła głęboko.
- Pamiętasz zachowanie Harry'ego po zakończeniu wojny? Pławił się w błyskach aparatów, udzielał wywiadów, przyjmował gratulacje. Wtedy też rozstaliśmy się na jakieś trzy miesiące...
- Pamiętam... - odpowiedziała niepewnie Hermiona, zastanawiając się, do czego zmierza przyjaciółka.
- Spoczywał na laurach, zapominając zupełnie o bliskich. Może ty tego tak nie odczułaś, ponieważ byłaś szczęśliwa z Ronem... A ja... miałam chwilę słabości.
Teraz brunetka wiedziała już, o czym mówi Ginny.
- Kto to był? - spytała, patrząc uważnie na czerwona twarz rudowłosej.
- Oliver Wood.
- CO?! - wykrzyknęła Hermiona, zupełnie zapominając o Malfoyu i swoich problemach. Ginny spurpurowiała jeszcze bardziej. - Czemu nic nie mówiłaś?!
- Wstydziłam się. Nadal wstydzę się tego przed wami.
- Jak do tego doszło?
- Spotkaliśmy się na meczu drużyny, w której się znajduje i jest kapitanem. Parę słów, uśmiechów, umówiliśmy się do kawiarni... Interesował się mną, kokietował. Czułam, że to coś nowego, ekscytującego.
           Hermiona wciąż była wstrząśnięta, ale mimo wszystko trochę jej ulżyło. Świadomość, że nie tylko ona miała chwilę słabości, dodała jej otuchy.
- Żałujesz?
- Może to zabrzmi dziwnie, ale raczej nie... Nie byłam z Harrym, sam powiedział, że musi mieć trochę czasu...
- I tak łatwo było ci znowu do niego wrócić? - spytała z niedowierzaniem. Ginny uśmiechnęła się.
- Harry zawsze był tym jedynym. Miałam innych, Deana, Michael'a, ale to zawsze był tylko Harry. Wtedy z Oliverem... to była przelotna miłostka, parę pocałunków i pieszczot. Sam stwierdził, że nie możemy tego kontynuować i jestem mu wdzięczna, że zakończyliśmy to w przyjacielskich stosunkach.
           Zapadła cisza, ale nie była ona niezręczna. Obydwie dziewczyny myślały właśnie o chłopakach, z którymi zakończyły znajomość. Po chwili Hermiona przytuliła Ginny i uśmiechnęła się.
- Dziękuję ci za to i obiecuję, że to zostanie tylko między nami. - powiedziała, ale po chwili spytała. - Dlatego tak bardzo nie protestowałaś, kiedy flirtowałam z Malfoyem?
- Owszem, byłam niezadowolona, ponieważ to był Malfoy... ten wredny Ślizgon, którego wszyscy nienawidziliśmy. Ale przypomniałam sobie o tym, co ja czułam, kiedy odkrywałam coś nowego. I uważam, że warto pocierpieć dla tych kilku chwil.
           Po tych słowach Hermiona poczuła, że jej serce ponownie przeszywa ból. Mimo wszystko cieszyła się, że to ona pierwsza skończyła znajomość z blondynem, a nie on z nią. Wtedy czułaby się podwójnie wykorzystana, a teraz przynajmniej miała chociaż tyle świadomości, że pierwsza zdecydowała, że tego nie chce.
Zachowała chociaż resztki godności.
~~~~~~~~~~~~~~


Witam ponownie :D Wena dopisuje i mam już 1/4 kolejnego rozdziału! Także zapewne zaprezentuję go wam bardzo, bardzo niedługo. 
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i macie już luz w szkole/uczelniach itp. Ja aktualnie jestem na wakacjach we Włoszech, także odpoczywam psychicznie i fizycznie :P 
Ściskam 
Sheireen ♥


12 komentarzy:

  1. WRESZCIE! jest rozdzial :D
    warto było tyle czekac ale nie opuszczaj nas ponownie na tak długo bo mi wtedy smutno :C

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle świetny a ja już nie mogę doczekać się następnego. ;)
    Lottie

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle boski, dużo się dzieje, chociaż jest trochę krótki. Draconowi należało się to, co otrzymał od Hermiony - chociaż wiadomo, że i tak wszystkie go kochamy xD
    Ginny i takie rzeczy? No no, tego się nie spodziewałam, ale dobrze wiedzieć, że każdy ma coś za uszami
    Życzę weny i szybkiego powrotu z nowym rozdziałem
    Noxi

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski, rewelacyjny, cudowny!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę dużo wemy! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę to pogmatwane. Tak naprawdę nie wiem o co chodzi Hermionie. W moim odczuciu Draco nie zasłużył na tak ostrą reakcję. Fakt, sam też nie jest święty ale to była lekka przesada. Poza tym rozdział świetny. Chociaż Ginny została z Mioną. Szkoda, że Harry i Ron nie są tak wyrozumiali. Brakuje tu także Theodora. Myślałam, że naprawdę mu zależy na Hermionia a on się nawet słowem nie odezwał. Pozdrawiam
    La Catrina

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo, dobrze że między nimi nie jest kolorowo, oczekuje w związku z tym jakiejś mocnej akcji :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że tak późno ale dopiero znalazłam czas żeby skomentować chociaż czytałam już wcześniej:) Ciekawy rozdział, podobał mi się. Czekam na następny choć ostatnio wszystkie Dramione, które czytam mają opóźnienia xD
    Wyznanie Gin trochę mnie zaskoczyło. Jednak w końcu każdy z nas jest tylko człowiekiem i każdy z nas popełnia błędy.
    Mam nadzieję, że relacje między Mioną i Draco jakoś ładnie wyprostujesz.
    Aaaaaaa i właśnie:) tu mam w sumie jedną uwagę. Hermiona posprzeczała się z Malfoyem o to, że powiedział że do szkoły wrócił dla niej. Ja bym się w sumie ucieszyła z takiego tekstu xD No ale cóż....kobieta zmienną jest :D
    Z niecierpliwością czekam co się stanie dalej:)
    Pozdrawiam i weny życzę Pani Black :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, że tak późno ale dopiero znalazłam czas żeby skomentować chociaż czytałam już wcześniej:) Ciekawy rozdział, podobał mi się. Czekam na następny choć ostatnio wszystkie Dramione, które czytam mają opóźnienia xD
    Wyznanie Gin trochę mnie zaskoczyło. Jednak w końcu każdy z nas jest tylko człowiekiem i każdy z nas popełnia błędy.
    Mam nadzieję, że relacje między Mioną i Draco jakoś ładnie wyprostujesz.
    Aaaaaaa i właśnie:) tu mam w sumie jedną uwagę. Hermiona posprzeczała się z Malfoyem o to, że powiedział że do szkoły wrócił dla niej. Ja bym się w sumie ucieszyła z takiego tekstu xD No ale cóż....kobieta zmienną jest :D
    Z niecierpliwością czekam co się stanie dalej:)
    Pozdrawiam i weny życzę Pani Black :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział!!!
    Kiedy nn? Oby następny był trochę dłuższy!

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy nastepny ? , duzo wenki :D zycze .

    OdpowiedzUsuń